Sport w czasach zarazy

Idzie nowe.

A dlaczego tak twierdzę? Otóż, jak do tej pory o ile żadna platforma nie nadawała się w pełni do relacjonowania wyścigów, a i też miała kuriozalne właściwości jak ostatni TdS tak Zwift wydaje się być w tym wszystkim relatywnie najlepszy.
To co napawa mnie nadzieją, że to będzie coś ekstra to fakt, że to jest jednak oficjalny event Zwifta a nie tylko hostowany przez nich event jakiegoś trzeciego podmiotu, ma być transmitowany na żywo w TV i GCN jak normalny wyścig więc teraz ich głowa w tym, żeby ten przekaz był jak najbardziej profesjonalny i user friendly.
Ale jak zwykle pożyjemy zobaczymy

Uczestniczą niektóre drużyny WorldTour, ale ogólnie lista startowa (drużyn) słaba. Trasa: Innsbruck, Richmond i reszta etapów w nierealnej Watopii. Skomplikowana klasyfikacja punktowa. I co gorsza, “The Zwift platform’s power-up bonuses add another level of strategy, with riders able to use the bonuses to temporarily gain an aerodynamic, weight or drafting boost or become un-draftable or invisible for sneak attacks.” (przepraszam za nietłumaczenie z angielskiego). Ja dziękuję.

Tiaaa Zwift wciska te swoje power upy zawsze ale to pierdołki są raczej nie wpłyną na rywalizację

Na forum nic o tym nie było a wczoraj o 20 na Eurosporcie była premiera dokumentu “Band of Brothers” o Borze.

Niestety ja się zawiodłem bo dokument był skoncentrowany w 90% na Saganie a o innych kolarzach było albo nic albo po łebkach więc trochę nietrafiony format, fajnie byłoby poznać ekipę od środka i szczególnie tych co zwykle są w cieniu.

No i krótko, 25 min to na film dokumentalny o drużynie zdecydowanie za mało, te 60min wydaje się być minimum nie mówiąc już o kilku odcinkach jak w przypadku Movistaru.

A i mały spoiler jak by ktoś chciał oglądnąć ze względu na polskich kolarzy - nie ma o nich ani słowa.

Oglądacie na ES1 Zwiftowy Tour for all?

Powiem, że jest realna trasa (Innsbruck) a nie ta wirtualna Watopia i od razu lepiej się to ogląda.
No i miałem rację co do tych powerupów :slight_smile: Na Legsnapperze sporo kolarzy zarzuciło “Featherweight” czyli redukuje o 7kg masę kolarza przez 15s ale jak widać to było mało istotne i nie dało jakiejś szczególnej przewagi ani nie wpłynęło na rywalizację :stuck_out_tongue: Oczywiście też uważam, że to jest zbędne i nawet na nieoficjalnych seriach wyścigów są wyłączone ale na oficjalnych Zwiftowych są oczywiście promowane.

07.05.2020:

Nic się nie pisze o tym Tour For All a osobiście muszę przyznać, że to chyba najlepsza e-rywalizacja jak do tej pory, dużo się dzieje, ciekawe składy (rotujące się), niezłe akcje i finisze. Do tego już lepszy komentarz i cała oprawa GCNu studia, wywiady etc.

Na pewno o wiele lepsze niż te koszmarki jak wcześniejsze wydarzenia.

Mówiłem, że de Bod szykuje atak na podium Giro :wink:

gdyby nie fakt, że koronawirus pewnie będzie mocniejszy jesienią, nie widziałbym problemu, by zamiast tak napychać ten kalendarz, jeździć do końca listopada.
ale i tak wydaje mi się, że ten przedstawiony kalendarz to bardziej myślenie życzeniowe niż realny scenariusz.

Z nudów prześledziłem wielkie toury w ostatnich latach i muszę przyznać że

Z nudów prześledziłem wielkie toury w ostatnich latach i muszę przyznać że Giro dominuje nad Tourem i Vueltą pod każdym względem. Patrząc na Tour de France od sezonu 2015 mamy raczej nudną edycją z ciekawą końcówką, następnie w 2016 jedna z najmniej ciekawych edycji w historii, kolejny rok przynosi ciekawą trasę i stosunkowo małe różnice ale przynajmniej ja nie czułem emocji poza etapami do Chambery oraz Foix. Rok 2018 był kolejnym zdominowanym przez Sky i tylko jeden etap do Laurns przyniósł niezłą rywalizację ale bez większych różnic. W zeszłym roku było więcej emocji dzięki Alaphilippowi i Pinotowi ale nie była to edycja którą wielu będzie pamiętało na lata.
Vuelta była w ostatnich latach ciekawsza niż Tour poczynając od bardzo emocjonującego 2015 roku, głównie dzięki Dumoulinowi. 2016 rok przyniósł oczekiwany pojedynek Quintany z Froomem jednak poza Formigal nie było zbyt wielu momentów które mogły utkwić w pamięci. Następna edycja jest moją ulubioną mimo stosunkowo pewnego zwycięstwa Frooma. Po pierwsze dostaliśmy wreszcie ciekawy pojedynek trzech najlepszych kolarzy etapowych ostatnich lat(Froome, Nibali, Contador). Po drugie większość etapów dawała sporo emocji poczynając już od drugiego płaskiego ale wietrznego odcinka a kończąc na monumentalnym pożegnaniu Alberto na Angliru. Praktycznie wszystkie górskie etapy rozgrywały się bez większego szachowania. Dwie ostatnie edycje trzymały solidny poziom Vuelty ale przynajmniej mi nie zapadły głęboko w pamięć poza pojedynczymi etapami jak Gallina 2018 czy Calpe 2019.
Giro od roku 2015 było jednym wielkim festiwalem pamiętnych etapów i ciągłych zwrotów akcji. Edycja z 2015 jest najlepszym wyścigiem trzytygodniowym jaki miałem okazję śledzić. Niesamowite etapy do La Spezi oraz San Giorgio del Sannio były ozdobą pierwszej części wyścigu. Nawet stosunkowo łatwe górskie finisze do Abetone i Capitello Matese przyniosły sporo emocji. Gdyby tego było mało to jeszcze przed wysokimi górami dostaliśmy super ciekawy odcinek do Vincenzy oraz wydawało się senny etap do Lido di Jesolo. Jednak to trzeci tydzień poczynając od bardzo interesującej czasówki a kończąc na najlepszych górskich etapach ostatnich lat był spektaklem kolarstwa jak z dawnych epok. Jedyne czego brakowało tej edycji do miana idealnej to nieco więcej emocji w generalce. Mimo wielu problemów cały czas Contador był bezpieczny. Może gdyby Landa dostał wcześniej wolną rękę … :thinking:. Kolejne edycje to były kolejne wielkie bitwy ze zmianami liderów na ostatnich etapach. Risoul 2016, Bormio 2017, Sappada oraz Jafferau 2018 czy Lago Serru 2019. Gdyby zrobić listę 10 najlepszych górskich etapów ostatnich 5 lat to może dwa by były z Vuelty lub Touru.
Dlatego liczę że tegoroczna edycja się odbędzie i po raz kolejny udowodni że to Giro jest najtrudniejszym i najlepszym wyścigiem etapowych na świecie.

Mi się podobała Vuelta 2019 i powiedziałbym, że w pewnym sensie przypominała Giro 2015. Pewny zwycięzca, ale za to mało graczy w stawce i m.in. przez to pełen dym na wszystkich trudniejszych etapach + jeszcze ta niesamowita Guadalajara.

A najlepszy TdF dekady?
Ostatnio przeglądałem podobny wątek na forum francuskim i tam przeważały edycje 2011 i 2019.
Dla mnie jednak zdecydowanie 2013. Pewne zwycięstwo Froome’a, ale za to dużo etapów z walką najważaniejszych + ten etap do Saint-Amand-Montrond, który był pierwszym od 2009 etapem z walką najlepszych na wiatrach i zdecydowanie dużo bardziej widowiskowym i gorszym w skutkach dla niektórych od tego z 2009. No i Alpy, gdzie Froome okazał się człowiekiem i dzięki temu gwiazda Quintany rozbłysła w pełni.

Ponadto wyróżnienie dla edycji 2014 za jedną z najlepszych tras w historii (mimo braku prologu).

Tak ogólnie, zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że przynajmniej w ostatniej dekadzie Giro wygrywa atrakcyjnością najczęściej.

2019 była Kijowa właśnie bo przecież nie odbyły się wazne podjazdy

Nota bene formalnie dekada konczy się wraz z końcem 2020 roku

Cholera, zawsze mnie zastanawia czy Wy na serio tak dobrze to wszystko pamiętacie a jeśli tak to skąd macie taką pamięć? Ja czesto nie pamiętam nawet kto wygrał TdF rok wcześniej, Giro i Vuelty to już wogóle a żeby pamiętać zwycięzców czy jakieś etapy sprzed kilku lat? zapomnij.
pytam bo zastanawiam się czy to tylko u mnie taka słabizna czy inni też tak mają :confused:

3 polubienia

Podzielam ten sam kłopot ;). A chyba i tak stosunkowo najlepiej pamiętam zwycięzców (także poszczególnych - acz bardzo wybiórczo - etapów) z drugiej połowy lat 90., czyli czasów, kiedy u mnie to się zaczęło :smiley: Zwycięstwo Abdużaparowa na solo pod górkę po odjeździe, Armstrong na TdF 95, Bert Dietz :smiley: i takie tam. To pamiętam. Albo spektakularne porażki Induraina w 96…

ja na przykład pamiętam jakies takie bardziej spektakularne rzeczy- typu atak Froome na solo X km przed metą, pogón NIbaliego za zwycięstwem w Giro, wywrotkę Kruiswijka w ścianę śniegu itp itd, pamiętam jakieś rzeczy z końca lat 90. gdy zacząłem śledzić kolarstwo ale żebym miał powiedzieć który to był rok to za cholerę. A już np który etap, dokąd, ile km przed metą, itp itd to za Chiny ludowe.
No nic, widać są fani i fanatycy :wink:

Akurat uwielbienie dla Pinota na Le Gruppetto duże, dla Juliana zresztą też, choć Tibo chyba ma więcej fanów, może ze względu że jeździ w prawie narodowej ekipie :wink: (państwowy sponsoring), więc mnie nie dziwi ten 2019. Dziwne za to że 2011 a nie 2014 (z całym szacunkiem dla Voecklera, ale dwóch Francuzów na podium od chyba 1984) ?
Dla mnie 2019 to byłby całkiem niezły wyścig gdyby nie końcówka i ten nieszczęsny etap gdzie uwzględniono wyniki z Col de l’Iseran, co jednak dla mnie wypaczyło GC (nigdy się nie dowiemy czy Bernal by utrzymał przewagę, powiększył czy stracił?). Gdyby etap anulowano to przynajmniej nie było by wątpliwości. Wyścig dobry jeśli chodzi o całe ściganie po za GC niestety i dlatego to jednak przeciętna edycja.

Jeśli chodzi o Giro to zauważyłem że pokazano na RAI etapy od końca lat 90 tych (chyba od 1998 lub 1999), ale pominęli edycję z 2009, czyżby tak bardzo wstydzili się tych dyskwalifikacji Di Luci i Pelizzottiego?
Ten etap z 2012 z metą na Stelvio to jednak kuriozalny. Czołówka z GC wyglądała tak jakby ten etap i ten wyścig był ponad ich siły.

Od tego są różne strony które przypominają w statystykach i też co i jak było :wink:
Wydaję mi się że co innego pamięć a co innego wiedza. Kiedyś był taki gość który chyba parę razy wygrał w czasach PRLu taki teleturniej który się nazywał Wielka Gra i był to o wiele trudniejszy teleturniej od tych które teraz są na antenach TV. Cała tajemnica jego sukcesu to (jak się przyznał ) pamięć i specjalny sposób uczenia i zapamiętywania. Gościu wygrywał w różnych odmiennych tematach, dziedzinach i jak sam powiedział w wywiadzie nie sposób było mieć tak dogłębną wiedzę na każdy temat.

Mnie się zdaje że pamięta się to w co się zaangażowało emocjonalnie, np wczoraj się zorientowałem że nie pamiętam w których latach Froome wygrywał TdF i dopiero po przypominaniu i grzebaniu w pamięci że w 2015, 16 i 17 bo potem już Thomas i Bernal (2013 pamiętałem bo to pierwsze i pamiętałem że w 2014 Nibali po wycofaniu Froome i Conta). A np pojedynku Schlevka z Contadorem i z Evansem z lat 2010 i 2011 nie zapomnę nigdy bo byłem wtedy wielkim fanem Schlevka

Ja z TdF najlepiej pamiętam pamiętne upadki Porte’a, bieg Froome’a z rowerem, haniebną dyskwalifikację Sagana, fantastyczny ale końcowo przegrany samotny rajd Bodiego.
I był taki jeden zjazd z tych największych szczytów gdzie bodajże Pinot albo Bardet wypadlł na moment z asfaltu (bo była taka s-ka na trasie) i zakrawedziował ale udało mu się utrzymać(jak pamiętacie takie wydarzenie to mi potwierdźcie), trochę podobnie do Fuglsanga w tamtym roku na wyścigu jednodniowym, bodajże Liege-Bastogne gdzie uciekał pięknie.

Z Giro pamiętny dla mnie jest etap Dumoulina który miał problemy natury gastrycznej i niedawno kolaps Yatesa, i z tego samego Giro (chyba) tego biedaka Reichenbacha który musiał ciągnąć całą grupkę liderów (od niego Pinot) i gonić Froomea, który jak po etapie stwierdził George Bennett, zrobił słynnego Landisa. A potem kilka miesięcy pan P. piał z zachwytu nad tym rajdem.

Mi ostatnią Vuelte(edit: jednak to było Giro :rofl:) skradł waleczny Kolumbijczyk, kibic się prosił to dostał w łeb i może się oduczy, przez takie paski od aparatu Nibali stracił mnóstwo czasu i zdrowia, co może spowodować że raczej już nigdy nie wygra WT.
Dalej czekam na walkę Lopez vs Moscon.

Vuelta 2019 to dla mnie tylko przebłyski Pogacara, Roglić całkowicie mi się nie zapisał na dysku.

No i z Mienszowem w sumie też nie wiadomo, skoro za osiągnięcia z 2010 i później dostał DSQ.

Co do wpadek, pamiętam edycję 2002 jak wycofywali Simoniego i bodajże red. Brzósko mówił o tym, że maglia rosa została mocno “skażona” w ostatnich latach. No bo rzeczywiście, od 1999: Pantani, Frigo, Garzelli, Simoni… Same tuzy.

Myślę, że bardziej im chodziło o emocje w walce o maillot jaune w Paryżu, wszak Alpy 2011 były rzeczywiście dobre, a 2014 to koniec końców dominacja Nibalego.

Trochę też tak było, trzeba pamiętać, że czołowi kolarze mieli wtedy naprawdę przeciętne drużyny. Z jednej strony Giro to nie TdF i tutaj liderzy b.często są skazani na słabszych pomocników niż na TdF, ale z drugiej ten etap i akcja de Gendta rzeczywiście wymagały wsparcia. Jeszcze inna sprawa, że o zwycięstwo bił się wtedy Purito Rodriguez, czyli kolarz, który moim zdaniem nigdy nie był facetem na zwycięstwo w GT, w kluczowych momentach często “unikał” odpowiedzialności, był po prostu zbyt jednowymiarowy. Na TdF z czasów Induraina czy Armstronga pewnie miałby problem, żeby się zmieścić w “10”.

Skoro potem jeszcze na forum omawiamy te etapy to siłą rzeczy się jakoś utrwalają.
Ja mam najwięcej dziur z sezonu 2006 i wiosna 2007; po DSQ dla zwycięzców GT czyli Herasa i Landisa trochę mi się odechciało angażować i oglądałem tylko końcówki wyścigów albo retransmisje wieczorami a czasem tylko sprawdzałem wyniki. No ale przyszło Giro i “wróciłem”.
Co nie zmienia faktu, że “koksiarze” rzeczywiście zniechęcali widzów.
Santiago Perez w drugiej połowie Vuelty 2004 robił co chciał.
Nie zapomnę też Giro 2008 i zazwyczaj spokojnego kolegi Grzdyla, który przed czasówką pod górę napisał coś w duchu " jeśli dziś wygra Sella to wyrzucam telewizor" (byłoby to jego trzecie zwycięstwo z rzędu); no i Sella był drugi, przegrywając etap o jakieś sekundy.

Dlatego nie pisał “minionej dekady” :stuck_out_tongue:

@Zbig,
a Ty który TdF z minionych wspominasz najlepiej?

1 polubienie

Licząc od 2011.
Do wycofania się Contadora niesamowity był Tour 2014, nawet po tej kontuzji Frumiego to nieźle zapowiadał się pojedynek Alberto z Nibalim, no ale później wiadomo jak było. Oprócz emocji związanymi z Majką to nudy w GC.
W 2013 bez wątpienia był najwyższy poziom jeśli chodzi o wygrane Sky/Ineos i chyba od 2010.
Końcówka w 2015 była interesująca i w 2018 Tour trzymał wysoki poziom choć Thomas przez nieszczęścia Froome i Dumoulina z początku wyścigu nie był jakoś bardzo zagrożony, to był taki idealny czyli bezbłędny i szczęśliwy wyścig dla Walijczyka (nawet w 2013 super mocny Froome miał małą wpadkę pod L’Alpe d’Huez ). Najgorsze edycje to 2012, 2016 i 2017 trochę lepiej 2014 (pierwszy tydzień był super) 2015 i 2019. W 2011 niestety zbyt mało etapów oglądałem by ocenić a oglądanie powtórek to nie to samo gdy się zna wyniki. Wychodzi więc że drugie miejsce 2018 i najlepszy 2013. Ale ogólnie to przeciętna dekada na którą wpłynęła ekipa Sky i dyskwalifikacja Contadora.

Może to przez to takie wrażenie że jednego dnia widzisz w TV Basso i Scarpę z etapu z 2010 do Aprici a następnego ich właśnie z tego etapu ze Stelvio. Rodrigueza jestem w stanie usprawiedliwić, on i tak osiągnął duży wynik, ale nie Basso i Scarponiego (jeśli chodzi o cały wyścig a nie tylko ten etap).

Dlatego ja ciagle pamietam o Anecie ( a to juz dobrze ponad 30 lat ! ) :wink:

1 polubienie