Tirreno-Adriatico - wariacja

Na pomysł wpadł Szymek33. Lecimy!

Zasady:

  • 7 etapów
  • punktami najdalej wysuniętymi na północ i południe, między którymi możemy się poruszać jest Bolonia i Rzym
  • co najmniej jedna czasówka indywidualna
  • minimum dwa etapy dla sprinterów
  • minimum jeden etap o charakterze górskim
  • średnia maksymalnie 180 kilometrów na etap
  • najdłuższy etap nie dłuższy niż 240 km

Wstępny czas do 23 listopada.

Czy wolno opuścić święte San Benedetto del Tronto i Lido di Camaiore?
Pytam dla kolegi, bo nie zamierzam :wink:

Myslę, ze tutaj powinna być swoboda. W mojej trasie nie ma Lido di Camaiore, ale San Benedetto juz jest.

Można, nie robimy trasy na 2023 rok, także jest swoboda.

No dobra, to tym razem znowu ja pierwszy.

Tirreno-Adriatico 2023 w ydaniu przemoe, to wyścig dość trudny jak to u mnie bywa. Mamy ITT, 2 etapy sprinterskie, 2 etapy nieoczywiste, 1 solidny MTF i etap końcowy, który może zmienić wszystko albo nic.

Cała trasa na LFR: https://www.la-flamme-rouge.eu/maps/tours/view/22154

Etap 1: Lido di Camaiore - Lido di Camaiore (15km, ITT)
Klasyczna płaska czasówka. Trochę wydłużona, bo dalsza część wyścigu jest trudna.

Etap 2: Lucca - Siena (202km, płaski)
Etap sprinterski na rozgrzewkę. Odwiedzimy okolice Florencji, by dojechać do Sieny. Tym razem nie na Piazza del Campo, co prawda 4km przed kreską jest lekko pod górkę, ale końcówka jest płaska.

Etap 3: Sinalunga - Asyż (170km, pagórkowato-górski)
Pierwsza poważna trudność. Nic nadzwyczajnego przez 140km, ale potem przejedziemy przez poważną górę - Eremo delle Carceri. Pierwsza połowa prowadząca przez miasto jest łatwa, ale po 4km zaraz za linią mety na Piazza Mateotti poziom trudności znacznie wzrasta i kolejne 4km to prawie 10%. Potem zjeżdżamy, robimy kółeczko i wracamy na metę tą samą drogą.

Etap 4: Foligno - Viterbo (180km, płaski)
Druga i ostatnia szansa sprinterska. Jest troszkę pagórków wokół Lago di Bolsena, ale nie wpłyną na sprint z peletonu.

Etap 5: Terni - Grotta Frassasi (175km, pagórkowato-górski)
Wracamy na północ w kierunku większych gór. Na pierwszy ogień dwa solidne regularne podjazdy po których meta znajduje się przy parku jaskiń krasowych Frassasi.

e5c2

Etap 6: Gualdo Tadino - Monte Prata (169km górski)
I etap królewski, choć może wcale nie decydujący. Podjazdy znane z Giro 2021, ale finisz świeży na przedłużeniu Forca di Gualdo.

Etap 7: Amatrice - San Benedetto del Tronto (193km, pagórkowaty)
I finał. Ci którzy jeszcze na coś liczą dostaną do dyspozycji trzykrotne pokonanie ściany niemal w samym San Benedetto. Kawałek w górę doliny i skręcamy w prawo w Contrada Penna, niemal 2km pośród winnic i gdyby nie końcowe 300m, to średnio wychodzi 15%. Za szczytem skręcamy i zjeżdżamy dość łagodnie w stronę morza i zostaje 3km do kreski.

e7c1

1 polubienie

Jak ty to musiałes mieć zrobioną wcześniej trasę.

Hehe, znowu szykują się duble jak w TdF :wink: Też mam metę w Viterbo i objazd Lago di Bolsena, ale w nieco innej konfiguracji :slight_smile: Poggio San Romualdo również użyłem, ale nie jest tak istotne dla etapu - fajne są tam te serpentyny. Ja dopiero zaczynam klepać profile.
Podoba mi się pomysł na ostatni etap, też coś podobnego rozważałem, ale ostatecznie będzie czasówka z małą niespodzianką :slight_smile:

Zacząłem wczoraj jak padło hasło.
Monte Prata bylo prawie gotowe po Giro, pierwszy etap to 5min roboty a reszta jakoś poszła.

Nawet nie szukałem czegoś takiego specjalnie. Miała być runda jak ta wcześniejsza wycieczka w bok po prostu z podjazdem, zeby była szansa na jakieś akcje, ale klikając “w cokolwiek” trafiłem na to złoto. To na tyle szeroka droga, że tam prawdziwy wyścig spokojnie pojedzie, nawet w końcówce więc błagam niech to ktoś puści w obieg do władz :wink:

Ja mam zaczęte. Jeszcze 3 etapy a potem z 15 minut trzeba poświęcić na profile.

Też już mam narysowane, ale wrzucę dopiero po weekendzie. Lokacje raczej klasyczne i często używane. I też z tych trudniejszych. Za dużo tam ładnych okolic żeby się ograniczać. :slight_smile:

Okropny jest ten oryginalny styl profilu T-A :confused:

Który? Ja mam styl TA na profilach. Chyba nie różni się od Giro. Jedyna idiotyczna cecha to odróżnianie premii górskich kolorami a reszta mi akurat wizualnie pasuje.

Mnie jakoś razi ta czerwona krecha, chyba zrobię w prezentacji w wersję 2019, jakaś taka łagodniejsza :wink:

Robota wykonana. Moja wariacja to na pewno trudna edycja, ale bez jakiegoś dominującego potwora. Z uwagi na porę roku zdecydowałem się również nie wjeżdżać powyżej 1500m.n.p.m. (+/- 1m :wink: ). Trasa powinna sprzyjać dosyć otwartemu wyścigowi.

Całość tutaj: https://www.la-flamme-rouge.eu/maps/tours/view/22157
Polecam sprawdzenie profili w wersji 2d, bardziej oddają trudność, ale niestety mają mniejszy kontrast, co słabiej wygląda w prezentacji :wink:

Mapa:

1 etap: Livorno - Livorno (189km)
Na początek płaska pętla wokół Livorno, z małą niespodzianką w końcówce. Na 12 km przed metą wyrośnie nieco trudniejsza od Poggio hopka, mogąca odsiać kilku sprinterów, którzy nie obudzili się jeszcze z zimowego snu. Przewidywany finisz delikatnie okrojonego peletonu.


image

2 etap: Piombino - Orbetello (195km)
Drugi etap w końcówce jest na pewno łatwiejszy od poprzednika, ale na początku odcinka wyrosną dwie konkretne ścianki, które ułatwią formowanie ucieczki. Finisz peletonu na bardzo malowniczym cyplu w Orbetello.

3 etap: Albinia - Viterbo (163km)
Trzeci odcinek to kolejna okazja dla sprinterów i zdecydowanie najłatwiejszy etap wyścigu. Widoczne na profilu zmarszczki mają zabawne % nachylenia, więc do mety przy Porta Romana dojedzie zapewne cały peleton. Trasa objeżdża niemal całe Jezioro Bolsena, a drobnym urozmaiceniem jest kilkaset metrów dobrej jakości szutru nad tym zbiornikiem.

4 etap: Viterbo - Perugia (194km)
Czas rozpocząć zabawę. 4 etap z profilu przypomina wymagający klasyk i taki też powinien być w rzeczywistości. Odcinek sprzyja otwartemu ściganiu, mogą tu się sprawdzić różne scenariusze. Metę na bardzo stromej ściance u wrót Perugii poprzedzą naprawdę solidne podjazdy, więc o wygraną powalczy prawdopodobnie niewielka grupka kolarzy. Etap wydaje się trudny do kontrolowana, więc możliwy jest również dojazd ucieczki.



image

image
image

5 etap: Perugia - Frontignano (Monte Bove) (169km)
Jedyny górski etap tego wyścigu. Jest konkretnie, ale bez fajerwerków, które mogłyby zabić ściganie na innych odcinkach. Podjazdy są zróżnicowane. Dynamiczną końcówkę do Frontignano poprzedza długi i łagodny podjazd do schroniska Perugia. Pofałdowany teren we wcześniejszej fazie etapu powinien pozwolić na konkretną selekcję. Kolarze muszą uważać na finiszu, by nie zagapić się na wybitny widok na Apeniny :wink: Finałowy podjazd ma trudne pierwsze 5km, potem jest nieco łatwiej.


Tak wygląda meta:


6 etap: Foligno - Macerata (178km)
Kolejny otwarty odcinek, raczej najłatwiejszy z decydującego tercetu. Urozmaicony, pofałdowany początek etapu zwieńczy runda w bajecznej Maceracie, z finiszem na krótkim podjeździe prowadzącym do miejskiego Uniwersytetu. Spora szansa na dojazd ucieczki.



image
image

7 etap: San Benedetto del Tronto - San Benedetto del Tronto ITT (12km)
Na koniec wyścigu tradycyjna czasówka, z małym psikusem, czyli ścianką na początku odcinka :wink:


image

Dziękuję, dobranoc :slight_smile:

1 polubienie

Fajna trasa, dość otwarta, ale mam alergię na “decydujące czasówki”. Jednak to taki format wyścigu, ze albo zaczynamy albo kończymy ITT, więc lekkie rozgrzeszenie :wink:

Dobra, u mnie wszystko gotowe, muszę tylko wstawić.

Tirreno-Adriatico - wariacja by Adebade

Dobra, lecimy z tym. Postawiłem na wyścig nieoczywisty. Schemat - sprinty → góry → czasówka zburzony. Może być ciekawie, zapraszam na prezentację wyścigu, który miał wyglądać inaczej.

La Flamme Rouge - Tirreno-Adriatico - Projekt (la-flamme-rouge.eu)

Etap 1. - Pisa > Livorno - 215.80 Km

Nie z Lidio di Camaiore, nie z Livorno, a z urokliwej Pizy. Nie płaskim odcinkiem, nie czasówką, a pagórkowatym wymagającym etapem po okolicznych pagórkach. Jak mówi klasyk: tego dnia wyścigu się nie wygra, ale można go przegrać. Albo przynajmniej ponieść istotne straty. Nie ma co ukrywać - to mordercze podjazdy nie są, ale w takim natężeniu mogą sprawić problemy. Ostatni podjazd - Valle Benedetta na 13 kilometrów przed metą.

valle-benedetta

Etap 2. - Livorno > Orbetello - 179.87 Km

Chwila oddechu i pierwszy z dwóch sprintów - ten rozgrywany na terenie płaskim jak stół, w przypadku drugiego nie jest to takie oczywiste. Trasa prawie cały czas prowadzi po wybrzeżu. Nierzadko kolarze ujrzą z drogi piękne, bezkresne morze. Finisz w Orbetello, które jak widziałem już zostało raz wykorzystane. Wypada mi tylko podtrzymać to, co zostało napisane - piękny nadmorski kurort na cyplu. Wrażenia niezapomniane.

Etap 3. - Manciano > Orvieto - 181.85 Km

Etap, który z pewnością bym obejrzał. Ponownie trudności, w drugiej części etapu liczne podjazdy, cięższe niż te z pierwszego dnia. Na sam koniec perełka, prawdziwa perełka, czyli finisz w Orvieto. Piękne, typowe włoskie miasteczko. A szczególnie “starówka” budzi wrażenie - właśnie tam znajduje się linia mety. Ponad kilometrowy, morderczy podjazd po bruku - to jest to, co chce się oglądać. Tu powstaną różnice, a przecież nie wjechaliśmy jeszcze w góry!


porano
orvieto

Etap 4. - Orvieto > Terni - 212.85 Km

Druga i ostatnia chwila “oddechu”. Przed decydującym fragmentem wyścigu druga szansa teoretycznie sprinterska, choć biorąc pod uwagę końcówkę - coś niespodziewanego również może się tu wydarzyć. Start w wykorzystanym poprzedniego dnia, malowniczym Orvieto. Później peleton odbije na południe i przejedzie w pobliżu Lago di Bolsena i Lago di Bracciano.

Etap 5. - Spoleto > Monteluco - 7.09 Km (ITT)

Czasówka. I to w jakim momencie. Zanim wjedziemy w góry, jeden podjazd (7km/6%) trzeba będzie pokonać samemu. W tym miejscu różnice staną się pewnie bardziej znaczne, ale to wciąż będzie można zniwelować. Wyścig się jeszcze nie skończy. Ponadto takie ułożenie etapów znacznie wpłynie na zaawansowanie rozgrywki taktycznej.

Etap 6. - Norcia > Prati di Tivo - 187.50 Km

To jedyny etap typowo górski, więc lekko nie będzie. Litości nie ma - jest ciężki wysiłek od startu do mety. Po przejechaniu pięciu oznaczonych podjazdów wreszcie nadejdzie finałowa trudność - Prati di Tivo. Okolica piękna i majestatyczna. Czasu na oglądanie widoków pewnie jednak kolarzom zabraknie.


valico-di-terracino

passo-delle-capannelle
valico-incotti

Etap 7. - Terano > Marina di Altidona - 236.40 Km

Finał, którego miało nie być. Finał, który był nie zamierzony. Gdy jednak zobaczyłem, co tereny wschodniego wybrzeże kryją, jakie ścianki są tu zlokalizowane - nie mogłem się powstrzymać. Nieskromnie powiem, że z tego odcinka jestem dumny, po prostu. To po prostu zakończenie tygodniówki WT, które chciałbym zobaczyć. Nie ITT, nie góry - to. Nie sposób przewidzieć, co by się tu działo, jak pojechałby lider, jak kolarze za jego plecami w GC. Do tego jeszcze klimat nadbrzeża - to byłoby piękne.

(kilka z całej gamy 15 oznakowanych podjazdów):


colle-santangelo
muro-di-petrella

3 polubienia

Ta trasa jest genialna fantastyczne ułożenie etapów jest idealna. Genialne pagórkowate etapy. Chciałoby się zobaczyć tak fajną tygodniówkę w praktyce.

Rzeźnia gwarantowana :skull_and_crossbones:

Cała trasa bardzo fajna, ale etap 7 to bym z pocałowaniem ręki zobaczył na nie jednym wyścigu!

1 polubienie