Tour de France 2024

Widziałęś jak Vini jechał Vueltę w zeszłym sezonie? Czy widziałeś jakąś wielką przepaść? Wiesz dlaczego jej nie było? Bo to jego drugi GT w sezonie. Podczas TDF zjadłby Roglica i Kussa o Remco czy Ayuso nie wspominając. A jednak na Vuelcie było słabiej niż na TDF. Cieżko powiedzieć czy by wygrał czy nie ale tego się nie dowiemy. Tak czy inaczej na GT Duńczyk wydaję się lepszym kolarzem niż Tadek.

No i znowu zakładasz, że będzie łatwo. A gdzie napięcie i skupienie przez 21 etapów? Potem napięcie podczas TDF. Naprawdę uważasz to za autostradę? Przecież to istna droga krzyżowa. Już nie wspominam o wypadkach losowych.

Twój wiek nie ma nic do tego. Bardziej niestety twoje ego. Bardzo wyolbrzymione. Poza tym nikt by Ci wieku nie wypominał gdybyś nie był takim ignorantem. Ale szczerze to cieszyłbym się gdyby Pogacarowi się udało. To by była fajna historia. Ale na pewno za głównego faworyta TDF go nie uważam. Właśnie poprzez to przejechane Giro. I nawet jak mu się uda to to samo napiszę.

1 polubienie

Nie zauważyłem. A zauważyłeś może, że robił tam za gościa od wygrywania etapów i kontrolowania wyścigu?

Wyolbrzymione ego? Co Ty nie powiesz?
Jestem jednym z niewielu, który tu się potrafi do błędu przyznać (jak choćby ostatnio przy tej kraksie).

Widzę, że nie dojdziemy do konsensusu. Zobaczymy jak będzie. Kończąc tą dyskusję uważam, że to ciekawa historia jak kolarz stara się zdobyć dublet i każdemu, który próbuje należy kibicować i szanować czy się uda czy nie.

1 polubienie

Jak dla mnie punktem wyjścia do dyskusji o dublecie jest to, jak Pogi w ostatnich sezonach radził sobie po Tourze.
Oczywiście, to była zawsze inna sytuacja niż Giro, bo ten Tour był po intensywnej wiośnie i ciszy po Staruszce. Tam był i czas na odpoczynek fizyczny i zwłaszcza mentalny, i czas na spokojny (ale pewnie bardzo ciężki) trening z obozem wysokogórskim i przepalanką na ogórze w Słowenii. I to były dwa szczyty. Kwietniowy i lipcowy. Jednak między nimi 9-10 tygodni na ponowny proces przygotowawczy.
I co się po tym Tourze działo? Wracał do startów po kilku tygodniach, ale już nie jako dominator, tylko raczej ktoś, kto się ma problemy włączyć do walki o wygraną. Te tygodnie 5-8 od lipcowego szczytu to był ten moment cyklu, w którym budował formę na trzeci szczyt w Lombardii. I ona oczywiście przychodziła i znów był najlepszym kolarzem świata, ale po drodze był jej daleki. A nawet bardzo daleki, gdy przywołać pewne Plouay.
Z tym że te wszystkie starty przed Lombardią były tylko przygotowaniem do niej. Gdy trzeba było mocno popracować, to pracował, gdy trzeba było odpuścić, to odpuszczał. Wyniki nie były sprawą pierwszorzędną, wynik miał być w Lombardii.

I coś podobnego chcą zrobić w tym roku. Z tym że pierwszy szczyt ma być o miesiąc później.
Tylko wtedy brakuje kilku tygodni do tego, by zgodnie ze sprawdzonym schematem szczyt pojawił się już na Tourze. Taki szczyt, który da możliwość walki o zwycięstwo.
Po klasykach i Giro TRZEBA solidnie odpocząć. Przed Tourem TRZEBA bardzo dobrze potrenować. Dlatego nie widzę szans na dublet Pogaczara. Touru nie wygra, gdy pierwsze etapy pojedzie jak Bretanię czy wrześniowe klasyki włoskie. A jeżeli na wszystkich początkowych etapach Touru przy słabej formie będzie się zaginał, to nie zbuduje szczytu na trzeci tydzień, tylko się zajedzie. Tam nie ma czasu na regenerację prze ekstremalnie “ciężkim treningu”, tam będą ekstrema dzień w dzień. To nie jest jego schemat, nie tak buduje formę.
Ale to też jest kolarz, który na pewno, moim zdaniem, będzie za Majką w generalce Vuelty 19’ :grin:

Widzę też jednak inną opcję, zgodną ze schematem Pogaczara. Po Giro przerwa, reset, odpoczynek i powrót do treningów, obóz wysokogórski. Start w Tourze w formie takiej, żeby tempo wyścigowe nie zarżnęło go, ale całkowite odpuszczenie generalki i łapanie wyścigu z dnia na dzień. Jak będzie trzeba, to się zagiąć, jak trzeba, odpuścić, nawet odwiedzić grupetto. To powinno dać szansę na walkę o etap w trzecim tygodniu i zgodnie z kalendarzykiem, wybitną formę po 10-12 tygodniach, czyli w sam raz na IO.
A potem nie wiem, czy jej dalsze pożytkowanie w sierpniu i wrześniu, bo szkoda formy z cyklu na jeden dzień, czy przerwa i nowy cykl na MŚ i Lombardię.
Tak to widzę.

4 polubienia

Powiem więcej - próbują “oszukać” organizm bardzo małą ilością startów, by Giro aż tak bardzo nie zmęczyło organizmu i by można trochę odpocząć i jeszcze zbudować coś na lipiec. Dlatego powtarzam, że nawet sam Pogacar i jego ekipa zapewne nie mają 100% pewności jak będzie wyglądał po Giro i czy uda się ten plan zrealizować jak zakładają. Idą w kierunku nieznanego dla Pogacara i dlatego sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie.

1 polubienie

Zauważ, że Pogačar nie jeździł mocno po Tourze tylko kiedy nie było potrzeby zaginania się. Świetnie pojechał IO 2021 i MŚ 2023, kiedy musiał się zagiąć.
Myślę, że wiedziałeś o tym tylko pod tezę akurat nie pasowało :wink:

1 polubienie

Porówbywanie Pogacara 2024 do Contadora 2011 jest tak bez sensu, jak tylko może być.

  • Liczba dni startowych obu kolarzy przed Giro: 21 vs 10.

I nie argumentowałbym tym, że Pogacar aż tak się eksplatował, bo na Strade to bardziej wyglądalo na jazdę treningową. Prawdopodobnie połowę tego rajdu jechał na pól gwizdka(jeśli cos takiego jest mozliwe).

  • Trasa, trasa i jeszcze raz trasa.

Trasy Giro 2011 i 2024 są tak skraje, ze chyba bardziej się nie da.
Giro 2011 miało jedną z najtrudniejszych tras GT jaką pamiętam. Prawdopodobnie najtrudniejszą w 21 wieku.
A teraz trasa nadchodzącego Giro, która jest najłatwiejszą albo drugą najłatwiejszą trasą Giro(2004) ostatnich 20 lat.

Oczywiście, to kolarze robią wyścig, ale nie da się ukryć, że wiele zdrowia stracił Contador w maju 2011. Górskie etapy miały wtedy niewiarygodna trudność.

  • Contador poza Tourem 2009 nigdy nie miał takie przewagi w górach nad rywalami, jak Pogacar w tej chwili(odejmując Vingwgaarda).
    W dodatku jego tendencja raczej była spadkowa.
    Tour 2010 juz dawał znak zapytania.

Pogacar z kolei wyglada jakby caly czas szedl w górę. W zeszłym roku mimo zepsutego przygotowania osiagal rekordowe liczby na Tourze.

Może zabrzmię na zbyt pewnego siebie, ale jeśli Vingegaard nie przygotuje topowej formy na Tour, to pod względem sportowym cięzko mi sobie wyobrazić, aby Pogacar przegral któryś z dwoch nadchodzących GT.
Gdyby był na horyzoncie jakiś żelazny kandydat do wykorzystania podmęczonego Tadeja w lipcu.
Ale Evenepoel, Roglic, Jorgenson, Ayuso, Rodriguez hmm nie wierzę, że któryś z nich pojedzie na super poziomie Tour. A dobry poziom moze nie wystarczyć.

Ale może Pogacar się poobija, zlapie infekcję i będzie ciekawiej. Nigdy nic nie jest pewne w 100%, ale na tą chwilę odejmując Vingegaarda zdecydowanie faworzyowalbym Tadeja(nawet zmęczonego) nad całym peletonem.

Pamiętajmy, że Vingegaard musiał robic cuda, aby pokazac slabości Sloweńca w górach(MV 2021, Granon 2022, Loze2023).
Nie widze innego kandydata, który by tak przetestował kolarza UAE i to jest dla mnie podstawowy argument, na którym opieram jego szansę na dublet.

5 polubień

W końcu ktoś mądrze prawi :+1:

1 polubienie

Czuję się bezradny, bo jednak łapię się na tym, że chciałbym się swoją wiedzą i doświadczeniem podzielić z Tobą, ale zaraz potem się okazuje, że po co?

Dziękuję za niezwykle celne spointowanie mojej wypowiedzi. W całości wycofuję się z mojego poprzedniego wpisu i dziękuję mistrzowi Tymkowi, że obnażył poczynione w nim błędne założenia.

W kontekście ewentualnego dubletu ciekawi mnie jedna kwestia: jak Pogaczar podejdzie do Giro? Moim zdaniem będzie chciał ruszyć od początku na turyńskich etapach, a potem jechać defensywnie w 3. tygodniu. Wiadomo, obowiazki medialne, ciężar liderowania na ekipie, ale to chyba najlepszy wybór, aby zbudować kolejny szczyt na Tour.

Chciałem napisać dokładnie to co @Dobry, ale był szybszy :stuck_out_tongue:.

Akurat te dwa wyścigi były chwile po TdF więc jeszcze na oparach po tourze przejechał.
A po za tym dobrej pory było tak jak pisał @Dobry.

Jestem też ciekawy jak postąpi kierownictwo Lampre :stuck_out_tongue_winking_eye:, gdyby taki np. Ayuso był w super formie. Czy lepiej postawić na dość pewne zwycięstwo innego zawodnika, czy też na niepewną walkę o historię.

2 polubienia

Przywolujemy tutaj Contadora to moze wtedy ujrzymy znowu bratobójczą wojnę rodem z TDF 2009 :wink:

1 polubienie

Jakoś sobie tego nie wyobrażam.
Na pewno będzie chciał wygrać kilka etapów.
Już na początku wyścigu ma 2.
Później ma szutry, ITT i Prati di Tivo.

On może wygrać to ITT. Na spokojnie może odrobić te 30-40 sekund straty do Ganny na podjeździe. A kto wie czy nie będzie bliżej Ganny na płaskim.

image

Przypomnę, że po Contadorze, byli jeszcze Dumoulin i Froome w 2018 roku. Obaj bliżej dubletu niż Hiszpan (2-2, 1-3 vs 1-5).

Kalendarz Holendra był nawet dość zbliżony do kalendarza Pogacara - miał 12 dni wyścigowych startując we Włoszech. Pojechał Mediolan San-Remo, Liege Bastogne Liege oraz Strade Bianche - dokładnie tak jak Słoweniec w tym roku. Do tego Tirreno i UAE Tour zamiast Katalonii.

Potem Dumoulin we wrześniu jeszcze walczył o medale w Innsbrucku. A w sierpniu wyglądał dobrze na Deutschland Tour.

Inna sprawa, że po tak intensywnym sezonie Dumoulin się już nie podniósł.

Odnośnie Pogacara, to myślę, że plan jest taki, że powinien być w gazie w pierwszej fazie wyścigu i będzie próbował jak najszybciej wybić z głowy rywalom walkę o zwycięstwo. Po Giro z kolei odpoczynek i budowanie formy raczej z myślą o tym, żeby błyszczeć w trzecim tygodniu Touru.

4 polubienia

Porównywanie liczby dni startowych bez uwzględnienia sposobu jazdy mija się z celem wg mnie. A jak ktoś uważa, że 80 km samotny rajd jest treningiem i jazdą na pół gwizdka to jego wybór, chociaż mam zupełnie inne spojrzenie na taki wysiłek. Na plus Pogacara działa to, że często się takiego wysiłku podejmuje i organizm jest zaadaptowany do tego. Ale też to może być minus, bo w końcu organizm odmówi posłuszeństwa. Poniekąd już to czasem widać, bo pisał o tym @Dobry i też ja ostatnio - po ostatnich Tourach potem jeszcze na oparach ogarniał kolejny start, a potem wracał po miesiącu i to też nie jako mocarz od razu. Też na Tourze ma te dni, gdzie jest cieniem samego siebie. Dlatego tak mało dni startowych Pogacara, gdy ten jedzie tak eksplozywnie ważą inaczej niż przejechanie kilku etapówek na ogół spokojnie w peletonie i walka na jednym czy dwóch etapach.

2 polubienia

Szczególnie biorąc pod uwagę teren, w jakim miał miejsce ten rajd. Jeśli ktoś uważa, że można tak jechać na rezerwie, treningowo, to znaczy że nigdy nie jechał szosą szutrowych segmentów na treningu. Żwir, nawet ten wiosenny związany niską temperaturą i wilgocią, bardzo wchodzi w nogi na szosowym rowerze. A nie było też płasko, co ma ogromne znaczenie.

image

To profil, gdy leciał już na solo. Tutaj nie ma mowy o odpoczynku, fizycznym czy psychicznym.

Z resztą, świeży przykład - wystarczy też porównać np. MvdP po solo rajdzie na RVV i Roubaix. Tydzień różnicy. We Francji wyglądał bardzo dobrze, a tydzień wcześniej był martwy, mimo, że atak był 1/4 krótszy, ale nie było płasko.

Było tutaj sporo czepiania się Tymka i wielu z Was przedstawia całkiem realistyczne powody dlaczego Pogacar ma przegrać Tour. Jak zmęczenie po Giro przełoży się na gorszą dyspozycję we Francji. Ale trzeba sobie zadać pytanie. Jeżeli nie ten Słoweniec, to kto? Kto ma wygrać Tour?

  • Vingegaard wyzdrowieje i zdąży z formą? Wątpię
  • Evenepoel wyzdrowieje i zdąży z formą? Też wątpię
  • Roglic oszuka przeznaczenie. Byłoby ciekawie
  • ktoś inny z UAE. Akurat wyobrażam sobie, że ta ekipa weźmie rewanż za Vueltę i ktoś z tercetu Ayuso, Yates, Almeida załapie się w ucieczkę, zrobi Kussa i tak zostanie
  • Mas, Simon Yates, Hindley, Carapaz. Naprawdę?
  • Carlos Rodriguez. Może, może…
  • Jorgenson? Czy jego możliwości w GC nie są na razie wyolbrzymione? Paris-Nice nie miał za trudnych etapów, w Romandii był jeden na Thyon 2000 i pojechał go bardzo dobrze, ale bez przesady.

Zatem jak ktoś pisze, że dublet się Tadejowi nie uda, to może niech zasugeruje kto będzie lepiej przygotowany i wygra Wielką Pętlę. Tymek nie wierzy, że Pogacar przez to zmęczenie spadnie poniżej poziomu wypoczętych “osób trzecich”. Ale ktoś to musi wygrać!

2 polubienia

Jak dla mnie to może być ten rok, w którym wygra ktoś, kogo mało kto się spodziewał i ktoś rzadko wspominany w takich dyskusjach, jak ta.

Jeśli o mnie chodzi, to chodzi mi po głowie, że wygra ktoś z UAE (inny, niż Pogacar). Myślę, że przy braku zdrowego Vingegaarda mogą zabetonować wyścig jako drużyna.

2 polubienia

Tylko nikt nie mówi, że to niemożliwe, by Pogacar zgarnął dublet. Tylko piekielnie trudne. I nie ma marginesu błędu żadnego. A to 42 dni startowe, gdzie wiele się może wydarzyć. Wystarczyły 4 dni Kraju Basków, by wyciąć faworytów. Na Giro i Tourze nerwówka będzie jeszcze większa. A nawet “zwykłe” upadki (czyli takie, które nie stanowią większego zagrożenia dla zdrowia) mogą przy takim obciążeniu być opłakane w skutkach. Dlatego większość jest za tym, by “odłożyć” dyskusję jak będzie ona bardziej zasadna, czyli zgarnie Giro i będzie miał zaraz stanąć na starcie Touru. Wtedy będziemy wiedzieli więcej o tym kto się pojawi, po jakim programie startowym, jak wygląda i jak bardzo już dał im sezon w kość.

1 polubienie

A potężny Sepp Kuss będzie na niego robił?

Możliwości Jorgensona w na trzytygodniowy wyścig nie tyle są wyolbrzymiane, co po prostu nie są zweryfikowane.

Wyzdrowieje na luzie, jego kontuzja nie powinna zakłócić przygotowań.

1 polubienie