Jak zobaczyłem trasę tego wyścigu kilka dni temu, to stwierdziłem, że to jest mus go obejrzeć. Chyba najlepsza trasa Luksemburga w ostatnich latach. Do obsady wypadałoby mimo wszystko dokooptować doświadczone lisy w postaci Nibalego i Quintany .
Nie bardzo. Wyścig w Niemczech obecnie to wyścig dla sprinterów i szybkich na finiszu kolarzy na północne klasyki, a tu mamy ciężki wyścig z etapami w stylu ardeńskim i nawet trudniejszymi jak ten drugi etap do Eschdorf. Więc wyścig w GC dla dobrze radzących sobie z czasówkami górali czy też zawodników dobrze radzących sobie na dłuższych trochę podjazdach jak Almeida, Mollema, Formolo, Cattaneo, O’Connor.
Wystarczy spojrzeć na profil podjazdu 2 etapu gdzie będzie pokonywany 3 razy w tym ostatni raz do mety.
Zapowiedź na wielerflits (oryginalne profile etapów):
Typy z wielerflits:
**** João Almeida
*** Bauke Mollema, Mattia Cattaneo
** Davide Formolo, Ben O’Connor, David Gaudu
*Juan Ayuso, Markus Hoelgaard, Anthony Turgis, Mattias Skjelmosey
Że co? Jedyna dostrzegalna zmiana w stosunku do tego, do czego TdL przyzwyczaił, to długa czasówka zamiast prologu. Odkąd pamiętam, czyli od ponad 20 lat, charakterystyką wyścigu była właśnie ta krótka czasówka, no i hopkowane etapy - trochę dla sprinterów, trochę dla wszechstronnych klasykowców. Te etapy zawsze tak wyglądały, więc po co tu cokolwiek porównywać do czegokolwiek, skoro to w 100% trasa a la Tour de Luxembourg?
Bosz…
Ten ostatni podjazd nawet trudniejszy niż się spodziewałem (choć na forum cn jest profil ostanich km). Almeida potwierdza status faworyta, choć jutro chyba najtrudniejszy etap i podjazd 2,8 km i ponad 8% do mety, więc różnice powinny być już większe.
brak prologu + wprowadzenie takiego podjazdu na metę jak jutro moim zdaniem jednak duża zmiana.
Ardeny w Luksemburgu potrafią być przynajmniej tak selektywne jak te walońskie, jak byłem młodszy to żałowałem, że Luksemburg nie ma swojego monumentu, bo to przeciez bardzo zasłużony dla historii kolarstwa kraj.
W dość zamierzchłych czasach wyścig ten był całkiem prestiżową etapówką, moze nawet jedną z bardziej istotnych w kalendarzu. Na przestrzeni lat wygrywało wieku znakomitych kolarzy, w tym zwycięzcy TdF.
Przez kilka lat jakoś na przełomie lat 70. i 80. czy tam na początku 80., był to wyścig open i jedna z niepowtarzalnych okazjach by popatrzeć jak w świecie bez zimnej wojny mogłyby wyglądać pojedynki sprinterskie Seana Kelly z Szachidem Zagretdinowem czy jak Suchoruczenkow czy Barinow pomykają po Ardenach
Gdy w 2005 wprowadzono WT i Wyścig d. Holandii zastąpiono Tour of Benelux (dzisiaj Benelux Tour), miałem nadzieję na m.in. fajne ardeńskie etapy w Luksemburgu. Wydaje mi się, że do dnia dzisiejszego Eneco/BinckBank/Itd. nie wkroczył na tereny księstwa. Może teraz, gdy zmienili nazwę na Benelux Tour jest na to jakaś szansa, nie wiem.
Dzisiejsza końcówka całkiem fajna. Aż chciałoby się powiedzieć, że w sam raz na pierwsze dni TdF.
A co do wyników, Almeida chyba ma chrapkę na wygranie generalki. Zwycięstwo zwycięstwem, ale i zespół na to mocno pracował.
alez pięknie to Hirschi zrobił.
jesli chodzi o przekaz TV to pierwszy raz mam do czynienia z Luksemburgiem, piękne trasy, fajne ściganie…
odnoszę wrazenie, ze przez te 2 dni mieliśmy więcej dobrego kolarstwa niz w Tour de Pologne przez tydzień…
oczywiscie w powyzszym poscie nie twierdzę, ze to porownanie to jakas reguła, bo obsada i trasa (poza Przemyślem i Chełmem) Tour de Pologne w tym roku wyjątkowo słaba, a Luksemburg z kolei z obsadą niczym w latach 80. i trasą trudną jak nigdy, ale wrazenia z ojczyzny Schlecków, Kirchenów i Didierów póki co jak najbardziej na plus. Widoki i jakość szos tez zdecydowanie na TAK.
jeśli by kiedyś wskrzeszać Criterium International to w sumie czemu nie w Luksemburgu?
Nie musisz się tak tłumaczyć, każdy widzi przecież. Trasy w Luksemburgu zawsze były fajne, ale w tym roku jest jeszcze dobry termin i dobra obsada. Turdepoloń - beznadziejny termin, składy to ogólnie karne kompanie (bo taki termin), trasa nic nie pomogła ani nie zaszkodziła. Za rok czy dwa może być odwrotnie, kilka razy ten Luksemburg starałem się śledzić, ale mimo tras to były ogórki. Jedyny pożytek miałem taki, że usłyszałem jak się mówi Genietz po luksembursku.
W Trydencie wyglądał już naprawdę dobrze, choć sam twierdził, że do najlepszych mu jeszcze trochę brakuje (co w sumie było zgodne z prawdą).
No i parę tygodni temu zapowiadał, że szczyt formy przyjdzie na MŚ, więc jeżeli mu dobrze rozpisali cykl przygotowawczy, to pewnie powinniśmy mu wierzyć