Profile wyeksportowane, jeszcze parę fotek z trasy co ciekawszych momentów i jutro oficjalna prezentacja
Co ciekawe zauważyłem teraz, że wyścig odwiedzi wszystkie cztery hiszpańskie wybrzeża - będziemy w Barcelonie, Bilbao, Vigo i Almerii.
Profile wyeksportowane, jeszcze parę fotek z trasy co ciekawszych momentów i jutro oficjalna prezentacja
Co ciekawe zauważyłem teraz, że wyścig odwiedzi wszystkie cztery hiszpańskie wybrzeża - będziemy w Barcelonie, Bilbao, Vigo i Almerii.
Mi się udało wjechać w większość prowincji, choć nie miałem takiego zamysłu. Nie będzie tylko Aragonii i Nawarry, ważą się jeszcze losy Andaluzji (musiałbym wykorzystać “długi transfer”)
Szanowni Państwo, VAMOS!
Przed nami 3344km palącego hiszpańskiego słońca, kurzu, wąskich dróżek, ścian jak nigdzie indziej, ogólnej rzeźni, która i tak się rozstrzygnie “na sekundy”. Mimo, że kraj to górzysty, tylko raz (no dwa, ale w tym samym miejscu) przekroczymy wysokość 2000m npm. Ale łatwo nie będzie, wręcz przeciwnie.
Etap 1 sobota, 26.08
Barcelona - Barcelona (TTT, 14km)
Rozpoczynamy jak ASO przykazało. 14km drużynowego zwiedzania Barcelony. Nothing fancy, trochę kręto, co nie powinno premiować aż tak bardzo ekip z końmi pociągowymi.
Etap2, niedziela 27.08
Badalona - Monastir de Montserrat (medium, 183km)
I od razu nie ma lipy. Pofałdowany etap, który zaprowadzi nas do znanego z Vuelta Catalunya podjazdu do klasztory na szczycie Montserrat. Podjazd nie jest wymagający, więc jest tu szansa na czerwoną koszulkę dla nieoczywistego kolarza, który dobrze wypadł z na drużynówce i nieźle umie w puncherskie finisze.
Etap 3, poniedziałek 28.08
Tarragona - Lleida (płaski, 170km)
Pierwsza okazja dla sprinterów. Na początku nietrudna hopka pomoże uformować odjazd, ale raczej będzie trzymany na krótkiej smyczy, trzy lotne finisze to rzadkość na tym wyścigu. Po niecałych 100km kolarze przejadą przez linię mety i zrobią duże koło wokół Lleidy. Meta na szerokiej arterii z prostym dojazdem.
Etap 4, wtorek 29.08
Balaguer - Port del Comte (Estivella) (górski, 190km)
Zmierzamy w kierunku Andory i w ramach solidnej rozgrzewki przebić trzeba się przez dwie średnio trudne przełęcze. Niewygodna dla nóg może być Coll de Jou składająca się z trzech schodów przedzielonych krótkimi zjazdami, ale nie ma tam znaczących procentów. Podobnie z podjazdem do mety zlokalizowanej w stacji narciarskiej Port del Comte. Średnia nie jest straszna, ale 16km podjazdu na pewno zmęczy nogi. Wielu akcji się nie spodziewam ze względu na dzień jutrzejszy.
Etap 5, środa 30.08
Berga - Os de Civis (górski, 139km)
Krótko i na temat. Oryginalnie ten etap był dłuższy i po zaliczeniu Coll de Port w La Seu d’Urgell skręcaliśmy na zachód w stronę mety w Port Aine. Niestety twarde wymogi ASO wymagają przejazdu przez Andorę, co dokładnie zrobimy w najbardziej hardkorowej wersji - wjedziemy i zjedziemy z Collada de la Gallin, natomiast metę zobaczymy już po hiszpańskiej stronie, gdzie wrócimy krótko przed kreską z widokiem na piękne Os de Civis. Miejsca na metę niewiele, więc poza kolarzami widoki reszta obejrzy w TV.
Etap 6, czwartek 31.08
Tremp - Saragossa (płaski, 203km)
Pora na dłuższy oddech przed weekendem. Schemat podobny do etapu 3, finisz na szerokim bulwarze przy parku Agua, terenach EXPO 2008.
Etap 7, piątek 1.09
Tudela - Burgos (płaski, 230km)
Drugi z rzędu etap dla sprinterów. Długość etapu raczej niweczy szanse ucieczki. Tym razem dojazd jest dość kręty, ale ostatni 700m to znowu szeroka droga nad kanałem Rio Vena.
Etap 8, sobota 2.09
Miranda del Ebro - Los Machucos (górski, 173km)
I zasadniczo oto pierwsza poważna rzeźnia w wyścigu. Pierwsze 100km to nuda, ale jak tylko przekroczymy Puerto de las Estacas de Trueba zaczyna się rollercoaster. Najpierw mocny zjazd po którym jest krótka Puerto de la Braguia, jeszcze nie gotująca nóg. To nastąpi dopiero na Alto de Estranguada. 3km 12%+ zrobią pierwszy odsiew, zaraz za szczytem poprawka na bardziej miękkiej hopce i po kolejnym krętym zjeździe danie główne, ale inaczej. Otóż Los Machucos można podjechać też od drugiej, nie mniej koszmarnej strony. Droga jest wąska, więc nie wiem czy DSowie się zmieszczą, ale strzępy kolarzy z pewnością. Zmierzą się z brutalnymi 5km Collao Espina. Od razu na początku mamy prawie 500m o średniej 19% a ostatnie 2km to średnio 15%. Za szczytem krótki zjazd i mały ząbek do mety przy znanym monumencie.
Etap 9, niedziela 3.09
Santander - Bilbao (medium, 186km)
A w niedzielę na dobicie, kto wie czy nie coś jeszcze trudniejszego. Pierwszy etap z gatunku “to kolarze robią wyścig”. Profil wygląda strasznie, ale to dość leniwe podjazdy o średnich około 5%. Jednak trudny pierwszy tydzień, hardkor dnia wczorajszego i nieustanne góra-dół mogą sprawić dużo niespodzianek. Na koniec runda w Bilbao z podjazdem pod Mendibil i meta przy ogrodzie botanicznym. Teoretycznie 100% ucieczka, ale co w GC najstarsi górale nie przewidzą.
Koniec męczarni pierwszego tygodnia. Drugi będzie (chyba) łatwiejszy, tymczasem odpoczywamy w Bilbao i transferujemy się do Pampeluny aby udać się na słoneczne południe.
Znowu wyjdzie, że zrzynam, ale też mam Os de Civis
Tydzień drugi:
Etap 10, wtorek 5.09
Pampeluna - Soria (płaski, 173km)
Po dniu odpoczynku dość łatwy etap przeznaczony dla wytrzymalszych sprinterów. Nie dość, że trzeba wjechać w interior, to jeszcze finisz w Sorii nie jest typowy. Ostatnie 2km prowadzą regularnie pod górę ze średnią ok 5%.
Etap 11, środa 6.09
Molina de Aragon - Obserwatorium Javalambre (górski, 197km)
Dość długi etap prawie w formule unipuerto. Jest trochę średnich schodków jako preludium, ale wszystko i tak rozstrzygnie się na Picon del Buitre, gdzie im dalej tym trudniej. Więc selekcja od tyłu i tak dalej. To pierwsza wizyta sięgająca gwiazd, ale nie ostatnia w tym wyścigu a nawet w tym tygodniu.
Etap 12, czwartek 7.09
Utiel - Xorret del Cati (medium+, 176km)
Etap im. Rafała M. Jeśli gdzieś tu mają dojeżdżać ucieczki, to dziś jest dobry dzień. W peletonie też spokoju nie będzie, bo Puerto del Cati to krótki, ale gruby rzeźnik. Aczkolwiek na wielkie akcje nie liczę, bo piątek jest ważniejszy.
Etap 13, piątek 8.09
Torrevieja - Kartagena (ITT, 53km)
Czasówka oryginalnie miała prowadzić z Kadyksu na tor w Jerez, no ale cóż. Ponieważ jest tylko jedna, to 50km nie wydaje się niczym nadzwyczajnym. Płasko jak stół, prosta droga, więc dzida i wdrażamy jazdę godzinną.
Etap 14, sobota 9.09
Totana - Almeria (płaski, 186km)
Druga w tym tygodniu okazja dla sprinterów. Wczoraj odpoczywali, to dzisiaj odpocznie GC.
Etap 15, niedziela 10.09
Tabernas - Calar Alto (górski, 120km)
I drugi tydzień kończymy znowu sięgając gwiazd. Ledwo 120km, ale tu ma być ogień od wystrzału. Jedyny raz powalczymy z wysokością i dwa razy trzeba się wtargać do obserwatorium, raz od łatwiejszej strony, finałowo od trudniejszej a rozpoczynając niemniej trudnym Velefique. Potrzebny popcorn.
Poniedziałek spędzimy w samolocie do Vigo.
Tydzień trzeci, ostatni.
Etap 16, wtorek 12.09
Vigo - Alto del Xiabre (górski, 192km)
Wystarczy odpoczynku, bierzemy się ostro do roboty. O ile można powiedzieć, że drugi tydzień lekko odpuszczał, to trzeci jest godzien trzeciego tygodnia. Pierwszy etap z tryptyku zapewne padnie łupem ucieczki, niemniej końcowe 50km daje okazję aby i w GC coś się ruszyło. Ten etap generalnie sponsorują wiatraki - sztywne Alto de Xarotos, trudne Monte Castrove de Meis i finałowe Monte Xiabre, wszędzie coś wieje. Meta trochę z gatunku “Vuelta by wjechała”, no ale to Vuelta, więc wjeżdża
Etap 17, środa 13.09
Quiroga - Laguna de los Peces (górski, 170km)
Drugi etap tryptyku jest bardziej zdradliwy. Gdyby nie trzeci, powiedziałbym że daje największe nadzieje na przemeblowanie w GC, no ale znowu to niedobre ASO kazało zmienić…
Anyway - zaczynamy od bardzo długiego Puerto Fonte da Cova, który od połowy przestaje być już tylko długi. Później wyrośnie Alto de Penon, krótko ale bardzo sztywno i może tu kogoś ważnego da się urwać? Bo potem, po długim zjeździe czeka hiszpańska Aprica, bardzo łagodny, ale i bardzo długi podjazd do Laguna de los Pecos. Na nim można tylko kogoś dobić po stratach na Penon, więc jeśli do tego momentu nic ciekawego się nie wydarzy interesująca może być walka o etap przez resztki ucieczki lub jakieś skoki z peletonu.
Etap 18, czwartek 14.09
Ponferrada - Anlo de l’Angliru (górski+, 192km)
A taki był piękny etap, no ale cóż. Jak robić rzeźnię, to na poważnie. do Puerto de Solmiedo spokojnie nabijamy metry pod górę a potem już tylko bolą nogi. San Lorenzo co prawda od teoretycznie łatwiejszej strony, Cobertoria niby też, ale to wszystko hardkory. W tym miejsu oryginalnie skręcaliśmy w lewo w stronę Pajares i Cuitu Negru, ale ASO każde w Angliru, to jedziemy w Angliru. Trochę mi ten etap zabija poprzedni, trudno. Na tej górze kiedy by nie była pewnie i tak by się rozstrzygnął wyścig. Ale to wcale nie ostatni górski etap.
Etap 19, piątek 15.09
Benavente - Salamanka (płaski, 150km)
Halo, żyją jeszcze jacyś sprinterzy? Bardziej płasko już nie będzie. GC odpoczywa przed ostatnią prostą.
Etap 20, sobota 16.09
Plasencia - La Covatilla (górski, 153km)
Wyszło przypadkiem. Nie myślałem o tym etapie jako o 20 aż do potrzeby zmiany trasy przez transfery. Ale jak już wyszedł, to okazało się, że to już grali, niemal w całości w 2002. Jest więc w sam raz na uczczenie 20-lecia triumfu Santiago Blanco. La Covatilla nie jest jakąś ekstremalną górą, ale trudny początek, ostatni etap - to razem daje szanse na to, że ktoś jeszcze podejmie rękawicę aby ostatni raz spróbować powalczyć w GC.
Etap 21, niedziela 17.09
Collado VIllalba - Madryt (płaski, 87km)
Pożegnanie na rundach w Madrycie zlokalizowanych wokół gigantycznego parku El Retiro.
CAŁOŚĆ:
LFR: https://www.la-flamme-rouge.eu/maps/tours/view/22283
Dziękuję bardzo. Nie liczę na sukces, szczerze męczyłem się z tym wyścigiem chyba najbardziej ze wszystkich GT. Wyszło pewnie za trudno, nawet jak na mnie. Tym razem jest o dziwo relatywnie mało nowości - Os de Civis (z przymusu), Laguna de los Peces, Xiabre, powiedzmy Machucos od drugiej strony a reszta jak nie bywała na VaE to na mniejszych wyścigach (Port del Comte, Montserrat). Mam nadzieję, że się podobało
PS. Termin do 15.01 chyba trochę średni - 10.01 jest oficjalna prezentacja.
Nieźle, w pierwotnej wersji trasy miałem identyczny etap na Angliru, ale ostatecznie wywaliłem Cobertorie i Cordal ze względu na trudnosci na innych etapach
Fajne te MTFy, ogólnie po podobnych górkach się kręcimy Muszę następnym razem szybciej te trasy kończyć, bo naprawdę wychodzę na totalnego zrzynacza
Zaczynamy moją wersję Vuelty. Trochę improwizacji, ale myślę że efekt końcowy zadowalający.
Etap 1, Barcelona (Sagrada Familia) → Barcelona (Castell de Montjuïc): 16.5 Km
Drużynowa jazda na czas
Zaczynamy spod sławnego, prawie już ukończonego kościoła. Brak większych trudności technicznych przez pierwsze 12 km. Ważne zgranie drużyny i czysta moc. Ostatnie 4 km w nieregularny sposób idą pod górę. Średnio 3,5 %, lokalnie momentami ponad 10 %. Na tym fragmencie współpraca w drużynach będzie szczególnie istotna.
Etap 2, Barcelona → Terrassa: 175 Km
Etap sprinterski
Ruszamy z Barcelony na długą rundę starając się omijać trudności. Na początku etapu jeden premiowany podjazd w celu rozdania koszulki w grochy. Ostatnie 10 km lekko się wznosi, jednak po minięciu krótkiej sztajfy nachylenie nigdzie nie przekracza 3,5 % a drogi są proste i szerokie.
Etap 3, Sant Celoni → Girona: 194.2 Km
Etap pagórkowaty
Etap dla ucieczki, lub może pierwsza walka faworytów. Początkowe 70 km to bardzo długie, choć umiarkowanie strome podjazdy. Gwarantuje to jednak że skład ucieczki będzie bardzo mocny, dlatego nie można jej odpuścić. Końcówka na wzniesieniach w Gironie dynamiczna i zachęcająca do ofensywnej jazdy.
Pierwsza góra, od razu po starcie:
Etap 4, Olot → Alp: 173.7 Km
Etap pagórkowaty
Zgodnie z werdyktem forum etap dla uciekinierów. Faworyci może pokuszą się o bonifikatę na 16 km, a później skupią się na kontrolowaniu ucieczki. Wczesna faza wyścigu więc nie można nikogo odpuścić. Po zjeździe przez La Molinę zostaje 30 km względnie prostego terenu. Potencjał na ciekawe rozgrywki taktyczne lub finisz z małej grupy.
Profil podjazdu rozpoczynającego rywalizację:
Etap 5, Llivia → Andora: 153.2 Km
Etap górski
Etap w Andorze (i 2 km we Francji) wyłoni nam faworytów całego wyścigu. 3 trudne podjazdy na pewno rozbiją stawkę. Na szczycie ostatniego z nich bonifikata a następnie 13 km zjazdu, na finisz na podjeździe musimy jeszcze trochę poczekać. W formie należy być od samego początku, ani w Andorze ani w Gironie nie można wygrać wyścigu, ale na pewno można go przegrać.
Wszystkie andorskie podjazdy z profilu:
Etap 6, La Seu d’Urgell → Lleida: 211.3 Km
Etap sprinterski
Etap długi i w większości płaski, ale warto go oglądać od początku. Pierwsze 50 km jeszcze w Pirenejach. Możliwe ściganie o bonifikatę i o dostanie się do ucieczki. Później jednak sprinterskie drużyny mają ponad 150 km prawie płaskiego terenu by dogonić peleton a następnie uciekinierów. Sam finisz lekko się wznosi (~3%), choć drogi, z wyjątkiem jednego ciasnego zakrętu, proste i szerokie.
Etap 7, Lleida → Andorra: 170.0 Km
Etap sprinterski
Tym razem górale zbierają siły na jutro, natomiast sprinterzy mogą pokazać jak sobie radzą w mniej oczywistych końcówkach. Drogi ciągle proste i szerokie, na ostatnich kilometrach tylko jeden zakręt. 3 km przed metą wyrasta taka oto ścianka:
Możliwe akcje zaczepne i szalenie ważne dobre ustawienie.
Etap 8, Andorra → Mont Caro: 171.1 Km
Etap płaski, z metą na podjeździe
Początek etapu jest pagórkowaty, jednak cała akcja skupiona będzie na ostatniej górze. Ponad 17 km ze średnim nachyleniem 7,5 %, długie fragmenty powyżej 9 %; to jeden z najtrudniejszych podjazdów w całym wyścigu. Nawet jeśli faworyci będą jechać zachowawczo, powinny pojawić się między nimi różnice.
Etap 9, Amposta → Deltebre: 40.5 Km
Indywidualna jazda na czas
Dzień wcześniej długi podjazd, tu natomiast przypominamy sobie holenderskie klimaty. 40 kilometrów jazdy na czas. Płasko jak stół, mało zakrętów. Liczy się tylko moc i aerodynamika zawodników. Tutaj różnice na pewno będą duże. Zawodnicy myślący o klasyfikacji generalnej, którzy tutaj stracą będą musieli wykazać się aktywną jazdą w drugim i trzecim tygodniu.
Dzień przerwy wykorzystujemy by przenieść się do zachodniej części Hiszpanii, ciągle będziemy się trzymać na północ od Madrytu.
Wyścig fajny tylko póki co w ogóle nie przypomina Vuelty
Czasówka po Mont Caro zwiastuje troche nudę na jedynym w sumie MTFie, więc wydaje sie, że to ona ustawi GC na dzień przerwy.
No niestety geograficznie tak wyszło z tymi czasówkami. Bo druga też będzie dzień po trudnym MTF. Ale i tu i później w zasadzie jest to unipuerto więc i tak tylko ta ostatnia góra się wtedy liczy. A jest to podjazd na tyle trudny że różnice i tak by się raczej pojawiły. Choć akcji od samego dołu się nie ma co spodziewać.
Plus te mniej Vueltowe etapy może nadgonią. Ten z metą w Gironie to bym z chęcią zobaczył, nawet w jakimś PCM, jak by to mogło wyglądać.
Przelatujemy z Tarragony do Leon, w którego okolicach będziemy się ścigać przez najbliższych parę dni.
Etap 10, Astorga → Ponferrada: 248 Km
Etap pagórkowaty
Najdłuższy etap w wyścigu, duża suma przewyższeń, ważna będzie wytrzymałość zawodników. Początkowe podjazdy powinny dobrze wejść w nogi, natomiast wszystko rozstrzygnie się na trzech finałowych rundach wokół Ponferrady. Runda wzorowana na tej znanej nam z 2014 roku. Na rundzie jeden dłuższy podjazd i poprawka za tamą. Oba bez stromych fragmentów. Po szybkim zjeździe płaski finisz w Ponferradzie.
Profil góry z pierwszej połowy etapu:
Pierwszy podjazd na rundzie:
Etap 11, Ponferrada → Leon: 139.0 Km
Etap sprinterski
Dla odmiany po poprzednim dniu, dziś szybki i krótki etap przelotowy. Dwa podjazdy trzeciej kategorii nie powinny przeszkodzić sprinterom w walce o zwycięstwo etapowe. Droga szeroka, dwa ronda w końcówce wymagają chwilowego demontażu.
Etap 12, Cisterna → Lagos de Covadonga: 160.3 Km
Etap górski
Całość etapu skupiona na ostatnim podjeździe. Cały etap dość krótki, podjazdy w połowie na rozgrzewkę i danie główne czyli Lagos de Covadonga. Zupełna klasyka, akcja spodzieana od samego dołu bo pod koniec stromizna odpuszcza.
Etap 13, San Vincente de la Baraquera → Pena Cabarga: 189.9 Km
Etap pagórkowaty
Falisty etap wzdłuż północnego wybrzeża. Podjazdy nie zachwycają średnim nachyleniem, ale zdarzają się w nich bardzo strome fragmenty. Finałowy podjazd znany ze zwycięstw Frooma, nie długi ale intensywny.
Przykładowy profil podjazdu z środka etapu:
Etap 14, Torrelavega → Burgos: 144.5 Km
Etap sprinterski
Druga w tym tygodniu okazja dla sprinterów, tym razem wymagająca więcej wysiłku w pokonaniu jednej premii górskiej pierwszej kategorii po 40 km. Następne 100 km już bez znaczących utrudnień a finisz na obwodnicy Burgos, jest gdzie się rozpędzić.
Największa trudność na etapie:
Etap 15, Lodosa → Refugio de Lizara: 225.3 Km
Etap pagórkowaty
Drugi tydzień kończymy długim etapem powrotnym w Pireneje. Trudności skumulowane na ostatnich 30 km, zaś meta przy uroczym górskim schronisku. Mają jednak średniej wielkości parking więc Vuelta powinna dać radę zmieścić tam metę.
Seria przełęczy w końcówce:
Czekam na trzeci tydzień od @Vvardenfell i wrzucam moją prezkę. Od ostatniego postu nic się nie zmieniło (czyli dalej mam z 10 tych samych podjazdów co @przemoe ), ale wcześniej nie miałem czasu na zrobienie dokładnych profili
Zatem zarzucam ostatni tydzień.
Etap 16, Argeles Gazost → Lourdes: 188.6 Km
Etap górski
Po powrocie w Pireneje przeprawa po ich francuskiej stronie. Na początek fragment podjazdu mniej znaną stroną pod Luz Ardinen a następnie gigant Tourmalet. Po zjeździe 100 km ciężkiego terenu na pirenejskim pogórzu. Ciągle góra - dół, podjazdy krutkie ale często bardzo strome. O etap powalczą pewnie bardzo mocni uciekinierzy, ale i faworyci całego wyścigu mają świetny teren na nieoczywiste rozwiązania i walkę od samego początku.
Początkowe dwa potwory:
I ostatnie dwa podjazdy, reszta pagórków w podobnym typie:
Etap 17, Saint Lary-Soulan → Huesca: 183.1 Km
Etap sprinterski
Wracamy do Hiszpanii. Ostatnia w wyścigu szansa dla sprinterów, należy tylko przedostać się przez Pireneje na początku (może walka o bonifikatę jeśli ktoś zaspał?) a potem 150 km łatwego terenu i szybki prosty finisz.
Jedyna trudność dnia:
Etap 18, Ejea de los Caballeros → Alto del Moncayo: 177.1 Km
Etap płaski z metą na podjeździe
Etap pozbawiony trudności a i ostatnia góra, choć długa to o bardzo łagodnych procentach. Faworyci na pewno będą starali się oszczędzać siły, ale wśród uciekinierów można spodziewać się ciekawej walki.
Profil finałowej wspinaczki:
Etap 19, Atienza → Bola del Mundo: 218.5 Km
Etap górski
Ostatnia górska próba (ze startu wspólnego). Dużo kilometrów, na początku seria mniejszych podjazdów i dwie duże góry na końcu. Finałowa wspinaczka to łącznie 18 km. Po dostaniu się na Puerto de Navacerrada następują jeszcze 3 bardzo strome kilometry, a zarazem dostajemy się na dach wyścigu. Vuelta już tu wjechała, miejmy nadzieję że trudność góry i zmęczenie wyścigiem dadzą nam ciekawe ściganie mimo czekającej nazajutrz czasówki.
Profil przedostatniej wspinaczki:
I ostatni podjazd rozbity na dwie premie górskie. Bonifikata na pierwszej premii, przed wjazdem na końcową stromiznę może zachęci towarzystwo do nieco wcześniejszych akcji.
Etap 20, Casavieja → Fuente del Puerto de Mijares: 22.92 Km
Jazda indywidualna na czas
Górska czasówka na długim, lecz łagodnym podjeździe. Pierwsze 9 km nieco łatwiejsze, ale i dalej jest szeroka droga bez żadnych nastromień. Profil nie zachęcał by do walki koło w koło, ale jako czasówka może zapewnić ciekawe porównanie czystej siły na podjeździe.
Profil (całego etapu w sumie):
Etap 21, Burgohondo → Madryt: 214.9 Km
Etap pagórkowaty
Wyścig kończymy rundami po Madrycie, ale jeśli różnice w generalce nie będą bardzo duże nie zanosi się na etap przyjaźni. Trasa długa i w pierwszej części najeżona dość trudnymi podjazdami. A ostatnie 6 rund zawierają kilometrowy podjazd, kręte uliczki, odrobinę miejskiego bruku i mało płaskiego. Jest się gdzie ścigać.
Pierwsze dwa podjazdy:
I profil podjazdu z rundy:
Sumarycznie 3418 km,
4 górskie etapu, z czego dwa z metą na podjeździe,
6 pagórkowatych etapów z czego również 2 kończą się pod górę,
6 etapów dla sprinterów,
i 2 płaskie ale z metą pod górę.
Co daje 6 podjazdów na metę w całości wyścigu.
1 TTT (16,5 km), 2 ITT (63,5 km) z czego jedna płaska jak stół, druga w całości pod górę.
Link do całości trasy:
https://www.la-flamme-rouge.eu/maps/tours/view/22335
A zatem czas na moją propozycję
Ponad 3400km, przy których najbardziej kombinowałem ze wszystkich wyścigów, mając na to najmniej czasu. Po drodze odkryłem masę nieznanych super ścianek, ale nie chciałem przeginać z logistyką, więc zostaną do wykorzystania w wariacjach mniejszych wyścigów Wymóg Andory i Angliru trochę upośledził trasę o południe Hiszpanii, aczkolwiek udało się zaliczyć większość regionów - jest Vuelta
1 etap: Barcelona - Barcelona (Montjuic) (158,5km)
Początek mojego wyścigu będzie mocno przypominał TdF23 - zaczynamy od ścigania po pagórkach wokół stolicy Katalonii. Kolarze na koniec pokonają słynne wzgórze Monjuic, ale tylko raz - bez rund. Peleton zostanie zapewne delikatnie okrojony, ale należy się jednak spodziewać przyjazdu dużej grupy.
2 etap: Bacelona - Lloret de Mar (158,5km)
Etap o bardzo podobnej charakterystyce do poprzednika, na koniec runka po pagórka wokół Lloret de Mar. Należy spodziewać się podobnego rozstrzygnięcia co w sobotę.
3 etap: Llagostera - Girona (TTT) (24,5km)
Trzeci etap to dosyć krótka i nieskomplikowana drużynówka do Girony.
4 etap: Girona - Os de Civis (211km)
Vuelta to Vuelta więc czwartego dnia wjedziemy w wysokie góry. La Molina od tyłu, przejazd przez Andorę i meta w malowniczym Os de Civis, leżącym już w granicach Hiszpanii. Ponieważ to początek wyścigu, to odpuściłem kolarzom Gallinę
5 etap: La Seu d’Urgell - Tarragona (178km)
Z Pirenejów jedziemy w kierunku morza, by zakończyć etap finiszem peletonu.
6 etap: L’Hospitalet de l’Infant - Castellon de la Plana (215km)
Odcinek z najdłuższą nazwą i jednocześnie najdłuższy w wyścigu Etap inspirowany moją wariacją Donostii, dynamiczna końcówka powinna sprzyjać atakom. Podjazdu o zróżnicowanej charakterystyce powinny mocno uszczuplić peleton.
7 etap: Castello de la Plana - Denia (165,5km)
Ale tu płaaasko! Absolutny rodzynek w wyścigu
8 etap: Denia - Sierra de Bernia (181,5km)
Zaczynamy prawdziwą Vuelte, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Meta na zabójczej ściance Bernia (boli od samego patrzenia na profil), znanej z Valenciany, poprzedzona jest mocno pofałdowanym terenem. Zaliczymy klasykę Calpe, czyli Cumbre del Sol, Rates i Tudons, a do tego jakaś ścianka w polu. Ostatni podjazd to prawdziwy mur, na którym nie ma ani chwili na odpoczynek, cały czas trzyma (wiem, bo jechałem ).
9 etap: Benidorm - Murcia (Av. Alejandro Valverde) (186km)
Na zakończenie przedłużonego pierwszego tygodnia hołd dla Bali. Finisz na Avenida Alejandro Valverde poprzedzą dwie hopki. Do mety dojedzie raczej duży peleton. Kawałek na północ od kreski kusiła fajna ścianka, ale jednak zostałem na avenidzie
c.d.n
Lecimy z drugim tygodniem
10 etap: La Carolina - Los Yebenes
Po dniu przerwy wyścig na moment zawita do Andaluzji, by ruszyć już zdecydowanie na północ Hiszpanii. Na początek drugiego tygodnia niezbyt skomplikowany etap zakończony ciekawym, łagodnym podjazdem powyżej Los Yebenes. Trudny początek powinien sprzyjać zawiązaniu ucieczki, która będzie miała duże szanse dojechać do mety.
11 etap: Toledo - Candeleda (145,5km)
Etap, przy którym miałem dużo frajdy, a to przez mnogość potencjalnych finiszy na ściankach-zadupiach Ostatecznie meta na zjeździe, by nie przeginać z logistyką. Odcinek o bardzo podobnej charakterze do poprzedniego, aczkolwiek podjazdy już wyraźnie trudniejsze, szczególnie Guisando ma potencjał.
12 etap: Navalmoral de la Mata - Candelario. Plataforma el Travieso (163km)
Dwunasty odcinek to pierwszy prawdziwie górski etap i niemal kopia jednego z odcinków Przemoe Całe szczęście bardzo szybko zrezygnowałem z La Covatilli wybierając na finisz nowe miejsce Krótko, dynamicznie, wysoko. Podjazdy profilami trochę przypominają te w Sewennach. Kolarze wypoczęci stosunkowo łatwą pierwszą połową wyścigu, powinno się dziać.
13 etap: Guijuello - Valladolid(166,5km)
Stół z powymawyłanymi nogami.
14 etap: Valladolid - Palencia (ITT) (51km)
Długa czasówka na początek weekendu poprzedzi górskie zmagania.
15 etap: Benavente - Alto Fuente de la Cueva (198km)
Na koniec drugiego tygodnia czeka nas moja alternatywa dla Sierra Nevada, czyli meta na monstrualnym podjeździe Fuente de la Cueva, znanym też jako Fonte Cova (zależy czy to Kastylia czy Galicja). Prawie 23km i 6,5% wliczając w to 2km siodełka - konkret. Podobnie jak w SN najtrudniejszy jest początek podjazdu.
Pozostał mityczny trzeci tydzień
16 etap: Ponferrada - l’Angliru (188,5km)
Zaczynamy z grubej rury. Bardzo chciałem tego uniknąć, ale jednak logistycznie bardziej mi pasował ten podjazd niż Covadonga. Mamy zatem Angliru, ale nie w najtrudniejsze konfiguracji etapu. Jest San Lorenzo i trochę pagórku przed samą legendą Asturii. Po dniu przerwy na takiej górze możemy spodziewać się świetnej walki i niespodziewanych strzałów. Nie jest to jeszcze jednak odcinek królewski
17 etap: Villaviciosa - Cabezon de la Sal (178km)
Przelotowy odcinek u podnóża Picos de Europa jest idealnie skrojony pod ucieczkę. Profil sprzyja nieszablonowym i niespodziewanym atakom, ale liderzy raczej będą odpoczywać po Angliru i zbierać siły na jutrzejszą rzeźnię.
18 etap: San Vincente de la Barquera - Los Machucos (157km)
Królewski odcinek z metą na Los Machucos. Tego nie da się pojechać na remis, różnice muszą być. Krótki dystans może sprzyjać atakom z daleka, aczkolwiek finałowa ściana pewnie będzie dozować odwagę u większości kolarzy. A to jeszcze nie koniec
19 etap: Bilbao - Cruz de la Demanda (181km)
Było trochę klasyki, czas na coś mniej standardowego, chociaż tych nowości/odkopów dałem wyjątkowo mało w porównaniu do innych wariacji Prawie unipuerto, które może jeszcze sporo namieszać w generalce. Stosunkowo stromy finałowy podjazd może dać się we znaki zmęczonym po królewskim etapie zawodnikom, szczególnie tym mniej dynamicznym kolarzom. Górka jechana 3 razy, ostatnio w 2001. Lista zwycięzców jest imponująca, więc warto będzie się do niej dopisać
20 etap: Soria - El Atazar (191,5km)
Już nie góry, ale końcówki nie można lekceważyć. Na koniec pierwsze imię Vuelty, czyli ścianki Dużych różnic nie będzie, ale trzeba uważać by gdzieś się nie zgubić.
21 etap: San Lorezno - Madryt (102km)
Kultowy Madryt.
Ostatecznie wyszło 3407km, 6 górskich etapów, 8 finiszy na podjazdach (MTF/HTF), 5 całkiem płaskich etapów, ale dla sprinterów dodałbym ze 2/3 okazje na tych niby MM
Całość tutaj: https://www.la-flamme-rouge.eu/maps/tours/view/22282
Dziękuję za uwagę
Trasę mam częściowo w La Flamme Rouge. Czy mimo ogłoszenia jutro trasy Vuelty nie będzie wam przeszkadzało jeśli wrzucę trasę na wekendzie?
Mnie nie, zresztą dałem czas do 15 stycznia.
Na początku przepraszam za spóżnienie.
Trasa liczy 3458 kilometrów czystej beznadzieji. Trasa głównie przez wymagania mi nie wyszła. Mało etapów typowo górzystych jak i sprinterskich, jednak miejsce dla Angrilu czy Andory się znalazło, mimo braku we wcześniejszych planach.
1 Etap 26 sierpnia (sobota)
Barcelona - Barcelona (TTT)
Wyścig rozpoczyna się dość pofałdowaną czasówką drużynową. Na trasie znalazło się kilkadziesiąt zakrętów, w których mogą być kraksy.
Drugi tydzień:
10 Etap 5 września (wtorek, potencjalnie sprinterski)
Elche - Elche (190km)
Pierwszy etap w drugim tygodniu to ponownie pagórkowaty etap. Na etapie są rundy prowadzące przez Elche i Alicante. Kolarze wypoczęci po dniu przerwy powinni próbować ataków. Ostatnia ścianka 3km przed metą ma nachylenie 5%.
Trzeci tydzień:
16 Etap 12 września (wtorek, górski)
Peralada - Andorra (213km)
Po dniu odpoczynku mamy obowiązkową Andorę. Klasycznie trudny górski etap. W początkowej fazie etapu mogą powiać wiatry, bo etap prowadzi blisko wybrzeża. Jest wielka szansa na dojechanie ucieczki, ale muszą się w niej znaleźć klasyczni górale, a nie taki Julek. Meta ponownie na krótkiej kilometrowej ściance, której nachylenie sięga nawet 10%. Napewno będzie się działo i należy na tym etapie zaatakować.
Cała trasa:
Tak jak pisałem na początku, gdyby nie wymagania trasa wyglądałby na pewno fajniej i przyjemniej dla oka. Po za tym znowu się spóźniłem, a w grudniu obiecywałem, że nie będziecie musieli na mnie czekać. No trudno. Krótkie statystyki wyścigu: 9 finiszów na podjazdach, 4 górskie etapy, 11 pagórkowatych, jedna indywidalna i drużynowa czasówka, długość ITT to 15,95km, długość TTT to 14,07 km, łącznie aż 147 premii górskich, chyba przesadziłem, 1 premia górska HC, trzy premie górskie pierwszej kategorii, 8 premii drugiej kategorii, 20 premii 3 kategorii i 115 premii górskich 4 kategorii.