Giro d'Italia 2018

Utrzymanie się Bennetta w dniu dzisiejszą nie jest jakąś sensacją, zdarzało mu się w przeszłości trzymać tempo najlepszych na wyścigach jednodniowych czy w innej Katalonii + chyba lubi jak pada.

Innym fanem deszczu jest niewątpliwie Betancur. Dobrze było go widzieć znów z przodu, szkoda, że nie pociągnął jeszcze za Mohoriciem, ale ze sprinterami i tak by przegrał, także…
Mohoricia po prostu nie przestanę chwalić, dopóki będzie tak jeździł. Fajnie, że możemy oglądać w akcji takiego kolarza i czekamy na więcej (nawet jeśli inni mieliby na tym korzystać, jak np. dziś Betancur).

Ten drugi tydzień póki co daje kolarzom mocno w kość. Jak nie tempo to pogoda. A ten zwycięski atak Yatesa rzeczywiście bardzo w stylu di Luki. Na Zoncolanie Abruzyjczyk przegrał ze Schleckiem o ok. 20 sekund i był to jeden z niewielu momentów, do których di Luca nie chciał dopuścić na przestrzeni tamtych 3 tygodni. Jak będzie tym razem?

Tak ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że bracia Yates mocno poprawili dynamikę w tym roku. Tak z 5 lat temu myślałem, że Simon będzie właśnie takim kolarzem, natomiast Adam bardziej dieslem i kolarzem typowo na GC. Czas leci a oni są do siebie naprawdę bardzo podobni.

Wczoraj po etapie, jak rzadko ostatnio, miałem czas, żeby posiedzieć “w internetach” i tam freaki od pomiarów mocy i tak dalej twierdzili, że atak Yatesa na tej ostatniej ściance to były jakieś nieprawdopodobne wartości watów.

Że w obecnym peletonie nikt nie byłby w stanie przytrzymać mu koła…

Tak mówili :wink:

Przecież Dumoulin jechał podobnie, a chyba lżejszy nie jest?

Ciekawie byłoby zestawić środowy atak Simona z atakiem Adama z Filottrano z marca :wink:
Swoją drogą, nieźle wyszło, że bracia wygrali po etapie poświęconym pamięci Scarponiego i to jeszcze z liniami mety położonymi tak blisko siebie.

Jutro już etap typowo dla sprinterów.
Viviani i Bennett mają po 2 zwycięstwa, można to ładnie opakować w TV, że czas na walkę o 3:2 dla któregoś z zainteresowanych. Może to nie pojedynek kalibru Cavendisha z Kittelem, Cavendisha z Farrarem czy Petacchiego z Cipollinim i McEwenem, ale na pobudzenie apetytów kibiców na ciekawą rywalizację powinno wystarczyć.

Chodzi o sam moment ataku Simona a nie cały finałowy odcinek.

Jakby Tom dał radę to zaraz doskoczyłby do bliźniaka a tak widać było na jego twarzy grymas.

Czarek mówi, że Bennett jest w życiowej formie i nie ma problemu z górkami. Ale dziś raczej nie da rady Vivianiemu. Chyba, że Włoch będzie zmęczony.

Tak naprawdę Zoncolan może wywrócić klasyfikację do góry nogami i sprawić, że Aru, Froome i Lopez wrócą do gry. W końcu muszą odpalić, nie wierzę, że przyjechaliby na ten wyścig bez formy.

Oho, kogo moje oczy widzą :slight_smile:

czemu zawsze gdy są kluczowe etapy ja jestem w pracy, masakra uwielbiam oglądać jak kolarze walczą na Zoncolanie czy Mortirolo i przezwanie z odtworzenia muszę oglądać no

1 polubienie

No coś Ty Sebkaa, będziesz w robocie w czasie Zonca? ;c

Niestety,i będę miał dylemat czy podejrzeć wyniki na procyclingstats czy obejrzeć jak wrócę

Lakonicznie stwierdzę, że ładnie ten Viviani. Może Quick Step nie robi tego klasycznie, jak stara szkoła typu Cipollini czy Petacchi tego wymagała, ale są cholernie skuteczni. Poza tym, takie numery wychodzą już praktycznie tylko w Ameryce.

I jest pewne zaskoczenie dla mnie - Dennis wciąż się ładnie trzyma! To już 13 etapów, a on ciągle jest na miejscu. Może można powiedzieć, że jeszcze nie było tych etapów selektywnych, z wieloma dużymi górami, ale już na pochwałę Rohan zasłużył. A co sam zainteresowany mi jutro odpowie? :wink:

To prawda.
A tu nie tylko 13 dni, ale też pogoda niespecjalna, a on wciąż tam jest :slight_smile:

Dzisiejsze TOP4 dokładnie takie jak (moja) hierarchia sprinterów na tym wyścigu. Mareczki oczywiście nie liczę.
Inna sprawa, że Bennett też mocny, skoro z tak odległej pozycji zdołał wyjść na 2. miejsce.
Ładna próba Coledana. Niespecjalnie wierzę, by jego zespół na tym wyścigu znalazł się bliżej zwycięstwa etapowego niż dziś.

Kończymy już drugi tydzień Giro a tak naprawdę nie wiemy jeszcze dużo.Pierwsza czwórka klasyfikacji generalnej to papierowi faworyci na tą chwilę ale żaden jeszcze nie przekonał (przynajmniej mnie) że przewyższa konkurencję.Nawet Yates który udowodnił że jest najbardziej dynamicznym kolarzem na podjazdach i poniekąd najmądrzejszym ale tym się wygrywa klasyki a nie wielkie toury.Na pewno jest w formie życia ale granicę możliwości jego jak i pozostałych kolarzy poznany jutro.Zabawa zapewne rozpocznie się na bardzo sztywnym Passo Duron i tam Astana zacznie robić rzeźnię a nie będę ździwony jak na szczycie Valcaldy w grupie liderów zostanie już około 20 nazwisk.Moi faworyci na jutro to Lopez,Pozzovivo i Formolo.Yates i Dumoulin to znaki zapytania a Pinot to pewniak do top 5. Z mniejszych naziwsk to zwróciłbym uwagę O’Connora który świetnie zaprezenotwał się na Pampeago i jest jednym najbardziej perspektywicznych górali którzy nie pochodzą z Ameryki Południowej.

Jutro na pewno bedzie solidna ucieczka przynajmniej tak sadze na pewno spróbuje jutro Ciccone,Anton,Carthy,Wellens,Hermans ktoś z nich powinien być w ucieczce.Ellisonde dzis na spokojnie może tez się zabierze w odjazd jako stacja przekaźnikowa dla Frooma badz jest oszczędzany by Froomie miał kogoś przed sobą na Zoncolanie gdyby nagle okazało się ze bedzie tracił. ogólnie tak patrzymy tylko na ten Zoncolan ale przed są bardzo trudne podjazdy, etap ma ogromny potencjał może ktoś spróbuje wczesniej coś zrobić,według mnie powinni sprawdzic szybciej jak idzie Yatesowi i Dumolinowi może uda się kogoś szybciej zerwać jest gdzie. Jutro stawiam na Betacura

Chciałoby się powiedzieć, że zaczynamy wyścig, jednak emocji w tej łagodniejszej części wyścigu nie brakowało. Niby mamy wyselekcjonowaną czołową trójkę, no może czwórkę, jednak na każdym etapie klasyfikacja może się wywrócić do góry nogami. Może Aru się odrodzi? Albo Sky? Tyle pytań i dotychczasowy przebieg wyścigu sprawia, że dawno nie czekałem na kolejne etapy z taką niecierpliwością.

Mareczko za każdym razem jak nie wygrywa to odpuszcza.

Odpuścił już na dobre, od paru dni nie jedzie. :grinning:

To wiem że się wycofał i jako sprinter ani razu nie przejechał żadnego GT całego. Chyba że się mylę.

Nie mylisz się, trzeci raz to samo. W zeszłym roku nawet zapomniał powiedzieć kierownikowi, że się wycofuje i po prostu nie przyszedł do roboty któregoś dnia. Jeśli dobrze pamiętam.
A w ogóle mam dosyć tego gadania w telewizji, Mareczko i Mareczko, gdzie jest Kuba, no kurcze, porzygać się można. Guardini, Aberasturi, Pujol i Prades też mają sukcesy w Azji, a jakoś nie podniecają naszych komentatorów. Że w Polsce się urodził to przecież nie moja wina, a od lat muszę słuchać tej samej opowieści Jarońskiego, jak to nikt nie chciał tego Kuby przyjąć z powrotem na łono ojczyzny, a tak mielibyśmy sprintera. Znaczy co, ja też bym miał? Dziękuję, nie potrzebuję. :sunglasses:

1 polubienie