Il Lombardia 2016

Też muszę pochwalić Chaveza. Na pewno zasłużył na zwycięstwo. Jechał aktywnie, atakował. To się podoba. Jest młody ale nie ogląda się innych. Z pewnością zaskarbił sobie w tym sezonie wielu kibiców. Chciałoby się by Majka miał chociaż 20% inicjatywy Chaveza.
Co do Rosy to nie jest mi go żal. To cała Astana właśnie. Promocja wybrańców, którzy dobrze jadą gdy dostaną “alergii”. Nie trawię tego zespołu i każda ich porażka tylko mnie cieszy.

Po mecie, co pamiętam:

Chaves: “wiedziałem, że jest zakręt 200 m przed metą i wiem, że jeśli zaatakujesz przed zakrętem, potem musisz się męczyć też po zakręcie, więc postanowiłem jechać mądrze i sprintować dopiero po nim. Podobną taktykę miałem w Giro w Corvarze i wygrałem”

Rosa: “nie męczyłem się kiedy ściągałem peleton, to nie dlatego przegrałem. W końcówce wiedziałem, że jestem najsłabszy w sprincie i że Chaves jest szybki, więc miałem tylko jedną szansę: zaatakować przed zakrętem przy 200 m i mieć nadzieję, że robi się kilka metrów przerwy. Widziałem jakiś cień za mną i myślałem że już 100 m przed metą mnie wyprzedzają”

Kto pamięta twarz Nibalego parę lat temu na Vuelcie, jak osa go użądliła w twarz? Bo kortyzonu nie mógł wziąć (MPCC).

To był finisz wyczerpanych zawodników, więc ocena sprinterskich umiejętności po dzisiejszym dniu jest nie na miejscu :wink:
Esteban niewątpliwie w pełni zasłużył na tę wygraną - zarówno jazdą dzisiejszą jak i całym sezonem. To dopiero jego trzecie zwycięstwo tego roku, a wszyscy widzieliśmy go tyle razy w różnych akcjach, że aż dziw bierze, że tylko tyle (a drugie było raptem tydzień temu).

Nawet nie o to mi chodzi że ktoś tam coś wciąga. Bo nie zdziwiłoby mnie gdyby w Orice robiono to samo. Bardziej drażnią mnie te nachalne promocje. W zeszłym roku Aru ewidentnie nie był lepszy od Lopeza, teraz ustępował Rosie. Po prostu próbują na siłę za pomocą swoich środków wypromować gości, którzy nie wyróżniają się talentem większym niż inni.
Co do Nibalego to naprawdę nie wiem co o nim sądzić. Choć jestem przekonany że podczas tegorocznego Giro coś wciągnął to jednocześnie mam wrażenie że on chyba faktycznie pragnąłby jeździć na czysto. Są jednak pewne siły wyższe. Stąd też być może był ten konflikt z Aru. Który nie ma takich oporów.
Nibali nie chciał się podporządkować Winokurowowi.
Z drugiej strony, gdy widzimy obecną hipokryzję. Alergików i astmatyków. Jak to fajnie zostało ujęte: „chcą sportu bez skandali, a nie sportu bez dopingu” to naprawdę nie mam większych pretensji do Vincenzo. Sam bym brał bez skrupułów.
Tak jak napisałem wyżej. W Astanie bardziej drażni mnie ta próba kreacji Aru, to przekonanie że zapodają to i owo i będzie jak chcą. Podczas gdy inni kolarze mogliby dzięki tym metodom osiągnąć więcej.

Czekaj, chcesz powiedzieć, że Aru jest niewyróżniającym się kolarzem?
Może nie pamiętasz, to Ci przypomnę: ten gość w tamtym sezonie był bardzo blisko zwycięstwa w dwóch GT w jednym sezonie :wink:

Ale chyba coś pękło. W tym roku Lopez wymięka i Aru także. Myślcie co chcecie ale “ci co nie chcą skandali” mogli się wtrącić w działania Astany. Bo były po prostu zbyt brutalne. Zbyt we wschodnim stylu.

Trudno żeby liderem na Lombardię był kolarz, który odchodzi z ekipy jeśli ma się w zanadrzu kolarza pokroju Aru. Jasne, że Rosa był dzisiaj mocniejszy, tylko co z tego ? Co Rosa wygrał dla Astany a co Aru ? Myślisz, że dlaczego w tym roku to Nibali jedzie w Ałmatach ? Jak sobie odpowiesz na te pytania to być może nie będziesz musiał szukać przyczyn w dopingu.

I dodam, że nie mam pojęcia o co chodzi z Lopezem. Czy w ogóle mowa o zwycięzcy Tour de Suisse i Mediolan Turyn ? Bo czytam, że w tym roku wymięka a przed rokiem był mocniejszy niż Aru i nie wiem o czym mowa…

Właśnie, o co chodzi z tym wymiękaniem Lopeza :exclamation: :question:
Gość w wieku 22 lat wygrywa 2 znaczące wyścigi. Robi spore postępy nie tylko w górach, ale szczególnie zadziwił jazdą na czasówce w TdS. Wymięknąć to faktycznie można, jak się zobaczy Kto był za Nim we wspomnianej ITT.

DS Martinelli krytykuje Rosę. Nie powinien był współpracować w ucieczce; na ostatnim zakręcie musiał być w drugiej pozycji, zwłaszcza wiedząc, że Kolumbijczycy pomagają się wzajemnie, co widzieliśmy podczas Giro.

A sam Rosa znajduje jeden błąd: lepiej było by nie zaatakować 1,6 km od mety. Ale on musiał coś robić, bo wiedział, że nie jest najszybszym sprinterem ucieczki. Co do ostatniego zakrętu, w jakiejś poprzedniej edycji on leżał na tym, dlatego może zbytnio hamował podświadomie. Gdyby Uran nie kasował…

Dla Chavesa to było jak w domu. On mieszkał trzy lata w Curno, parę kilometrów od Bergamo, w domu rodziców swojego mentora, Claudio Cortiego. Lombardia zawsze była - tak wczoraj mówił - wyścigiem jego marzeń.

Wydaje mi się, że chodziło koledze o Lande, a nie Lopeza.

Jejku, fakt, sobota wieczór, pokręciłem. Sorki.

No właśnie - Uran też trochę zawalił sprawę, bo po tym skasowaniu dał się wypchnąć na pierwszą pozycję, a potem zrobił coś co wyglądało jak atak, ale było tylko przyspieszeniem. W tym momencie na pewno stracił sporo sił. Szczerze mówiąc to wyglądało to jakby pracował na Chavesa.

Robert Power spóźnił się na start :smiley:

DS Martinelli mógł wcześniej zwolnić Rosę z obowiązku opieki nad Aru, chłopak straciłby dużo mniej sił, których na ostatnich metrach własnie zabrakło.
Powinien wspierać swojego zawodnika, który dał pokaz pięknej walki, zamiast krytykować.

A zatem nie Uran, Betancur, Henao czy Gaviria, a Chaves z pierwszym monumentem dla Kolumbii. Ten drugi szczyt formy może jak najbardziej zaliczyć do udanych.

No, mimo że o zwycięstwo walczyli kolarze bez wygranej w monumentach to czuć było tę wielkość wyścigu.
Trzeba przyznać, że profil bardzo fajny, bo niejako wymuszał wcześniejsze ataki, i takie też były.

Przed startem miałem 2 faworytów: Bardeta i Chavesa + spokoju nie dawał mi Mollema i wciąż trochę nieobliczalny Alaphilippe. Bohaterem ponownie Rosa, choć przed wyścigiem nie sądziłem, że będzie tak dobry jak rok temu. Wg mnie dobrze, że atakował, bo w sprincie z Chavesem teoretycznie nie miał wielkich szans.
Uran to już jednak nie ten Uran co jeszcze 2 lata temu, w górach potrafi dobrze pojechać, ale czasówka i sprint mocno u niego siadły. Jak jechali w “4” to zakładałem wszystkie scenariusze prócz wygranej Urana.

Ciekawe jaka trasa i gdzie meta w 2017 :slight_smile:
Lepiej też, żeby Chaves nie zmieniał kalendarza, bo dotychczasowe doniesienia o trasie TdF póki co niespecjalnie pod niego.

Druidzie, byłeś w końcu we Włoszech czy nie? :wink:

Tak, kręciłem się w okolicach mety od 14, docelowo stałem 3m przed kreską. Wczesniej przeszedłem też z grubsza ostatnie 5 km i zastanawiałem się czy nie zostać na szczycie podjazdu (zwłaszcza, że była tam kawiarnia z TV), ale względy logistyczne (stosunkowo niewiele czasu do samolotu + bagaż zostawiony w hotelu nieopodal mety) wzięły górę.

Samą Lombardię gorąco polecam. Odwiedziłem Mediolan, Bergamo i 3 miejscowości nad Como: Lecco, Varennę i Bellagio - wszystko super (no dobra, Lecco trochę mniej).




Super, cieszę się, że Ci się udało :slight_smile:

Nie udało się za to wejść na welodrom Vigorelli w Mediolanie, na którym w latach 1935-1967 dziesięciokrotnie (i nieprzerwanie) bito rekord w jeździe godzinnej. Obszedłem go dookoła, na zewnątrz jest to dość popularna miejscówka dla bezdomnych, ale w jednym miejscu znajduje się klimatyczny i pełen fajnych pamiątek warsztat rowerowy.










Vigorelli to legenda. Pamiętam jak w tamtym roku po ostatnim etapie Giro Keisse cieszył się, że mógł odwiedzić to miejsce. Nie udało Ci się wejść bo akurat było zamknięte, czy zazwyczaj jest zamknięte i nie da się wejść? :570: A takie warsztaty we Włoszech to klasyka, aż miło się robi. Nie próbowałeś nawiedzić Ghisalo? To mój plan od paru lat, ale jakoś schodzi.