Już w najbliższą sobotę ostatni wielki cel sezonu, wyścig spadających liści.
Kolarze będą się ścigać na trasie 243 km z Bergamo do Como.
Na trasę powraca w finale podjazd pod San Fermo della Battaglia.
Z jednej strony fajnie, ale z drugiej to właśnie m.in. brak tego podjazdu sprawił, że w 2018 byliśmy świadkami najlepszej edycji ever
Lista startowa o tyle ciekawa, że można ją zaostrzyć stwierdzeniem, że mamy 3 pretendentów, którzy stoczą nieformalny pojedynek o tytuł kolarza roku. Mam na myśli oczywiście: Bernala, Roglicia (dzięki któremu mieliśmy całą tę konfiturę w 2018) i Alaphilippe’a.
Może się jednak zdarzyć, że wygra ktoś spoza tej “3”, a kandydatów nie brakuje: Mollema, Nibali, Woods, Chaves, Valverde, Higuita czy Gaudu.
Polscy kibice z pewnością będą trzymać też kciuki za dobry wynik Rafała Majki.
Zapraszam do dyskusji.
W razie czego, jako twórca tematu, nie mam nic przeciwko, by omawiać tu zbliżające się:
Tre Valli Varesine (8.10), Milano - Torino (10.10) i Gran Piemote (12.10).
De La Parte ładnie pojechał na Cro Race - zajmując 3 miejsce pod góre za Jejcem i Villelą.
Ale jakoś na Lombardii mam wrażenie, że wieksze szanse ma Zoidl. Antunes chyba jednak nie.
Zdaje się, że w tym samym składzie, co Lombardię, CCC jedzie jutro Milan-Turyn.
Inny wyścig, inne trochę wyzwania, ale formę może pokazać.
Wydaję się że jeśli Jumbo będzie dobrze kontrolować sytuacje, to Roglicz może wygrać. Wygląda teraz jakby był o dwie gwiazdki lepszy niż reszta najpoważniejszych konkurentów.
Woods dziś był niestety w tej nieszczęsnej ucieczce. Szkoda, bo obstawiałem go na kandydata nr. 2 po Emilii i myślałem ze dziś powalczy o wygraną, a tak nie jestem taki pewny tego że będzie najgroźniejszym konkurentem Słoweńca.
Bernal miał jechać dziś a jedzie Milan - Torino i jeszcze później niby Gran Piemonte. Mam wątpliwości co do jego formy i nie zdziwię się jeśli wypadnie blado w sobotę.
Ja bym się tam z Rogliczem wstrzymał. To jest kolarz wybitnie konwencjonalny, co pokazał wczorajszy wyścig. Dał ciała, bo odpuścił odjazd po zwycięstwo, więc wygrał tylko fuksem. Owszem, w Emilii był najmocniejszy, ale tam żadnej filozofii nie było, żadnej taktyki. Po prostu dowalił do pieca i tyle. Niby jest to ważne, ale w kolarstwie nie zawsze najważniejsze.
Nie widziałem go nigdy w grze (ale może coś mi umknęło), gdy trzeba było gdzieś wcześniej zaatakować czy komuś taki atak uniemożliwić. Jedzie do końca i liczy na moc i sprint (całkiem słusznie zresztą, jak jest w formie, to to nie zawodzi), ale to nie zawsze jest klucz do sukcesu. Natomiast reszta ekipy też w formie, więc kto wie, kto wie ;), natomiast jeśli znów przegapi odjazd taki jak na 3VV, to nie wygra
Jakby był na liście to bym na niego postawił, a tak to kilka tysięcy przeleci mi koło nosa.
A co do dzisiejszego wyścigu, to fajna końcówka. Kilku kolarzy spróbowało ale zaciąg Kanadyjczyka pozbawił szans nawet Valverde, mimo że ten gonił do końca.
Dla mnie jak najbardziej. Stawiałem dziś na Kanadyjczyka i nie zawiódł. Po Rogliczu teraz najlepiej wygląda na takich stromych podjazdach ponad 3 km. Minusem to oczywiście jego finisz na takiej końcówce jaka będzie w sobotę, więc tego Valverde trzeba wcześniej zmęczyć, bo inaczej skończy się dla niego jak w Innsbrucku.
Valverde z wyścigu na wyścig co raz lepiej wygląda ale może nie wytrzymać na Civiglio jeśli już na Sormano będzie zabójcze tempo.
Zaskoczył kolejny raz mnie w tym sezonie Tiesj Benoot dziś czwarty gdzie przyjechał razem z Gadu i Bernalem. Biorąc jego doświadczenie w monumentach (przed wszystkim Flandria) to może sprawić niespodziankę.
Adam Yates widać miał dobry pomysł z tą Chorwacją bo forma widać dobra.
Bernal niby trochę lepiej niż w Emilii ale tak bez błysku, jechał tak jakby ten podjazd był dwa razy dłuższy a przecież wiemy że potrafi być bardziej dynamiczny (wbrew temu co tam plótł red. Jaroński o typowym góralu bez tej dynamiki ).
Woods wierzy, że Valverde zrobił mu prezent w Innsbrucku zbyt wcześnie rozpoczynając sprint i że pokonałby Hiszpana na kresce, gdyby nie skurcze wywołane przez odwodnienie przez niezłapanie bidonu w którymś tam momencie.
No to se może przybijać piątki z Eddy Gragusem
Swoją drogą, ciekawa historia. W sumie, pamiętam sytuację, bo 95’ to był mój pierwszy rok z kolarstwem. Pamiętam o tyle, że było o tym głośno, taka dość legendarna sytuacja - “mostek Gragusa” na 95. kilometrze. Natomiast, dlaczego nie było mnie na mecie, to nie wiem (pewnie byłem na treningu (Edycja), nie już wiem, to była 2. klasa liceum, więc miałem lekcje na drugą zmianę ).
Ale już wiem, że muszę ten mostek zlokalizować i odbyć tam pielgrzymkę Nie wiem, czy mostek jeszcze istnieje, bo infrastruktura drogowa przez ćwierć wieku się nieco rozwinęła (nawet jeśli przez 8 lat…), ale najpierw trzeba go zlokalizować. Ma ktoś może jakieś pomysły, jak się do trasy 8. etapu TdP 95 dokopać? Mój pomysł jest taki, żeby iść do Książnicy i wygrzebać Tempo z 9 września, ewentualnie Kronikę Beskidzką. Ale może ktoś ma jakieś notatki? Ja swoje zacząłem prowadzić od 1996 roku
Co do Lombardii - niech se Mollema wygra. Uwielbiam go, walczy niezależnie od tego, czy jest w świetnej, czy w średniej formie, zawsze i wszędzie. Należy mu się!
Też nie miałbym nic przeciwko.
Byłoby świetne zwieńczenie kariery.
Moim zdaniem nie jest wcale bez szans i na 243 km powinien się lepiej czuć niż na Emilii czy dzisiaj.
To samo z Nibalim, bez wyniku od TdF (mimo aktywnej jazdy na Deutschland Tour), ale Lombardia to jego wyścig, zwłaszcza na tej trasie.
2 ciekawostki o Nibalim: od 2013 w każdym roku wygrywał GT albo monument; TOP10 monumentów kończył tylko o jeden raz mniej niż Valverde
Wobec braku zdecydowanego faworyta Lombardii większe są też szanse Valverde. Nie jest tak zmęczony sezonem jak chociażby w 2018, wyścig o MŚ tym razem trochę poddał, jestem niemal pewien, że pojedzie lepiej niż rok temu
W hierarchii faworytów dałbym go chyba jako nr 3 za Rogliciem i Woodsem.
Tak sobie myślę, że dzisiejszy dobry wysęp Bernala może być bardzo korzysny dla Valverdego. Taktyka Ineosów powinna mu pasować, a Egan na krószych podjazdach nie będzie takim szatanem jak dzisiaj. A się podbudował i pewnie będzie liczył na świetny wynik.
Ciekawe ujęcie - Savio podchodzący radośnie do Bernala, a Egan jakoś nie zachowywał się, jakby to jego dobry wujek przyszedł
Ostrzeżenie. Jeżeli ktoś nie oglądał dzisiejszego wyścigu na żywo, a nie przepada za dominacją wyścigów przez Ineos, proszę o nie oglądanie tego wyścigu. Z troską o wasze zdrowie .
Bernal bez problemu w sanktuarium Oropa wygrywa ale obsada była dziś bez porównania słabsza niż wczoraj w Turynie czy wcześniej w Bolonii. Bernal będąc wczoraj szósty, przy tej stawce w Gran Piemonte nie miał prawa tego przegrać. Czas podjazdu do sanktuarium też podobno prawie 20 min. więc niezbyt dobry i dla mnie niewiele ta wygrana mówi o formie Bernala i jego szansach w sobotę w starciu z Rogliczem czy Woodsem, którzy dla mnie na tą chwilę lepiej wyglądają.