Zapomniałem o tym pisać wcześniej: na ME plan Cassaniego i całej włoskiej drużyny był dojechać do mety z peletonem, żeby Viviani walczył o zwycięstwo sprintem. Dopiero na trasie Viviani i Trentin postanowili zrobić tę akcję, która później okazała się decydująca: i postanowili bo z jednej strony Viviani czuł, że ma znakomite nogi; a z drugiej strony, pomiar mocy pokazał bardzo wysokie wartości podczas pierwszej części wyścigu: doszli do wniosku, że z takimi liczbami cały peleton musi być zmęczony, więc taka spontaniczna akcja może się udać.
I chyba wszyscy zgadzamy się, że wyścig był emocjonujący. Bez pomiarów mocy pewnie skończyłby się natomiast nudnym sprintem
Ciężko się nie zgodzić. Z innej strony duża część kibiców kolarstwa psioczy na te osławione słuchawki, ale wiele razy widzieliśmy irracjonalne z punktu widzenia kanapy decyzje, które podejmowali kolarze/drużyny zapewne po konsultacji z dyrektorem. Także to też wprowadza dodatkowe zamieszanie i urozmaicenie, bo ocena ludzi, którzy podejmują decyzje strategiczne mogą być i bywają błędne.
Tak więc to nie jest takie czarno białe.
Generalnie w każdym sporcie jest tendencja, że zawody sportowe stają się coraz mniej emocjonujące i nieprzewidywalne. Prowadzi do tego po prostu profesjonalizacja względem tego co mieliśmy 15-30 lat temu. Zawodnicy są coraz bardziej wytrenowani, metody treningu, badań, dietetyka są na o wiele wyższym poziomie, a różnice pomiędzy poszczególnymi zawodnikami są coraz mniejsze. To i później podczas zawodów nie dzieje się okiem kibica nic spektakularnego.
Wracając do tras ME to wydaje mi się, że jest to na tę chwilę taka impreza, że profil pod sprinterów jest w stanie przyciągnąć lepszą obsadę niż jakikolwiek inny.
W innym przypadku ciężko będzie zebrać wszystkich topowych Belgów, Francuzów, Holendrów, a Alaphilippe czy Kwiatkowski będą już zmęczeni sezonem albo będą mieli inne cele na jesien.
W wyścigu Tour of Utah dzisiejszy etap w ładnym stylu - finish 12km podjazdu śr 10% wygrywa Ben Hermans. Nie powiem, że śledzę tego zawodnika więc z ciekawości zaglądnąłem na PCS i okazuje się (dla mnie), że ma całkiem fajne wyniki w tym sezonie, póki co nie ma kontraktu na 2020 no i jest Belgiem. To mógłby być dobry zawodnik do CCC.
Właśnie oglądałem powtórkę z Utah, świetnie wypadł Piccoli, wczoraj drugie miejsce pod górę, wcześniej wygrany etap, może CCC by go wzięło bo Ci doświadczeni Belgowie to tylko frazes.
Ciekawy będzie sprinterski pojedynek Van Der Poel kontra Sagan na mistrzostwach świata, ale twierdzę że jak Słowak się odpowiednio przygotuje i wróci do najlepszej formy to żaden Alaphilippe ani Van Der Poel się do niego nie zbliżą czy to na kresce czy to zrywem w połowie rundy.
A to on w ogóle jedzie Vueltę? Dwa Wielkie Toury w wieku 21 lat to raczej rzadkość. Na prowizorycznej liście startowej na PCS też go nie ma. Zgaduję, że się nie wybiera.
Skład maja jeszcze nieustalony (przynajmniej oficjalnie) a skoro jest w gazie mogą chcieć z niego skorzystać bo ze składem to szału nie ma. Tylko fakt, nie pomyślałem o tym Giro…
Tylko że która ekipa ma go kupić? Deceunick odpada bo mają już duże gwiazdy a Lefevere w życiu nie wyda dużych pieniędzy na jednego kolarza. Ineos odpada bo ich interesują wielkie toury, Jumbo czy Bora mają świetnie zbalansowane drużyny i nie potrzebują Van Der Poela. O Movistarze czy Mitcheltonie zapomnijmy. Po za tym pewnie połowy lub więcej ekip nie stać na takiego zawodnika. Zostają drużyny pokroju Bahrainu czy UAE-Team Emirates które mają pieniądze, ale brakuje sukcesów i to tyle.
No jasne, nikt nie chce najlepszego kolarza na świecie. Trzeba przekonać jakoś do niego Wadeckiego z ekipą, bo może zgodziłby się dołączyć do CCC. Oczywiście najpierw do młodzieżowego zespołu, potem się zobaczy czy coś z niego będzie.