Inne wyścigi 2020

W tym Lotto to jednak bez alkoholu obejść się nie potrafią :wink:

5 polubień

Warto też pochwalić króla włoskiego podwórka, czyli Ulissiego.
Tak się zastanawiam czy to nie będzie przypadkiem dobry rok dla UAE.
W kontekscie TdF wszyscy mówią o Ineos i Jumbo-Visma, ale ja bym tam nie wykluczał, że Pogacar pogodzi jednych i drugich.

Są czasy podjazdu na Willungę, wyglądało na ogień i był ogień.
Porte pobił własny rekord z 2015 roku.
Pojechał aż o 55 sekund szybciej niż Valverde z Gerransem w 2012, gdy murcjanin wygrał po raz pierwszy po powrocie z DSQ.

a tu pomiar dla odcinka dłuższego o 600m

Może nie co roku, ale bardzo często zdarza się na Willundze ktoś taki, co chce utrzymać koło po jego ataku i trzyma się z nim najdłużej. Ale potem za to płaci i ci, co odpadli wcześniej, przyjeżdżają na metę wcześniej od niego. Parę lat temu było tak z McCarthym, a dzisiaj z Yatesem.
A Mitcheltony to od początku chyba powinny jechać na Hamiltona, jak chciały zdobyć podium (cóż - Porte jednak byłl w tym wyścigu nie do wyjęcia).

I jeszcze taka ciekawostka - zwykle na tym wyścigu walka idzie na sekundy. A tym razem o podium i pozycjach do 5. decydowały miejsca na metach…

A Mistrz Świata czerwoną latarnią :roll_eyes:

No ale jaką robotę robił. Dzisiaj mocna praca na czele peletonu, a w poprzednich dniach walczył (niekiedy z powodzeniem) z Impeyem o bonifikaty.

Ale Yates też chyba miał formę na podium, tylko dzisiaj “przepalił”. On właśnie jest raczej z tych co nie kalkulują.

e:
czekam na kozaka, który ukończy TDU i wystartuje w San Juan :sunglasses:

e2:
dopiero teraz zauważyłem jak bardzo Robert Power spuchł, dopiero 27. w generalce, szkoda.

2 polubienia

W Australii kolejny popis dał Porte a w Argentynie do głosu powinni dojść zawodnicy Lefevera. Alaphilippe i Evenepoel zaczynają sezon tak jak rok temu w San Juan, ale tym razem ten drugi już nie będzie jechał żeby łapać doświadczenie. Trasa też bardziej faworyzuje Remco, ponieważ brakuje dynamicznego finiszu na Punta Negra oraz czasówka jest dłuższa. Sam Belg mówi że jest wyraźnie lepszy niż w ubiegłym roku o tej porze, więc wydaje się że to jest dla niego wyścig do przegrania.

Ciekawe też jak zaprezentuje się Brandon McNulty i czy zrobi kolejny krok w swojej karierze.

No cóż jeśli chodzi o Argentynę to na pierwszym etapie gdzie dwóch się bije (Bora i DQS) tam trzeci korzysta :stuck_out_tongue: Ale trochę dziwny ten finisz, taki trochę z nienacka.

1 polubienie

niezłe jaja.
Hodeg, Sagan i Gaviria biją się o wygraną, a na ostatnim zakręcie wyprzedza ich Belletti i zwycięski Rudy Barbier (WTF :crazy_face: )

4 polubienia

Chyba najwyższy czas zrezygnować z zasady trzech kilometrów, skoro coraz częściej jest ona ignorowana.

Czyli dali ten sam czas? Gdy ostatnio patrzyłem różnice były naliczone. Ale gdybym był sędzią to też bym chyba naciągnął reguły. Z drugiej strony trochę było winy organizatorów. Przez środek jezdni biegła nieprzyjemna kostka, peleton się podzielił, mała grupka jechała drugą stroną do kraksy doszło gdy się wepchnęli w główną grupę. Organizatorzy powinni byli odgrodzić cały pas, lepiej by to wyszło w praktyce.

Wyników jeszcze nie zmienili, ale wypuścili ten komunikat.

W tym wypadku jednak neutralizacja czasów uczestników kraksy jest jak najbardziej na miejscu. Gdyby to była zwykła kraksa spowodowana nerwowością w peletonie to można to zwalić na kolarzy, ale teraz to jest ewidentny błąd organizatorów i nie mieli innego wyjścia. Gdyby nic nie zrobili to by się bardzo narazili na straty wizerunkowe, zwłaszcza że Deceuninck złożył protest.

Co do samego przepisu to faktycznie trzeba go rozjaśnić żeby nie było takich incydentów jak rok temu na Kalifornii. Wtedy to było jawne naciągnięcie przepisów. Mam wrażenie że jeszcze kilka takich zdarzeń, zwłaszcza na wielkich tourach i UCI poważnie zastanowi się nad neutralizacją ostatnich 10 km na etapach sprinterskich.

Ale co jest niejasnego w przepisie, że na ostatnich trzech kilometrach wybranych etapów jest strefa ochronna?

1 polubienie

Coś jednak jest skoro na Tour of California neutralizują końcówkę mimo że kraksa była na około 3,5 km przed metą.

Z całym szacunkiem, ale nie mówimy tu o poważnych wyścigach, tylko jakichś wygłupach na kolarskich antypodach.

W Argentynie kolejna kraksa tym razem spowodowana przez… psa.

Ucierpiała ucieczka więc raczej bez większych nazwisk.

Bodi mega ciągnie pociąg, za nim Oss, Gatto a Sagan… w innej miejscowości :smiley:

ale autostrada dzisiaj.
wygrał Gaviria, choć jeszcze 400m do mety był poza “10”. na dalszych miejscach znowu niezbyt oczywiste wyniki, ten Naranjo pratycznie znikąd. rok temu wygrał 5 etapów W.d.Urugwaju a poza tym niczym szczególnym się dotąd nie wyróżniał. tak czy siak, wygląda na to, że mają kilku szybkich kolarzy w tej Argentynie (kolega, który próbował rozprowadzać Naranjo też z niezłym kopytem).

Dobrym patentem jest też brama ostatniego kilometra o szerokości gdzieś 2/3 jezdni i zwężenie na ostatnich kilkuset metrach :slight_smile:

mi się jeszcze wczoraj podobała linia mety pod wiaduktem