Jako, że poprzedni temat o “ogórkach” został zamknięty, to tworzę nowy.
Siergiej Czerniecki wyraźnie pokochał norweskie szosy, bo zgarnia w swojej karierze już drugi wyścig w tym kraju, de facto też drugą etapówkę w swojej karierze. Po wygranej wokół Fiordów 5 lat temu, teraz dokłada Arctic Race of Norway. Jako ciekawostkę trzeba podać fakt, że jest drugim obok Boassona Hagena, który ma na koncie triumfy w dwóch z trzech norweskich tourów Czerniecki wyraźnie w gazie, kto wie czy nie powalczyłby w Bukowinie co najmniej o podium Tour de Pologne gdyby nie ten nieszczęsny kot. Wydaje się, że na Vuelcie byłby w stanie walczyć o etapy, ale z tego co widzę się tam nie wybiera co w kontekście zapędów Astany na generalkę jest dla niego raczej dobre. W planach teraz Tour du Poitou-Charentes i pewnie przygotowanie się do Innsbrucku, gdzie biorąc pod uwagę przeciętne umiejętności zjazdowe Zakarina może być liderem swojej drużyny z nadzieją na miejsce w “10”.
No jak to? Post o Arctic Race of Norway 2018 i ani słowa o postawie Van der Poela? W zasadzie nie miał na tym wyścigu konkurencji. Raz go zgubili na wiatrach (chyba tak? bo nie widziałem tego momentu), a na pozostałych etapach ZDECYDOWANIE najmocniejszy. Takie potwierdzenie tego, że nie zawsze najmocniejszy kolarz wygrywa wyścig. A nawet nie łapie się do czołowej dziesiątki. A ten finisz na pierwszym etapie to już w ogóle coś niesamowitego. Miło, że prawdopodobnie zobaczymy go w przyszłym roku podczas największych wyścigów klasycznych wiosną.
Tak, taki plan był znany od dawna i też myślałem, że do tego czasu będzie jeździł tak jak do tej pory najwyżej paru ogórków w Belgii czy Holandii. Ale Corendon chce wskoczyć w przyszłym roku do drugiej dywizji i VDP chce pójść ścieżką obraną przez Van Aerta w tym roku. A po IO najwidoczniej skupi się całkowicie na szosie.
Żenujące. Mam nadzieję, że zostanie jakoś ukarany. Ale przede wszystkim mógł to zrobić w mniej ordynardy sposób. Po prostu kilka ostatnich kilometrów jechać wolniej, a nie niemalże zatrzymać się w końcówce i jeszcze się oglądać. Wstyd. I jeszcze to przyznanie się po wyścigu… No po prostu skandal. Dyrektor białoruskiej ekipy chociaż okazał się mądrzejszy i zaprzeczył słowom Rutkiewicza. Powiedział, że Marek mówi tak, bo nie chce wyjść na słabego kolarza i na pewno miał defekt albo zabrakło mu sił.
Nigdy bym Rutkiewicza nie posądzał o takie dziwne zagrywki, ale wyglądało to dziwnie i zdecydowanie powinien zostać ukarany, bo tłumaczenie o jakimś “oddawaniu przysług za pomoc” jest dziwne i nie powinno się zdarzać nawet na Białorusi.
Już chciałem pisać coś w stylu, że to pewnie za motocyklem czy coś, ale on jednak musi jest w niezłym gazie, a Chavanel to jednak nie ten Chavanel co kilka lat temu… Czasówek jeszcze Arnaud nie wygrywał, ale w ogórkach potrafił być w czołowej dyszce. A tu mamy do czynienia z ogórkiem i Demare’em w świetnej formie. Niespodzianka - tak. Sensacja - nie. Motocykl - być może, ale chyba na lidera to się cały czas patrzyli
Jeszcze inna rzecz - tam naprawdę nie było czasowców, z którymi byłby w obowiązku przegrać.