Przy tej okazji na forum cyclingnews rozgorzała spora dyskusja o prawidłowej wymowie nazwisk polskich zawodników. Sporo postów na temat, jak wymawiać polskie nazwiska. Trochę się przy tym uśmiałem. Większości anglojęzyczni userzy nawet nie próbują wymawiać imienia Przemka Niemca, a jego nazwisko brzmi dla nich coś jak: Nimek . Marycz to Marik, a Rutkiewicz to Rutkiwik.
No ale nie ma się co śmiać, skoro my Hushovda wymawiamy zamiast Hjuusowt, mówimy Huszowt. Dla Norwegów pewnie to też byłby niezły ubaw.
Tylko Sagana spartolili, bo to przecież wyraźnie wymowa zangielszczona.
Niemniej polecam, tym bardziej, że ma być permanentny update.
Ja czytam normalnie, czyli “Bobi Dżulik”. Na TdF 1998 jeszcze nie miałem dostępu do polskiej wersji językowej eurosportu, o ile taka w ogóle wtedy była. Po angielsku właśnie tak to czytali.
Mnie chyba najbardziej zdziwił Żony Hohreland (Hoogerland). No i Van den Broeck czytane z “u” na końcu (wandenbruk) jak u sławnego poprzednika Franka a nie przez “e” jak powtarzają komentatorzy, nie tylko Polscy zresztą.
Ja zawsze mówiłem “Krujszwijk” i jakoś trudno mi by było przestawić się na coś innego. Jest też holenderski piłkarz o takim nazwisku i też dla mnie jest “Krujszwijk”.