Liège - Bastogne - Liège 2015

Lepiej późno niż później :wink: czwarty wiosenny monument przed nami, słynna Staruszka.

Mapka:

Profil:

Podjazdy:

Km 79.0 - Côte de La Roche-en-Ardenne2.8 km de montée à 6.2%
Km 125.5 - Côte de Saint-Roch1 km de montée à 11.2%
Km 169.0 - Côte de Wanne2.7 km de montée à 7.4%
Km 175.5 - Côte de Stockeu1 km de montée à 12.5%
Km 181.5 - Côte de la Haute-Levée3.6 km de montée à 5.6%
Km 194.0 - Col du Rosier4.4 km de montée à 5.9%
Km 207.0 - Col du Maquisard2.5 km de montée à 5%
Km 218.5 - Côte de La Redoute2 km de montée à 8.9%
Km 234.0 - Côte de la Roche-aux-Faucons1.5 km de montée à 9.4%
Km 248.0 - Côte de Saint-Nicolas1.2 km de montée à 8.6%

Valverde vs Danny Martin ?
Marzy mi sie otwarty wyścig i ostra walka od Redoute.

A mnie marzy się kontrola wyścigu przez Oricę i Etixx i walka pomiędzy Kwiatkiem, Valverde, Martinem i Mathewsem na finiszu. Nawet gdyby wyścig miał być nudny :wink: Michał dzisiaj miał wyraźnie słabszy dzień. Chyba jeszcze źle znosi zwycięstwa. Przypomnijcie sobie ostatnią Lombardię. Musi się chłopak przyzwyczaić :slight_smile:

uwielbiam ten wyścig, świetnie jest “napisany”. mam na myśli, że na Bastogne na lajcie, a potem (szczególnie ostatnie 100 km) rzeźnia.
próbowałem skomponować jakiś klasyk w Luksemburgu i co prawda na 257 km wyszło mi przewyższenie porównywalne do LBL, ale jednak rozłożone na całą trasę.

jeśli chodzi o dym na Reducie to wątpię, ale już np. w 2010 rozstrzygnięcia zapadły w okolicach Sprimont.
natomiast taki atak jak Winokurowa w 2005 zakończony powodzeniem to już chyba w ogóle science-fiction.

wiadomo co z Martinem po kraksie?

co do przeciwstawienia się faworytom to najbardziej liczę na Włochów.

Czarny koń: Romain Bardet.

Wiadomo, Staruszka :slight_smile: Tu też nie wygrywa nikt z kapelusza, ale jednak jest do wyboru więcej scenariuszy i dlatego trudniej wytypować, jak rozegra się końcówka.

Gdybym był Pitim, to bym odpuścił ten wyścig.
Bo wygra i co? Całe życie będzie potem się gryzł, że w Valkenburgu spieprzył przejście do elity elit? :wink:

Założyłem temat a tu taka cisza ? :wink:

Mając w pamięci kraksy Gilberta i Martina ze środy, Valverde wydaje się być murowanym faworytem, co oczywiście działa na jego niekorzyść. Jeśli dowiozą go do Ans a Martin nie będzie czuł się dobrze to nie widzę konkurencji dla Hiszpana. Ale to jednak Staruszka, taki wyścig jak przed rokiem raczej się nie powtórzy, trzeba będzie zaangażować więcej sił i atakować, by wygrać.

O dwóch faworytach, których skreślam już wspomniałem. Trzecim jest obrońca tytułu, Gerrans. Być może będzie się liczył w tym wyścigu, ale wygrać nie wygra. W tym sezonie ma pecha i póki co idzie mu pod górkę, do tego zmiana planów i Giro w maju tylko świadczy o tym, że spróbuje uratować wiosnę we Włoszech a niedzielny start potraktuje jako próbę sił, ale bez szans na wygraną.

Czwartym faworytem na “nie” jest dla mnie Purito. W tej chwili jest słabszą wersją Valverde i nic poza tym. Nie wygra sprintu z małej grupy, nie odjedzie samotnie w Ans ani nie puszczą go w jakiś wcześniejszy odjazd (Valverde go nie puści :wink: ). Purito pozostaje walka o top10. Paradoksalnie większe szanse mają Caruso i Moreno. Szczególnie Moreno wydaje się być gościem w formie i stać go na odjazd w decydującym momencie. No i miewał bardzo dobre finisze z małej grupy, będzie groźny.

Ostatnim gościem na “nie” jest u mnie Nibali. Włoch jedzie to samo co przed rokiem i z taką formą nie ma szans, by tutaj wygrać. Pewnie gdzieś zaatakuje bez większego sensu i na tym koniec.

Dla mnie faworytami nawet do wygranej są Pozzovivo i Fuglsang. Włoch świetnie pojechał wczoraj w Trentino. Przed rokiem pokazał, że Staruszka mu leży. Ponadto nie boi się atakować (inaczej nie wygra, bo sprinterem nie jest najlepszym :wink: ) i stać go, by skoczyć w decydującym momencie. Nawet w Ans w stylu Martina. Fuglsang z kolei to taka cicha woda. Przed rokiem był w fantastycznej formie na Tourze, ale bidon Van den Broecka przekreślił jego szanse na dobry wynik. W tym roku pojechał mniej wyścigów na wiosnę ( w Paryż Nicea był jednym z najmocniejszych pod górę, przegrał GC na czasówce) i jest w dobrej formie. Nigdy wcześniej nie był w dyszce na Strzale aż do tego roku. Stać go na świetny wynik i przy okazji nie jest typem kolarza, którego każdy będzie pilnował. Uważałbym też na Scarponiego, który chyba trochę się ogarnął po żenującym sezonie 2014.

*** - Valverde
** - Pozzovivo, Kwiatkowski, Fuglsang

    • Purito, Moreno, Bardet, Martin, Kreuziger

No, Fuglsang to fajna opcja.
Ciekawa analiza, z większością zgadzam.

Na Valverde stawiam po raz trzeci z rzędu, ale tym razem zastanawiam z kim może przegrać. :slight_smile:

Skoro Martin nie wie czy wystartuje to wg mnie nie ma tematu walki o zwycięstwo.
Szkoda, bo wyglądał świetnie na Katalonii, a na AGR pojechał życiówkę.

Zastanawiam się też na co stać Alaphillippe’a.

Tradycyjnie jednak będę bacznie wyglądał frakcji spoza układu (czyli tych, którzy się nie liczą na AGR i FW albo w ogóle tam nie startują). Na pierwszy ogień idą pod tym kątem Bardet i Pozzovivo (wspierani Vuillermozem), na pewno też Scarponi, ciekawą akcję może zawiązać np. Rolland, itd.
Ciekaw jestem Kreuzigera. Pomimo zwycięstwa w AGR, po przejściu do Saxo nie prezentuje się tak korzystnie w klasykach jak kiedyś, niemniej formę wydaje się mieć dobrą.

wiadomo coś o pogodzie?

zastanawiam się nad odświeżeniem sobie wszystkich porażek Boogerda w tym wyścigu. Jest ich chyba 10.

Jak będzie spokojnie do ostatniego wzniesienia, to Michał ma jakieś szanse. Jeśli Nibali, Pozzovivo i inni będą próbowali jakiś akcji, to Valverde raczej bezkonkurencyjny. Michał chyba wie kogo musi pilnować, a i pomocników ma lepszych niż ostatnim razem, chociaż brak Tonyego nie napawa optymizmem.

Chciałbym zobaczyć jak Gallopin próbuje odjechać. Ma do tego smykałkę.

@druid, Vuillermoza niestety nie ma w składzie na L-B-L, więc będą musieli obejść się bez niego. W sumie to jednak lekkie zaskoczenie (o ile nic mu się nie przytrafiło, np. na treningu…), bo miał dobrą formę, a w Strzale uzyskał bardzo dobry wynik. Natomiast co do pogody to aktualnie prognozy wskazują na możliwe słabe opady deszczu.

O ile organizm młodego Francuza wytrzyma, to pewnie zaatakuje na Redoute, a może na Sokołach, natomiast Kwiatek będzie przyklejony do koła Valverde. Tak bym kombinował jako DS Etixxu.

Obstawiam jednak, że aż tak dobrze jak w środę to Alaphillippe się nie zaprezentuje. Nie przewiduję może takiej klapy jak u Benoota na Roubaix, ale obstawiam, że jednak tak młody i niedoświadczony organizm zapłaci za taki intensywny tydzień.

Ag2r, Katusha, Astana, Lotto mają wystarczająco dużo rozwiązań w zanadrzu, by uczynić wyścig ciekawym. Ale równie dobrze może to sprawić, że wyścig będzie zamknięty.

Oglądając jeszcze raz zeszłoroczną edycję nie jestem już taki przekonany czy Martin by wygrał gdyby nie wywrotka. Valverde z Gerransem na kole byli bardzo blisko a na tych ostatnich 200m Australijczyk odpalił niezłą petardę. Z kolei Danny był już nieźle ujechany, bo niemal całe Ans przejechał na solo.

Z kolei zwycięstwo Gerransa, mimo, że z cyklu tych których nie cierpię, to jednak zasługuje na uznanie. Facet tyle razy na ostatnich 20km wisiał gdzieś z tyłu, że naprawdę dokonał pewnego rodzaju cudu wygrywając :wink:

ja daję 50/50 jeśli chodzi o zwycięstwo Martina w 2014.
może i był wypompowany, ale jechał z inną prędkością niż Caruso.
Jego zaś z kolei o jedno tempo przewyższał Gerrans.

jeśli deszcz to najlepszą drogą potencjalnemu zwycięzcy wskazał Hamilton w 2003 - zjazdy z Mikołaja.

o, czyli jest już lista.
parę godzin temu Vuillermoz jescze był.
zawiedziony jestem natomiast brakiem van Avermaeta :wink:

Ja kiedys zylem porazkami Boogerda + jego uzebieniem :slight_smile:
Mozna powiedziec , ze w przgrywaniu jest on protoplasta GvA ( choc moze sa kolarzami troszke innego typu )

Im więcej deszczu tym lepiej. Chciałbym zobaczyć Michała na zjazdach wtedy. Tylko bez Tonyego ciężko samemu byłoby dowieźć ewentualną przewagę do mety.

To nie Ponferrada, gdzie był długi zjazd i potem płasko i mógł jechać rozpędem. Tu musiałby przewagę utrzymać wjeżdżając pod Ans.

Z drugiej strony w Ponferradzie po pierwszym zjeździe trzeba było utrzymać przewagę na wspinaczce pod Mirador :wink: I się udało :slight_smile:

ale cisza…
no trudno.

anegdotka z EPOki

Edycja 1999.
Nie oglądałem jeszcze tamtej Staruszki live, poznałem dopiero kilka lat później na YT. Wczoraj sobie odświeżyłem.

Konferencja prasowa przed wyścigiem, Frank Vandenbroucke (kolarz, którego możliwości były już powszechnie znane, ale jednak nie wygrał przedtem żadnego monumentu, choć na Flandrii 2 tygodnie wcześniej był drugi):

  • Jestem w tak dobrej formie, że nie widzę kolarza, który mógłby mnie pokonać.
    Dziennikarz:
  • A Michele Bartoli? Wygrał 2 poprzednie edycje, Strzałę Walońską kilka dni temu i mówi, że na Flandrii był w 70% formie (zajął 4. miejsce) a teraz jest w 100%.
    VdB:
  • Niech sobie mówi.

Wypowiedź po wyścigu z naszego archiwum:

Już na Redoute pokazałem kto tu dzisiaj rządzi (faktycznie, obejrzałem i odjechał tak jak nikt nigdy potem, a przedtem pewnie też nie za wielu), dlatego na następnych podjazdach tak nie walczyłem. Kiedy na Saint-Nicolas nikt nie pociągnął, postanowiłem sam zaatakować.

Jak postanowił, tak zrobił. Wygrał dość pewnie (rekordowa wówczas średnia), drugi oczywiście Boogerd.

Przyznacie, że te słowa dość rozbrajające z pespektywy czasu. Dziś już nie robią takich bezczelnych :slight_smile: Może to i dobrze, ale czasem lubię powspominać egzotykę.

Faktycznie cisza. Oglądałem dużo filmów odświeżając pamięć. Filmu z 1994 wcześniej nie widziałem, sam nie wiem jakim cudem, ale niedawno obejrzałem to dopiero pierwszy raz.
Refleksja: no ja się po czymś takim nie dziwię, że Armstrong, a za nim całe pokolenie postanowiło sięgnąć po doping :smiley:
To co ten Bierzin tam wyprawia…

Nie byłoby Bierzina bez Induraina :stuck_out_tongue:

1994 oglądałem rok temu, teraz odpuszczam.

Z wczorajszego rekonesansu dowiedziałem się jeszcze przy okazji, że St. Nicolas jest zwane “wzgorzem Włochów”.

Cholernie jestem ciekaw jutrzejszego wyścigu. Oby nie oglądali się wszyscy na Valverde i Rodrigueza, bo może być tak, że nie ruszą przed Cote d’Ans.
Liczę, że Nibali rozbuja towarzystwo. Wydaje się być w trochę lepszej formie niż rok temu.

A trzy dni później była imponująca poprawka w Strzale. Niewątpliwie, jeśli ktoś przed wiosną '94 próbował osiągnąć jakieś sukcesy “na czysto”, to Gewiss-Ballan chyba skutecznie mu to wybiło z głowy.

Jakoś nie mam pomysłu na to, jak mogłaby wyglądać tegoroczna “Staruszka”. Przeżywam wewnętrzne rozdarcie, bo z jednej strony pragnę jak zawsze otwartego wyścigu, a z drugiej wydaje mi się, że taki sposób jego rozegrania jak przed rokiem daje chyba Kwiatkowi największe szanse.

Redoute jest 10 km bliżej mety i nie ukrywam, że w kontekście Kwiato mnie to raczej martwi. Niby to niewielka różnica, ale według mnie bardzo duża. To może być zupełnie inny wyścig. A Polak do tej pory sobie na tym wzniesienie radził raczej niespecjalnie.

Wyścig będzie bardzo ciężki do kontrolowania. Najprawdopodobniej cały ciężar zostanie zrzucony na Movistar. Inne drużyny, będą wysyłać swoje drugie noże do przodu.
Ciekawi mnie taktyka Etixxu. Na pewno odczuwalny będzie brak Martina, ale zamiast niego mamy Stybara. Jego forma to jednak spory znak zapytania. Trasa też wydaję się być za trudna dla Czecha. Ciężko więc będzie o porządne wsparcie ze strony drużyny, które może być kluczowe w końcowych kilometrach.
Moim zdaniem Kwiatkowski powinien próbować wcześniejszego ataku. Jeżeli popada, szkoda będzie marnować jego umiejętności zjazdowe. Amstel ma już w kieszenie, nie ma takiej presji na wynik, może więc pozwolić sobie na większe ryzyko. Valverde na Ans będzie bardzo ciężko pokonać. Podium już mieliśmy, teraz trzeba posunąć się o krok dalej.