Mediolan - San Remo 2018

Burghardt też dał popis, nie wiem, słuchawki mu się zepsuły? Bo przecież niemożliwe, że ds go nie informował o tym, ze jedzie sam.

Wciąż jestem pod wrażeniem. Przy okazji kilka teorii co do tego wyścigu po prostu padło. Nibali wygrał, mimo:

  1. brak la Manie
  2. ataku solo na Poggio
  3. niekorzystnego wiatru

jedyne co by trzeba wziąć pod uwagę to 7-osobowe składy.
ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się, by dziś miało to aż takie znaczenie.

Oss z kolei oblał egzamin z bycia Paolinim. Za słabo zjeżdża na potrzeby Poggio, Sagan musiał w pewnym momencie po prostu go zmienić osobiście.

Szkoda Greipela i Cavendisha.
Greipel wypada do Roubaix :frowning: :frowning: :frowning:
Nie dość, że miał tu życiową szansę i przepadła to jeszcze został wyeliminowany ze swoich ulubionych monumentów.

Nie wyraziłem sie jasno. Chodziło oczywiście o to, że Nibali ma tyle samo monumentów co ta trójka… razem wzięta…

Najbardziej wymownym momentem było jak Kwiatkowski z Saganem byli na czele grupy goniącej Nibalego i patrzyli się na siebie a cała reszta na nich.Bycie faworytem takiego wyścigu to tylko minusy o czym się wielokrotnie przekonał Cancellara.Ciekawe jaką taktykę miał Michał bo trochę zabrakło ryzyka na Poggio.Albo nie miał nogi na poważny atak albo nie był pewny czy taki atak ma sens.Sagan znowu nie wygrywa i bez odpowiednich pomocników ciężko będzie mu wygrać ten wyścig.Mam nadzieję że Michał za dwa tygodnie w cieniu Sagana i Van Avermaeta będzie miał nogę na brukowanych bergach.

Czyli trochę powtórka ze Strade Bianche.

Powtórze po kimś z CN: MSR 2018 pokazuje dobitnie, że trasę należy zostawić w spokoju, bo jest dokładnie taka jak być powinna - w jakim innym wyścigu do ostatniej sekundy nie wiemy czy wygra wielokrotny zwycięzca Gran Tourów, czy czołowy sprinter świata?

Mi się wydaje, że Sagan zbyt dobrze pamiętał zeszłoroczne San Remo i nie chciał powtórki. On powiedział szczerze, że kiedy zaatakował Nibali był zaskoczony i czekał na co inni będą robili. To samo po zjeździe, patrzył sobie czy ktoś inny będzie pracował. Byłoby jeszcze możliwe złąpać Włocha, ale ten okazał się mocny. Tym samym on bardzo się cieszy z zwycięstwa Nibalego - oni są przyjaciele od dawna - i uważa, że Włoch to “jedyny, który miał jaja”.

No i Kwiato potwierdza, że też na Poggio (nie tylko w San Remie) był mocny wiatr przeciwny.

Zgadza się. Ja wprawdzie nigdy nie byłem wielkim fanem tego wyścigu ale jednak każdy monument ma swoją charakterystykę i tak powinno zostać. No i czeka się jednak bardzo na ten wyścig, bo jest pierwszym z pięciu.

  1. Viviani 0"
  2. Moscon 5"
  3. Gilbert 2’23" (z powodu kraksy Cavendisha)
  4. Kittel 16’13"

EDIT: Heh, nowe forum automatycznie dał swoje numery. Viviani 19., Moscon 29, Gilbert 75. i Kittel 155. na mecie.

Jeszcze ze dwie takie edycje i sprinterom odechce się tu przejeżdżać :slight_smile:

Nie wiem czy ktoś o tym wspominał ale Nibali ma wygrane wszystkie najważniejsze włoskie wyścigi we kalendarzu. Jest drugim Włochem, który tego dokonał a przed nim był tylko Saronni.

1 polubienie

Niesamowity, genialny Nibali. Zawsze uważałem go za mega kozaka, ale dopiero na stare lata zaczął zbierać monumenty. To co, teraz Staruszka ? :wink: chyba musi poczekać na nową trasę, bo z tym sprintem pod góre, który znamy z ostatnich edycji ciężko coś wymyślić. Druid już wspomniał o wszystkie tezach dotyczących MSR, które upadły. Myślę, że te siedmioosobowe teamy miały jednak wielkie znaczenie. Na zjeździe nie miał kto gonić a te ostatnie 2km to było za mało. Perfekcyjnie sprawę zawaliła Orica, ale nie dziwię im się, że mając dwóch tak dobrych graczy na ten wyścig dała im wolną rękę. U Trentina sprawa była zapewne prosta. Albo atakujesz albo rozprowadzasz Ewana. O wielkości Nibalego niech świadczy fakt, że Trentin atakujący już na zjeździe nie zdołał Rekina dogonić.

No i mamy kolejny piękny dowód na to jak nieprzewidywalne jest kolarstwo :slight_smile: te bajki o tym, że jest tylko dwóch faworytów możemy teraz wspominać z uśmiechem. Podobnie jak jedną gwiazdkę dla Kristoffa od speców z Het Nieuwsblad :slight_smile:

A ta petarda którą Ewan odpalił na finiszu może nie raz sprawić , że Sagan nigdy tu nie wygra z peletonu :slight_smile:

1 polubienie

Fakt : wystrzelil jak pocisk …

Wielki Vincenzo :slight_smile: Trzymałem kciuki jak tylko skoczył, bo ja tu czułem powtórkę z SB i odjazd panom z gwiazdkami. Fajne takie ściganie, gdzie to inni robią robotę i wygrywają, a faworyci trochę nie dają rady dźwigać ciężaru i ruszyć jak należy, tylko patrzą po sobie. Bo to trochę głupie przegrać wyścig przez asekuracyjną jazdę. Na miejscu DS-ów trochę bym się denerwował jak cała drużyna pracuje 290km na lidera, a ten w kluczowym momencie patrzy na innego rywala, czy dwóch, nie rusza i kilka godzin ciężkiej pracy grupy idzie się kochać.

Wydaje mi się, że Michał nie ma takiej znowu super wielkiej formy jak to wiele opiniotwórczych osób pisało. Rok temu było lepiej z pewnością. Portugalię i T-A zgarnął trochę z przypadku i przy odrobinie szczęścia, któremu wydatnie pomógł. Jednak dla mnie to dobrze, bo na tryptyku pewnie z kolei będzie lepiej niż w zeszłym roku :slight_smile: Trzymam kciuki.

Tirreno z przypadku???Nie wiem czy jest w peletonie jakaś osoba oprócz Michała która po takiej pracy na dwóch najtrudniejszych etapach zdołała by przyjechać praktycznie z sekundowymi stratami do najlepszych.Oczywiście pech Thomasa mu pomógł ale gdyby polak był liderem to na ostatnim etapie by nie było wyliczanki kto lepiej jeździ na czas tylko mógł by sobie luźniej potraktować czasówkę jak Contador w 2014. Co do dzisiejszego wyścigu to na początku myślałem że faktycznie kwiato oddał wyścig bez walki ale kamery nie uchwyciły jego dwóch mocnych ataków które skasował Sagan.Do tego wiatr nie pomógł.Według mnie forma Michała jest lepsza niż przed rokiem(zwłaszcza moc na podjazdach) i mam nadzieję że utrzyma ją jak najdłużej.

Widać że dziś faworyci mieli ciężko. No ale jakby ktoś pognał za Rekinem to kto wie jakby się to skończyło. :slight_smile:

No ale do San Remo dojechała grupa +/- 40 kolarzy, czyli tak jak zwykle.
U Sagana potwierdziło się trochę, że im ma mocniejszy zespół tym słabsze wyniki osiąga. Trudno powiedzieć czy to bardziej kwestia presji czy np. jest słabym kapitanem. Burghardt i Oss, w których umiejętności i obycie wierzyłem totalnie dziś nawalili.

Ewana z pewnością trzeba dodać do potencjalnych przyszłych zwycięzców tego wyścigu. Egzamin zdał za to Mohorić i myślę, że on też tu może się kiedyś liczyć jako lider swojej drużyny.
Co do akcji Mitchletona to wg mnie nie powinni sobie nic zarzucać.
Trentin zrobił wiele, żeby ten wyścig wygrać (w pewnym momencie był naprawdę blisko Nibalego).
Czy z jego pomocą peleton doszedłby Sycylijczyka? Obstawiam, że mimo wszystko nie. A nawet jeśli, nie mieli żadnej pewności, że Ewan tak dobrze zafiniszuje. Rok temu wydawał się mocniejszy, a mimo to przegrał z większością rywali.

S.Kelly z 1992 znam z YT, ale Nibali dziś dołączył do najlepszych akcji, jakie kiedykolwiek widziałem na tym wyścigu. Poprzedni to Paolini z 2003, Scarponi z 2011 i Sagan z 2017, no i “sprint wszechczasów” Cavendisha z 2009.

Najbardziej w tym wszystkim szkoda urazów Greipela (stracona wiosna) i Cavendisha (trzeci raz w tym roku może już zostawić uraz). Ew. sprint z ich udziałem mógłby być naprawdę fajny. Dla Greipela być może najważniejszy w życiu.

Fajnie ze bylem naocznym swiadkiem “sprintu wrzechczasow” . Stalem tam (jak juz kiedys pisalem )
NA LINII METY !!!

Nibali ich pogodził. Niby kompletny kolarz i same zachwyty.Tylko ja mu jakoś tej klamki nie mogę zapomnieć…