16 marca Mediolan - San Remo - pierwszy monument w sezonie. Pierwszy wyścig MvdP, więc duża niewiadoma. Na starcie zabraknie WVA, ale będzie przede wszystkim bardzo zmotywowany Pogacar. Spodziewam się, że ponownie zrobi wielki zaciąg na Poggio. Zobaczymy, ilu to wytrzyma lub kto będzie w stanie odjechać podobnie do zeszłorocznego MvdP.
Trasa standardowa, nie ma się co spodziewać akcji przed Cipressą, chociaż jeden mój znajomy od lat nie może przeżyć, że nikt nie próbuje ataku na Passo del Turchino
Ankieta tak wcześnie, chyba za wcześnie. Prawie 3 tygodnie. Listy startowe totalnie niegotowe. Choć można by tu drugie tyle nazwisk wymienić, np. Stuyven czy Kragh Andersen mają pewne zasługi na rzecz wydarzeń w tym wyścigu z ostatnich kilku lat.
W 2021 roku MvdP wjechał Poggio w 5:42 na średnich 500W, rok temu wjechał ok 10 sekund szybciej i w mniejszej grupce, to musiał być potężny zaciąg. Szkoda, że przestał wrzucać jazdy na stravę, bo było co analizować.
Jestem ciekawy, na co będzie go stać w sobotę już w pierwszym starcie, ale przede wszystkim jestem ciekawy, jak rozegra to Pogi - czy znowu da się wrobić w prowadzenie jakiejś wyselekcjonowanej grupki pod górę, czy jednak spróbuje się przyczaić za czyimiś plecami na końcówkę Poggio.
Zwycięstwa Pogacara, WVA, Vismy wszędzie i zawsze są o wiele nudniejsze niż dobry sprinterski finisz. Nie bez przyczyny sprint Cava przeszedł do historii tego sportu.
W sensie szanuje sprinty ale jednak najbardziej lubię walkę na MTF. Jednak niekoniecznie gdy wygrywa Pogacar Roglic czy Vingegaard bo dominacja dla mnie jest właśnie nudna.
Np słynny “rajd” Pogaczara jak łykał każdego z ucieczki jakby się zatrzymali w miejscu to było wow i nieźle się to oglądało.
Ale jak to się powtarza enty raz to wręcz przeciwnie
Lubię jak ktoś z drugiego rzędu sprawi niespodziankę.
Jak było za dużo finiszów i wygranych z grupy to pojawił się dodatkowy podjazd Le Manie, by zmęczyć sprinterów. A jak to na niewiele się zdało, bo podjazd był daleko od mety, to pojawiły się pomysły na Pompeianę między Cipressą, a Poggio. Teraz wygrywają uciekający to ludzie zatęsknili za sprintami Też bym nie pogardził dla odmiany dobrym pojedynkiem między najszybszymi
Tego też nie lubię, wolę jak faworyci wygrywają i jestem fanem dominacji
Oczywiście nie licząc kolarzy, których mam w Grze Kolarskiej, oni mogą sobie wygrywać wszystko
Dlatego 31 marca będziesz kibicował oczywiście Van der Poelowi? Bo to on jest dominatorem w starciu z Van Aertem. Dobrze wiedzieć, że jednak będziesz po stronie Holendra.