Paryż - Roubaix 2013

Jechal w barwach Lotto, w latach 2007-2010. I nawet niezle miejsca - 29,27,38,27.

Hushovd już trzeci raz złapał gumę.

W związku z tym dobra rada Hincapiego: Jazda po poboczach bruków jest może i łatwiejsza, ale wtedy znacznie łatwiej złapać gumę.

jakoś mu specjalnie nie ufają, że cały czas sam zostaje.
ale z zeszłorocznego Roubaix mam w głowie podobny obrazek, jesli chodzi o Norwega.

Steegmans nieźle dysponowany.

O’Grady doścignięty.

Sinkeldam - zwyciezca Roubaix U23 sprzed 2 lat.

czyżby Maciek w głównej grupie?

Ja ie wiem czy Canceralla wygra czy przegra ale moim zdaniem robi wielkie taktyczne błędy

Tompoz

Dzizas ale mi szkoda Stybara, co za pech, tak super jechał :neutral_face:

Fabian nie czuje kolarstwa? :wink:

Majstersztyk Fabiana. Właściwie było wszystko, oprócz błota.

No to było coś :slight_smile: Prawie jak w 1990, kiedy rozstrzygnął fotofinisz.

Cancellara dał się innym wyszaleć,a potem zrobił swoje, choć Vanmarcke postawił trudne warunki.

Szkoda mi Vandenbergha, jak dla mnie to kolararz nr 1 tej zimowiosny (mimo, że nic nie wygrał).

Tompoz, nie czujesz kolarstwa :smiley:

Wolał atakować z mniejszych grupek, gdzie miał mniej chętnych do łapania koła i gonienia go, a czuł sie na tyle silny aby dogonić te, które puścił wczesniej… Może nie czuł się na tyle silny aby zaatakować z większej grupy… wyciągnął wnioski z przeszłości, choć wiadomo, że mógł sie przeliczyć.
Brawo Fabian, emocje do końca.

Bardzo mi szkoda Stybara… szkoda, że nie był choć trzeci…

Fabian jak profesor

Szkoda chłopaków z Omegi, mega pecha dziś mieli

Jedna z najszybszych edycji w historii. Tylko w 1964 roku mieli większą średnią prędkość, ale coś mi się nie chce wierzyć. Pewnie jakieś złe pomiary były.

Nie pomyliłem się z Gaudinem. jak on się nauczy ekonomiczniej jeździć i chodzi mi tu zarówno o styl jazdy jak i o bardziej spokojną jazdę (dzisiaj co chwila atakował) to może wygrać ten wyścig w przyszłości.

Rok temu Boonen jak Cancellara, a teraz Cancellara jak Boonen :wink:

Jak na Szwajcara - zwycięstwo po mękach niczym Contador na Vuelcie czy TdF 2010.

Szybko jechali, grubo poniżej 6 godzin.

Do tego małe różnice, po czym wnioskuje, że niezły poziom (i warunki).

gratulacje, znakomity nos.
mój znowu zawiódł z Phinneyem, który się wypsztykał w lasku Arenberg na czele.

Zastanawiam czy Vandenbergh zostawał na chwilę przedtem jak upadł czy nie. Jeśli nie - Quick Step miał ten wyścig w tamtym momencie w kieszeni.
Wygląda na to, że rozstawienie fanów na brukowanych sektorach to też element taktyki na Roubaix :wink:

Mi się wydawało, że chwilę wcześniej zaczął tracić dystans do reszty.

Zostawał parę metrów.