Sporty zimowe

Bolszunow przypomina mi zachowaniem Medvedeva z tenisa ziemnego. Jednym się to podoba, ja jednak obu nie lubię :wink: Mimo że nie przepadam za dominacją Norweską to w pojedynku Bolszunow- Klaebo jestem zdecydowanie za Norwegiem.

Jak dla mnie już za samo pokonanie Johaug w biegu indywidulnym zasłużyła na PŚ. O ile w startach wspólnych Norweżka miała wpadki i jeśli na początku nie odskakiwała to zazwyczaj przegrywała na finiszu, to w indywidualnych praktycznie nie przegrywała od lat.
Diggins przespała początek sezonu więc pewnie dlatego nie ma tak dużej przewagi nad rywalkami ale w tym sezonie jest najlepszą i najwszechstronniejszą zawodniczką. W Oberstdorfie ma szansę na nawet 3 złota.

Kamila ma bardzo duży potencjał biegowy i jestem bardzo zdziwiony czemu tej zimy to wyglądało tak słabo. Nigdy nie będzie asem w strzelaniu(chociaż ostatnio 20/20 rewelacja) ale 4-5 startów w sezonie powinna notować na 0. Tylko żeby bieg był wtedy na wysokim poziomie to można myśleć o podium. Myślę że jeśli do końca sezonu nie będzie widocznej poprawy formy u naszej najlepszej dwójki to ktoś powinien pomyśleć o zmianie trenerów.

Zmiana trenera ? Na sezon olimpijski ? Już to ostatnio przerabialiśmy i wyszło co najwyżej średnio za sprawą niezłego sezonu Nowakowskiej ale nie na samych igrzyskach i 6 miejsca Hojnisz w jednym biegu na IO.

W skokach po przyjściu Horgachera od razu odpaliło i cała kadra podniosła poziom od pierwszych startów. Tylko że trzeba trafić na taki skarb trenerski. Ewentualnie zatrudnienie trenera indywidualnego.

Skoki a biathlon (a właściwie chodzi mi o sam bieg na nartach) to są zupełnie inne dyscypliny. W skokach poprawisz kilka błędów i z miejsca 40 stajesz się zawodnikiem na pierwszą 10. Oczywiście tu też musi być fachowiec ale jeśli chodzi o Horngachera, to jak widać ciągnie się za nim jedna wada. Zaplecze. On sobie wybiera grupkę najlepszych i trenuje tylko ich, a tymi w drugim, trzecim szeregu już się nie przejmuje. To widać na przykładzie Stękały czy Murańki i to widać też na obecnym przykładzie trenowanych przez niego Niemców.

I poza tym musisz na tego fachowca mieć kasę. W biathlonie wzięto Greisa na kredyt !

Ale duże przeskoki jakościowe w biathlonie w krótkim czasie też się zdarzają. W końcu jak wytłumaczyć, że Eckhoff z zawodniczki ultra nieprzewidywalnej stała się dominatorką ?
Myślę że z Żuk jest tak, że do czołówki nie brakuje jej tak wiele jak sugerują wyniki. Tylko co powoduje, że wręcz cofnęła się w biegu względem poprzedniego sezonu i dlaczego strzela taki kiepsko, chodź pokazała że może robić 20/20. Zbyt duża presja ? Kto wie.

Pytanie czy pójście w duże nazwisko nie było błędem. Nie śledziłem kariery trenerskiej Greisa ale nie każdy wielki zawodnik jest wielkim trenerem.

Orientujesz się na jakiej podstawie wyznaczyli kolejność startu? Bo bardzo dziwnie to wygląda, pierwsza startuje Holdener, czyli jedna z faworytek, ale Vlhowa i Shiffrin dopiero w 3. dziesiątce, po np. Muzaferiji.

W męski biathlonie zawodnik mający takie wyniki jak Żuk to szczyt marzeń obecnie :smiley:

Jak najbardziej się zdarzają, mamy obecnie przeskok takiej Alimbekavy. Tylko w skokach możesz ten skok zrobić nawet w krótkim czasie, w biathlonie czy w biegach potrzeba do tego więcej czasu, analizy i znalezienia tej właściwej metody. Dlatego ja nie jestem za zwalnianiem trenerów po jednym sezonie w sportach zimowych, bo tu więcej jest okresu przygotowawczego niż samych startów i nie wiadomo czy praca wykonywana w okresie maj-październik da pozytywne efekty.

Sezon przed objęciem naszej kadry był trenerem Amerykanów i Sean Doherty zaliczył jak do tej pory najlepszy sezon w karierze ale nie były to wyniki takie jak z Moniką w zeszłym sezonie. Póki co jest dalej na początku swojej kariery trenerskiej.

Na podstawie zeszłosezonowej klasyfikacji w tej konkurencji, bo w tym sezonie nie było ani jednej kombinacji.

3 polubienia

Kombinacja jest “cancelled for today”. Nie wiem czy się kiedyś odbędzie, tak czy inaczej niezbyt dobrze to wróży na przyszłość

Dzisiaj dodatkowo mgła jest z tego co widzę. Póki co mają rezerwę w postaci 3 dni po jutrzejszych supergigantach, a prognozy na czwartek i piątek wyglądają na razie obiecująco.

I mam nadzieję, że jednak wrócą do pierwotnej kolejności jej rozgrywania :wink: .

Kombinacja to sztuczna konkurencja, tak naprawdę mało kogo interesuje. Najlepsi zjazdowcy traktują start w zjeździe do niej jako trening, często w ogóle nie startując w slalomie.
Teraz w 95% zwycięzcą zostają specjaliści od slalomu. Z pucharu świata już wypadła, na MŚ jeszcze się jakoś utrzymała. Kalendarz startów jest tak napięty, że wcześniej czy później w ogóle zniknie.

1 polubienie

Obawiam się, że masz rację, ale dla mnie osobiście zawsze były to jedna z najbardziej interesujących zawodów w sezonie i żałuję, że w PŚ możemy ich już nie zobaczyć. Być może dlatego, że przez kilka lat była to jedyna konkurencja, gdzie Polacy mieli szanse na punkty. No ale trudno, nic z tym nie zrobię.

Już jest kilka zmian w terminarzu. Przeniesiono SG mężczyzn z jutra na czwartek, kombinacja kobiet też ma się odbyć, tyle że tydzień później niż planowano. Jutro tylko SG kobiet, Maryna z numerem 31, czyli podejrzewam że pierwszym, który nie załapie się do transmisji.

człowiek 20 lat nie oglądał sportów zimowych, a potem trafia w TV na sztafetę w saneczkarstwie… :smile:

naprawdę kombinacja umiera?
To Kjetill Andre Aamodt nie zdobyłby teraz Pucharu Świata? :smiley:

2 polubienia

Za to wzrosłyby szanse Tomby :wink:

Gdyby ją rozgrywać częściej to może chętni by się znaleźli :wink: ale sam FIS już nie jest zbyt chętny do jej organizacji (podobnie było ze skiathlonem w biegach, którego w pewnym czasie w ogóle nie było w kalendarzu i od zeszłego sezonu wrócił, co prawda tylko raz w sezonie ale jest).
Czy zniknie z programów imprez mistrzowskich ? Zobaczymy. Wisiała ostatnio na włosku bytu na IO inna kombinacja, czyli ta narciarska ale na razie jest o tym ciszej. Baa, teraz już są rozgrywane zawody kobiet.

Z racji tego że przeniesiono go na godzinę 13:00, to myślę że pokażą jeszcze co najmniej kilka zawodniczek po pierwszej 30. Chyba że będzie jakieś studio spod stoku, to może być wtedy problem.

Teraz w saneczkarstwie są rozgrywane nawet sprinty :wink: , a słyszałem ostatnio, że mają zostać wprowadzone dwójki kobiet.

Kombinacja jest poza tym wyjątkowo nudna dla kibiców i tv. W ostatnich latach coraz częściej w PŚ pojawiały się za to slalomy równoległe. Są bardzo widowiskowe, łatwo zrozumiałe dla widzów, łatwe w organizacji/ centra miast/, pogoda ma na nie niewielki wpływ. Idealne dla tv. W tym roku są też w programie MŚ.

I tu masz absolutną rację. Telewizja żąda (oczywiście nie wprost) konkurencji krótkich, najlepiej rozgrywanych masowo. Stąd pojawienie się sprintów w biegach, supermikstów i supersprintów (jeszcze nie w PŚ ale niedługo to nastąpi) w biathlonie, właśnie gigantów równoległych w narciarstwie alpejskim, czy wspominane przeze mnie sprinty w saneczkarstwie.

Widzę w postach powyżej że poruszono temat narciarstwa alpejskiego. Nie ukrywam że to moja obok kolarstwa ulubiona dyscyplina sportowa (zimą tą nawet nr. 1). Zresztą kiedyś się przyznałem tu na forum że moją ulubioną zawodniczką jest Słowaczka Petra Vlhová, więc bardzo mnie ciszy że tu na forum taka dyskusja.
Wydaję się że na dzisiejszy SG faworytką jest Szwajcarka Lara Gut - Behrami. Przemawiają za nią ostatnie SG które wygrywa seryjnie i zdaję się że wreszcie jest w formie w jakiej była gdy wygrywała dużą kulę PŚ w sezonie 2015/2016 gdzie stoczyła wtedy twardy bój z Lindsey Vonn. Jest też już doświadczoną zawodniczką więc zna trasę w Tofana dobrze (wygrała SG w 2018). Rywalkami powinny być Brignone i Tippler (która była 3 w ostatnich zawodach na tej trasie). Mikaela Shiffrin czyli największa gwiazda w kobiecym narciarstwie alpejskim, w 2019 wygrała właśnie SG na trasie Olimpia. Problem w tym że Amerykanka w tym sezonie całkowicie odpuściła konkurencje szybkościowe w PŚ i to jej pierwszy start w SG.
Petra Vlhová ostatnio zadziwiła 2 miejscem w SG w Ga - Pa jak na specjalistkę konkurencji technicznych, zresztą podobnie jak Shiffrin. Niestety na tej trasie nigdy wcześniej nie jeździła w zawodach PŚ, co ma ogromne znaczenie w SG i zjeździe, więc ja nie przewiduję jakiejś sensacji. Osobiście wolę by Petra miała w głowie PŚ i nie ryzykowała za bardzo. Jednak duża kula jest o wiele cenniejsza nawet od złota w MŚ. Oczywiście warto przejechać dzisiejszy SG też ze względu na kombinacje (ta sama trasa i też SG przed slalomem).
Po cichu jeszcze liczę na Ester Ledecką (po Vlhovej druga zawodniczka której kibicuję). Też nie ma doświadczenia dużego (trzy starty chyba na tej trasie w zawodach PŚ) ale bardzo ryzykuję i jeździ trochę jak Sofia Goggia (która przez kontuzję nie startuję w MŚ) czyli szalona głowa, więc może na pewno sprawić niespodziankę.
Nasza zawodniczka Maryna Gąsienica Daniel, jak będzie w 20 to jest spory sukces a jak w 10 to już sensacja według mnie. Supergigant to jednak coś zupełnie innego od slalomu giganta. Przede wszystkim Maryna pewnie nie trenuje za wiele tej konkurencji. W narciarstwie alpejskim przygotowanie się do konkurencji szybkościowych to olbrzymie koszty. Trzeba wynająć całą trasę na trening w ośrodku a takich nie ma np. w Polsce. Nawet Petra która jest już uznaną gwiazdą z o wiele większą ekipą i możliwościami finansowymi ma problemy jeśli chodzi o treningi zjazdu czy SG, np. miała jakąś tam umowę z Niemkami na treningi ale kadra niemiecka zrezygnowała i wybrała Amerykanki (plotki są takie że uznano Vlhovą za zbyt groźną rywalkę po ostatnich sukcesach). Teraz Petra trenuję konkurencje szybkościowe z Ledecką i innymi zawodniczkami z państw które nie dają dużego wsparcia (razem też pewnie koszty mniejsze). Oczywiście czasem się zdarzy że słabsza zawodniczka za jakąś tam kasę zostanie zaproszona na treningi mocnej grupy zawodniczek z któregoś z państw mocnych narciarstwie alpejskim i gdzie są możliwości treningu (Ilka Stuhec kiedyś trenowała z Norweżkami, Vlhova w zeszłym sezonie z wspomnianymi Niemkami).

No niestety, nie jest przypadkiem, że od czasu Bydlińskiego chyba żaden z naszych reprezentantów (obu płci) nie wystartował w zjeździe (a sam Bydliński też zjazdy jeździł poniekąd w ramach przygotowań do kombinacji i wielokrotnie narzekał na problemy z finansowaniem treningów). Maryna w tym roku raz punktowała w SG, poza tamtym startem dwukrotnie była na liście startowej zawodów, które anulowano, więc prawdopodobnie jakoś jej się udaje tę konkurencję trenować, inaczej by na te starty nie jeździła. Na dzisiejszy występ patrzę bardziej w kontekście kombinacji (chociaż slalomów ostatnio nie jeździła), gdyby jej się udało pojechać na miejsce w pierwszej 20 to byłoby super. A faworytką oczywiście Gut, świetnie jeździ w ostatnich tygodniach

Maciek Bydliński miał epizod w ES w roli komentatora. Moim zdaniem wypadł świetnie w studio i szkoda że nie został komentatorem narciarstwa alpejskiego w ES na dłużej.

Wygląda że dziś mgła może nie tylko opóźnić zawody, bo coś wiatru tam nie widać…

No i znowu anulowali. Na jutro podobno prognozy podobne. Nie wierzę, że uda się wszystko rozegrać, nawet z technicznymi jest problem jak na razie, a co dopiero zjazd/SG

e: jutro też nie będzie zawodów, na razie wszystko przesuwają