Tour de France 2013

Patrz Nevegal :wink:

Co do duetu Wiggins-Froome. Nibali jako najmocniejszy przeciwnik w górach na Tour de France mnie nie przekonuje, może przyjdzie mi ten pogląd zmienić w niedalekiej przyszłości…

Nie no ja mysle ze jednak Froome powinien byc liderem SKY dla mnie to jedyny lider na taką trase i godny przeciwnik dla pistolecika w kazdym terenie :slight_smile:

[size=75][ Dodano: Sro 26 Wrz, 2012 21:46 ][/size]

tak prawda było kilka ciekawych ucieczek jak chocby Verbie czy ten etap co Schleck bał sie zjezdzac

Ja się przychylam do zdania kolegów druida i MCiH, że Contador, oprócz formy z 2009 i z GdI 2011, w ogóle nie ma czego szukać w starciu z Wigginsem na TdF 2013.

Tour de France 2013 zapowiada się jako średnio trudny wyścig z czasówka górską jako decydujący etap.

Spójrzmy, co było na Vuelcie. Nawet na etapie tak bardzo “pasującym” Contadorowi, jak czasówka - przegrał.

Nikt nie zaprzeczy - Contador ma pod górę ciągle fenomenalny zryw. Robi kilkadziesiąt metrów w kilka sekund. Problemem jest utrzymanie wypracowanej przewagi. Na Vuelcie ani raz tak się nie stało, a wygraną w całym wyścigu zawdzięcza głównie taktyce i niefrasobliwości Katiuszy.

pod tym sie podpisuje to jasne, ale czy wy wierzycie ze on bedzie jechał tak zle jak tą Vuelte!!! tour de France,w sumie to nawet z forma z tej Vuelty na ów trasie był by wstanie powalczyc z Wigginsem, nie przekonuje mnie brytyjczyk co innego Froome. ja osobiscie uwazam za najsłabszy tour w tym wieku TDF 2012 sorki ale tam nie miał kto walczyć, no moze ta Vuelta 2010 jeszcze słabsza :stuck_out_tongue:. poprostu nie jestem wstanie sobie wyobrazic jak atakuje pistolecik, jedzie z nim Schleck i Wiggins :stuck_out_tongue: co innego Contador,Schleck,Froome :smiling_imp:

To wszystko wielkie gdybanie, bo nie wiadomo, kto w przyszłym roku będzie w jakiej formie. Gdyby ktoś po zeszłorocznej Vuelcie typował, że Wiggins wygra kolejno P-N, Romandie, Dauphine, Tour i Londyn, pozostali pukali by się w głowę.
Nowy rok to nowe rozdanie. Nie wiadomo, kto wystartuje, a już rozdajecie miejsca na podium :wink:
Poczekajmy, niech choć ogłoszą trasę.

w lutym, po DSQ dla Contadora typowalem wszystko procz Romandii (i przy zawahaniu przy Dauphine) :smiley:
i pewnie nie tylko ja, więc bez przesady.

e: chociaz masz trochę racji, bo po Vuelcie trasa TdF 2012 jeszcze nie była przecież znana.

otoz to.
i warto miec to na uwadze przy okazji wszystkich “a nie mówiłem” w 2013.

nie.
ale tez nie jestem taki przekonany, czy wróci do optimum. a wtedy moze byc różnie, jesli Wiggins/Froome do tego optimum znowu dojdą.

w 2004 tez nie miał kto walczyc z Armstrongiem…
no bo jednak Kloeden to nie jest wielki mistrz; taki właśnie trochę Nibali przekładając na dzisiejsze realia Touru.

Między wrześniem a lutym jest ogromna różnica. Po spektakularnym załamaniu Wiggo na Vuelcie mało kto wierzył, że on cokolwiek wygra. Potem mówiło się trasa TdF pod Wigginsa, ale naprawdę to dopiero na Paryż-Nicea wszystkim opadły szczęki.

Co do Tour de France… W ostatnich latach jednak ten prestiż i istota Touru się rozmyła - dawniej - zwycięzca TdF - najlepszy etapowy kolarz na świecie. Teraz? Ze względu na to, że trasy Wielkich Tourów bardzo zaczynają się różnić, a Giro i Vuelta dawno wyrywają się z jakichkolwiek schematów (kto pamięta jak wyglądała trasa Vuelty w latach 90.? :wink: no właśnie), do tego to “TdF za wszelką cenę” też w coraz mniejszym stopniu zaczyna obowiązywać. No bo czy Schleck wygrałby Giro w 2010? Można mieć wątpliwości. Contador to w ogóle najlepszy kolarz wieloetapowy w 2011 roku, a i Juanjo Cobo może z Evansem by nie wygrał, teoretyzując, na trasie tamtej Vuelty, ale różnice na pewno byłyby niewielkie. Wiggins na tegorocznej Vuelcie raczej nie miałby szans, jak mocnej drużyny by nie miał - i jak skrupulatnie matematycy ze Sky nie zaplanowaliby jazdy ekipy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku czegoś takiego mieć nie będziemy, z całym szacunkiem dla pozostałych Wielkich Tourów…

no ale też każdy sobie zdawał sprawę, że Wiggins szykował formę na TdF i ta Vuelta “z konieczności” to nie jego 100%, co było widać chociażby po etapie jazdy na czas.

Gdyby Cancellara z Voigtem przeprowadzili go za rączkę przez te wszystkie błota i deszcze to wg mnie - owszem.

Ale przecież oni nie musieli w ogóle Vuelty brać pod uwagę. Zresetowali swoje komputery i już. :slight_smile:

A tak naprawdę to problem jest taki, że do tej pory, w umysłach wielu, w tym pana Probosza (sorry za wtręt, raz oglądałem Eurosport Vueltę w wersji polskiej i powiem krótko - uczcie się języków obcych :slight_smile: ) Contador to był właściwie jedyny gość, który może wygrywać TdF, a Evans to taki trochę wypadek przy pracy.

Otóż okazuje się, że nie. Jest taki ktoś jak Bradley Wiggins, jak Chris Froome. Nawet Andy Schleck, jeśli będzie w swoim prime time. A może i inni…

Niewątpliwie dla Contadora TdF 2013 będzie najtrudniejszym wyścigiem w dotychczasowych startach…

Ja wierzę w Contadora i kibicuje mu z całych sił,bo jestem za takim kolarstwem jaki on reprezentuje.Nie znoszę Sky i Wigginsa za przewidywalność.Wyliczenia kierownictwa gdzie najlepiej zaatakować i tych dziewięciu kolarzy wpatrzonych w kierownicę.

przewidywalność to jeżeli chodzi o tour to słowo klucz jak dla mnie od nawet niewiem którego roku , taki etap anajlepiej kilka 2 moze 3 jak w 2010 na DL i bonifikaty , jak pisałem już nie raz ze TdF jedzie na Hypie w mediach itd , ale mam nadzieję ze to cię skończy i możę doczekamy się nawet :smiling_imp: Arenberg na trasie(dream) , nawet mogli by zrobić 40 km czasówkę po brukach jak dla mnie, oczywiście indywidualną :stuck_out_tongue:

Ja mam wątpliwości, Schleck nie lubi zimna, deszczu (patrz Col de Manse i bynajmniej nie chodzi mi o zjazdy), przebieg wyścigu był tak selektywny, że też ciężko znaleźć mi momenty, gdzie faktycznie Schleck mógłby zyskać, tym bardziej, że Basso miał Nibaliego do pomocy. Ale to takie gdybanie.

z tego co pamiętam to chyba Piasecki miał coś z śledzioną i był bardzo podatny na zimno ale czy to prawda i czy czegoś nie popitoliłem to już nie pamiętam

Tompoz

velopeloton.com/2013_tour_de … route.html

Velopeloton dopuszcza możliwość górskiego finiszu na drugim pirenejskim etapie, jednak znając realia znacznie bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest zakończenie etapu w Lourdes… Cóż, już lepiej wygląda wersja trasy podana przez kolegę Grzdylu do Bagneres-de-Bigorre. Zobaczymy jak to będzie, choć pewnie trudność Pirenejów w 2013r. będzie zbliżona do ich trudności w tegorocznej edycji Tour de France. No a potem będzie chyba tylko lepiej - Alpe d’Huez, Mount Ventoux, górska czasówka, prawdopodobnie jeszcze jeden konkretny etap w Alpach. Jak już pisałem wcześniej, podoba mi się pomysł z jedną płaską czasówką w środku wyscigu. Nie wiadomo też jak będą wyglądały te podobno górskie etapy na Korsyce - choć tutaj akurat nie spodziewam się wielkiej rewelacji. Według mnie nie można narzekać na ilość trudności w przyszłorocznej edycji Wyścigu dookoła Francji, jedyne czego się obawiam to właśnie taki niestety już typowy w ostatnich latach pirenejski etap przez Tourmalet/Aubisque/coś jeszcze kończący się czterdziestokilometrowym zjazdem w znanej miejscowości typu Pau czy Lourdes… No ale nie ma co narzekać na zapas, poczekajmy na oficjalną prezentację trasy :wink:

z gory zkladacie, ze Wiggins przyjedzie na TdF’13 w takiej formie jak w tym roku. to nie jest maszyna (choc stara sie do niej upodobnic), nie jest powiedziane, ze przyszly sezon bedzie dla niego tak znakomity jak obecny.

nie doceniancie Contadora. przyjechal na Vuelte w formie dalekiej od optymalnej i ogral nie byle kogo bo Valverde i Rodrigueza, obu w zyciowej formie.
w nastepny sezon wejdzie normalnie, jezeli nic nie zakloci toku jego przygotowan, jestem sie gotow zalozyc, ze nikt nie bedzie mial z nim szans.

najwiekszym problemem Wiggo (jezeli juz zakladamy, ze jest w optymalnej formie) jest to, ze zgubienie Contadora na dlugim podjezdzie graniczy z cudem. pytanie wiec ile bedzie kilometrow czasowek i jak z nimi u Alberta.

w tym roku od poczatku mowilo sie tylko o Wiggo i Evansie. jak wyszlo wszyscy widzieli, na Froome’a prawie nikt nie stawial.
za rok bedzie tylko Wiggo i Contador. nie mowie, ze bedzie podobnie, ale przewaznie wiekszosc takich przedstartowych dywagacji sie nie sprawdza (no bo kto widzial Valverde na podium Vuelty?)

Ja wiem, że Contador w 2010 roku bawił się w wheelsuckera, atakował gdy tylko komuś spadł łańcuch albo jak jego kolega uciekał i miał realną szansę na wygraną, ale co jak co, ale na Tourmalet tym Sanchezom, Mienszowom, Gesinkom 1,5 minuty włożyli wespół ze Schleckiem. Za to na tegorocznym etapie do Peyragudes z Wigginsem przyjeżdżali Pinot i Rolland, na etapie do Bagneres-de-Luchon, Skyowcy to minutę dołożyli Roche’owi, Zubeldii czy Cobo, a na La Toussuire do Nibaliego i Van Den Broecka, Wiggins miał problemy i dociągać musiał go Froome.

Inna bajka to właśnie Froome. Ale Wiggo? Nie przeceniałbym, tym bardziej, że jak zaatakuje Contador, to tym razem Froome go ciągnąć nie będzie.

Co do czasówki… Contador bez zbędnej napinki nie walcząc o nic tak naprawdę, w Grenoble do Martina stracił minutę… Tak tylko przypominam :wink:

Faktycznie, ależ z tego Wigginsa jest fatalny kolarz i fuksiarz.

LEDWO, LEDWO…

Sukces Wigginsa to w ogromnej mierze praca drużyny, Contador załatwia to po swojemu.

Osobiście, wolałbym żeby to Hiszpan wygrał, ale patrząc na ten sezon, będzie ciężko.

Mądrzejsi będziemy na wiosnę, po ich bezpośrednich pojedynkach. Może ich plany startowe się będą rozmijać, lub spotkają się dopiero na Dauphine?
Contador startuje w San Luis, początek marca to pewnie będzie chciał zadebiutować w Tirreno. Wiggins? Spodziewam się, że pójdzie utartą ścieżką, jak w tym roku.

Większe zagrożenie bym jednak widział we Froomie, to jest taka mieszanka wybuchowa :mrgreen:
No i nie nie można zapominać o młodszym Schlecku.

Nie rozumiem tej histerii. Wytłumaczysz?

Po prostu nie widzę etapu z ubiegłorocznego Touru, gdzie faktycznie Wiggins pokazałby jazdę w górach, z którą Contador może mierzyć się, z którym może wygrać tylko w najwspanialszej, najwyższej formie. Vincenzo Nibali stracił do Brytyjczyka w górach 23 sekundy (!) - i mnie to zupełnie nie przekonuje, bo prędzej jestem w stanie uwierzyć, że to ten Tour był słabszy niż w ostatnich latach aniżeli Nibali był tak strasznie lepszym kolarzem niż w 2011 roku, gdzie Contador na każdym kroku najlepszego Włocha w stawce na jego narodowym wyścigu upokarzał. Najlepszy górski etap duetu Wiggins-Froome to pewnie ten do Bagneres-de-Luchon, gdzie z Nibalim dołożyli reszcie minutę. Ale jakoś minuta przewagi nad grupą Roche’a, Hornera, Zubeldii czy treningowo jadącego Cobo - mnie nie porywa. No i Planche des Belles Filles, ale tam Nibali był bardzo blisko, a Van den Broeck miał defekt.

Nie widzę argumentów, żeby stawiać Wigginsa ponad Contadora w formie z 2010 czy 2007 roku. Wręcz przeciwnie - myślę, że Contador z tamtych lat Brytyjczyka ogrywa, ale naturalnie - chętnie posłucham argumentów, dlaczego tak nie jest. Jak już wspomniałem - Froome to inna para kaloszy. Na niego Pistolero faktycznie będzie musiał w pełni naładować swój pistolecik :wink: