A ja kleju I tak szczerze mówiąc, wiedząc że sponsorują w sumie fajną grupę postanowiłem celowo akurat ten klej wypróbować. Nie był zły.
Dla odmiany Sky… Musieliby mi dopłacić!
A ja kleju I tak szczerze mówiąc, wiedząc że sponsorują w sumie fajną grupę postanowiłem celowo akurat ten klej wypróbować. Nie był zły.
Dla odmiany Sky… Musieliby mi dopłacić!
Jakiś czas temu, będąc “na kupnie” złodziejki, mając do wyboru jakieś tam, postawiłem na Belkin Gdyby nie kolarstwo, z pewnością nie doszłoby do takiej sytuacji
Tęgie głowy myślały już nad tym nie raz w historii ludzkości i dowiodły, że reklama działa. To, że Ty sobie nie przypominasz żadnej decyzji konsumenckiej pod wpływem oglądania kolarstwa nie znaczy, że inni takich nie dokonują.
W dodatku reklama ponoć działa najlepiej wtedy, kiedy w jak najmniejszy sposób jest filtrowana przez świadomość (dlatego reklamy podprogowe są zakazane). Dlatego, gdy taki niedzielny kibic ze Słowienii usłyszy w wiadomościach sportowych, że etap na jakimś tam wyścigu wygrał Mohoric z CCC, w jakiś sposób to na niego zadziała. Nawet zapytany potem na ulicy w jakim zespole jeździ Mohoric, może tego nie pamiętać. Ale sama nazwa CCC gdzieś mu się obije o uszy i gdy będzie potrzebował kupić buty i zobaczy taki sklep, to może podjąć podświadomą decyzję, żeby do niego wstąpić, szczególnie, jeśli do wyboru będzie miał ten i jakiś inny, o którym nigdy nic nie słyszał.
Już nie mówiąc o tym, że u bardziej zaangażowanych sympatyków samego Mohoricia, marka CCC powinna pozytywnie zakorzenić się podświadomości ze względu na skojarzenia z pozytywnymi emocjami.
Powiem szczerze, że to ma znaczenie - w jakim teamie jeździ dany kolarz i pozwala to firmie poszerzyć rynek zyskując większe grono odbiorców.
Od chwili gdy Majka, Bodnar, Poljański jeżdżą w Bora Hansgrohe jakoś moja uwaga jest bardziej przychylniejsza producentowi tej armatury łazienkowej i bardziej na nią zwracam uwagę gdy jestem w sklepie. Nie wiem czy taką samą uwagę przykuje niedzielnego janusza kolarstwa bo może się okazać, że taki kibic w ogóle nie pamięta w jakiej drużynie jeździ Majka.
Ani też Inaki nie nazwał tak Mohorica. Było o tym, czy nazwisko tego kolarza i barwy, jakie nosi moga podziałać na przypadkowego Słoweńca. Czyli potencjalny klient był przypadkowy, a nie kolarz.
Ale wydaje się, że oczywista odpowiedź brzmi: może podziałać. (przynajmniej do pierwszego zakupu)
Swoją drogą, ja kiedyś koniecznie chciałem kafelki kleic za pomocą porduktów Mapei (bo Jaskuła!), ale np. mleka z Brescialat nie piłem (chociaż Jaskuła ten sam)
–
Wracając do kolarstwa i Słoweńców - jest wielka gwiazda Roglic. Jest juz lekko schodzący ze sceny Spilak. Mezgec też jakby coraz mniej wygrywa.
Mohoric, wydaje się, że byłby drugą największą Słoweńską gwiazdą w przyszłym sezonie.
I im wiecej się zastanwiam nad strategią CCC tym bardziej wydaje mi się, że kierownictwo widziało sens marketingowy w kontraktowaniu akurat Słoweńców.
w 2015 był Bole.
W 2017 Tratnik. Teraz Tratnik i Kump…
I tyle w temacie
Kupiłbym ekspres saeco (nawet pamiętam reklamę z boskim Mario - jak on sam - boską), ale co zrobić, jak delonghi tańsze…
No i trzeba też było sauniera sobie zafundować, bo junker wcale taki fajny nie jest…
Moje przeoczenie. Fakt.
Rozważałem zakup saeco ze względów sentymentalno-kolarskich ale kupiłem delonghi, który nawet był droższy, no ale saeco przegrało informacją znajomych, że w pierwszym roku 3 razy oddawali do serwisu. Gdzieś przeczytałem, że odkąd saeco produkuje w Rumunii bodajże to z jakością bywa różnie. A mój delonghi - odpukać - śmiga aż miło. No ale w tym przypadku perspektywa wydania ponad 2 tys. spowodowała, że sentyment kolarski jednak został odsunięty na bok
Wy tam kupujecie włoskie ekspresy do kawy, a ja tonery ActiveJet.
Ja to bym kupił wędliny od Mroza, ale jakoś nigdzie nie ma w okolicy >:smiley:
Lulullus z tej branży chyba też kiedyś coś sponsorował…
Lukullus
No i Castorama, ale to dobrą dekadę nim pojawiła się w Polsce
No i Lidl, ale lidla znam dłużej…
Najsłynniejszą firmą wędliniarsko-kiełbasianą w kolarstwie była bez wątpienia włoska Molteni - lata 60/70, w której jeździł Eddy Merckx. W kolekcji mam nawet 2 widokówki z Merckxem - jedna właśnie w czarno-pomarańczowej koszulce Molteni, a druga w koszulce mistrza świata. Najważniejsze, że autograf jest pisany ręcznie flamastrem, a nie sfotografowany. Grupy kolarskiej już dawno nie ma, a czy firma przetrwała? Leopejo może sprawdzić, jak będzie koło Mediolanu.
Nie moje ulubione miasto. Jednak Ambrogio Molteni, właściciel tej firmy, umarł na zawał serca w 2005 r. w wieku 76 lat. Grupa kolarska powstała w 1958 r. Merckx dołączył w 1971 r.
W 1976 r. jednak firma ma kłopoty finansowe i musi zrezygnować z drużyny. Jest skandal gigantycznego oszustwa podatkowego. W 1979 r. żona Ambrogio, taka Olga Sala ślizga się i uderza piłę tarczową, skutkiem tego umiera wykrwawiona. Z tego ciosu Molteni już się nie podnosi. W 1987 r. bankructwo i w 1991 r. wyrok za oszukańcze bankructwo i fałszowanie księgowości.
Dzieci kontynuują w podobnej dziedzinie (www.salmilano.it). A od 30 lat miejscowość Arcore we Włoszech kojarzy się tylko z jednym, a to nie z drużyną kolarską: z przedsiębiorcą/politykiem Silvio Berlusconim.
Takie ciekawości w internecie.
Lukullus Banaszek Ambra, kojarzy mi się taka grupa z przeszlosci, jednak mogłem coś przekręcić
Ja mam jakieś skojarzenie z Atlas-Lukullus
Też było. Byc może ten Banaszek mi się tam wdarł przez pomyłkę
A ja kojarze Credit Agricole
i tak nic nie pobije bokserów z reklamą gładzi szpachlowych na plecach i klacie.
w ostatniej dekadzie wróciła moda na marki rowerów w nazwie ekip, wcześniej tylko colnago i sporadycznie bianchi.
no a Astana?
afery, nie afery, ale jakoś tam oswaja zachodniej cywilizacji ten Kazachstan i zachęca do zainteresowania się tym krajem w jakimś stopniu, choćby nawet poprzez googlowanie.
Astana to chyba jedyna nazwa miasta w historii nazw
nawet obecnie takich ekip mamy kilkanaście. daleko nie patrzeć, Polkowice