Trasa Giro di Italia 2011

Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem otworzenia tematu trasy Giro 2011, bo rozmaite plotki krążą po necie już kilka miesięcy, a do ogłoszenia programu wyścigu już niedaleko.

Co wiemy na pewno?

Trasa ma upamiętniać 150 lat początku procesu Zjednoczenia Włoch (Risorgimento), dlatego wyścig rozpocznie się w Turynie, gdzie miał początek ten ruch wyzwoleńczy.

  1. etap 7. maja - Drużynówka wokół Turynu 22 km

Potem kilka etapów na północy Włoch. Prawdopodobne mety w Genui, Parmie, Florencja.

12 maja - pierwszy dzień wolny i transfer aż na Sycylię.

Na Sycylii lub już na kontynencie pierwszy etap z metą pod górę - albo legendarna Etna albo Monte Scuro.

Potem pochód na północ.

Czasówka płaska wzdłuż Adriatyku (Rimini - Rawenna).

Ostatni, tradycyjnie najtrudniejszy tydzień zapowiada się wręcz sensacyjnie.

Wiadomo, że 21. maja odbędzie się etap z metą znów na Zoncolan, z tym, że zawodnicy pojadą przez nową górę Monte Crostis (16 km, śr. 9%, max. 14%).

Bardzo prawdopodobna jest tez wizyta w Austrii. Ale uwaga! Tym razem z metą na słynnym, mitycznym Grossglocknerze.

Prócz tego ma być klasyczny objazd Dolomitów z Pordoi, Pellegrino, Fadaią, ale z metą w dolinie.

Później górska czasówka, być może Nevegal. Finałowy górski etap z metą w Siestrere (być może Finistere).

Finał to czasówka w Mediolanie.

Oczywiście pojawiają się rozmaite wersje tej trasy, jednak zasadniczy zrąb ma być taki jak wyżej opisałem.

Jedno jest pewne - Zomegnan znów wysmaży coś wspaniałego.

No brzmi to fantastycznie. Chętnie obejrzę podjazdy pod Etnę, czy pod Zoncolan z większymi trudnościami wcześniej.
Jednak mam na dzieję, że przy tym wszystkim Zomengan nie wykreśli z trasy Gavii i Mortirolo. Kiedy dokładnie ma być prezentacja trasy??

Prezentacja ma być 23 października, a ja zobaczyłbym na trasie, nieobecne od kilku lat Passo di Stelvio.

Też racja. Najlepiej niech to Giro to będzie Górska rzeźnia! Stelvio, Mortirolo, Gavia, Zoncolan, Grossglockner, Pellegrino, Fedaia. Brzmi nieźle… :stuck_out_tongue:

Jakby wypalil ten etap z Crostis i Zoncolan to miazga.
Jesli wypali Etna, to najlepiej, jakby jechali od morza :smiley:
Do tego Grossglockner, Dolomity, znowu bedzie grubo. Oby tylko nie zapomnial o jezdzie na czas.

Osz cholera 40km podjazdu? Ile to ma średniego nachylenia ? :unamused:

7,3%… czyli Tourmalet x2,5

Zapowiada się naprawdę grubo. Jeśli wypaliłby etapy z Etną i metą na austriackim gigancie to byłoby świetnie. Myślałem, że fajniejszej trasy niż tegoroczna już wymyślić nie można, a jak się okazuje - da się. Coś czuję, że Giro w przyszłym roku znowu (po raz kolejny) może przyćmić pod wieloma względami Tour de France.

No ale najbardziej i tak chciałbym etap z Finistere. Ach, pamiętna walka Sokoła z Gibo w 2005 roku, coś pięknego.

Stelvio to jest super fajna przełęcz, ostatni raz w 2005 roku i pamiętne zatrucie pokarmowe Basso, jadąc w Magilia rosa stracił 40 minut , etap wtedy Wygrał Ivan Parra,a etap kończył się w Livigno . Pamiętam z tego etapu to że myślałem że Baranowski utrzymał się z Basso na Stelvio w czubie peletonu a to był jego koniec, pamiętam że ta grupa miał stratę 22 minut do najlepszych.Wtedy Parra miał złote dni bo dzień wcześniej też wygrał etap w miejscowości St.Urlich

Na forach zagranicznych piszą że może będzie meta pod Monte Argentario

Jedna uwaga w Giro 2010 mimo że na jednymz etapów była Gavia to na Gavii nie było rzezi po Gavi było Tonale i na Tonale była małą rzeż. Ale na Morlirolo była rzeż. Ale Mortiloro było na metę.

A takw ogle to róznie bywa.

Tompoz

Mortirolo było na metę? Chyba jednak nie było.

Napewno Mortirolo nie było na mete i szczerze nie wiem kiedy na tej górze była ostatni raz meta.

po Mortirolo był jeszcze podjazd pod Aprikę, Stelvio i Finestre bardzo możliwe (ostatni raz w 2005) i mam nadzieję że będą i ta wijąca się droga na Stelvio
youtube.com/watch?v=2xzsGy9j … re=related
youtube.com/watch?v=iIraLxVF4DI

A mnie trasa nie zachwyca za bardzo. Po tegorocznym trudnym Giro chciałbym coś prostszego, ale z większą ilością jazdy na czas. Przynajmniej 80-90 km łącznie. A także mniej takich trudnych podjazdów w jednej edycji. Dla mnie to taka trasa byłaby przesadą. I jeszcze rozumiem jakby etapy takiej trudności miały być rozłożone na 3 tygodnie, ale te najtrudniejsze to tylko w ostatnim tygodniu! Skoro aplikuje się kolarzom takie trudności to dziwić nie będą mnie poważne kryzysy. A najlepszym okaże się ten, który pojedzie równo i bez fajerwerków. Nie będzie akcji jak w tym roku - Grappa, Zoncolan, czy Mortirolo. Raczej oszczędzanie się na ostatnie górskie etapy i może dopiero tam będzie widać walkę. Rozumiem, że trasa trzeciego tygodnia jest zwyczajowo najcięższa, ale takie etapy to przesada w drugą stronę.

Życzyłbym sobie więcej etapów kończących się na krótkich, ale stromych podjazdach - kilka takich było na Vuelcie, a także Mende na TdF. Są także bardzo potrzebne, bo to nie kosztuje wielu sił (w porównaniu z kolosem z Dolomit czy Alp), a także można zdobyć kilkadziesiąt sekund przewagi nad rywalami.

Póki co nie ma trasy osądzać. Warto poczekać do prezentacji. Ale jeśli te plany się potwierdzą to trasa będzie zbyt trudna w mojej ocenie. Mam nadzieję, że gór aż tyle nie będzie, co się zapowiada. Ponadto liczę na kilka etapów kończących się krótkimi podjazdami, na których też będzie walka faworytów. A także znacznie więcej czasówek niż w tym roku. Ponadto zamiast finiszu na Grossglocknerze wolałbym, aby w drugim tygodniu pojawił się jakiś górski odcinek w Toskanii, albo Emilia - Romagna, gdzie także można stworzyć trudny odcinek z metą pod górę. A niestety ostatnio jest to teren przez organizatorów permanentnie omijany (chyba, że zapomniałem o jakimś etapie górskim na tych terenach to posypię głowę popiołem).

Swoją drogą nie dziwię się Contadorowi, który zastanawiał się nad startem w Giro, że rezygnuje z tego wyścigu. Po takim trudnym wyścigu byłoby mu ciężko osiągnąć swój cel we Francji.

To będzie miał kolejną wymówkę, żeby nie jechać. Podobno organizatorzy Vuelty chcą ją tydzień wcześniej zacząć w przyszłym roku, więc ‘Księgowy’ też będzie miał wymówkę. Szkoda, bo niechciałbym aby z niego zrobił się taki drugi Armstrong co tylko TdF chce przejechać.

Sebka na Mortirolo nigdy nie było mety

dlatego sobie nie przypomniałem :slight_smile:

Zamiast Zoncolanu, który chyba ostatnio zbyt często i Grossglocknera proponuje wycieczkę do Austrii na Kitzbüheler Horn - zdecydowanie trudniejszy od Grossglocknera

Fakt, ze trudniejszy (choc nie tak znowu zdecydowanie), ale znacznie krotszy - wg mnie Dzwonnik sprzyja wiekszym roznicom. Generalnie wole bardziej dynamiczne akcje od przepychania. Gorzej, jesli brakuje chetnych do tych akcji…

Oczywiście chłopaki mCIE RACJE mi ni8e chodziło o Mortiloro

Tompoz