Nie jest zła ta trasa. Wydaję się zdecydowanie lepsza od tegorocznej i zeszłorocznej. Ale wszystko zależy od tego, kto i jak, bardzo będzie, chciał się ścigać. W obecnych czasach uważam, że brak wielu czasówkowych kilometrów może wyjść widowisku na lepsze. Co innego, gdyby w peletonie było paru świetnych górali-czasowców - obecnie mało takowych.
Tym lepiej dla widowiska. Wszystko będzie się rozgrywało w górach a nie będzie czekania na ITT. Wielu się przyzwyczaiło do dużej ilości ITT na Grand Boucle, ale moim zdaniem Tour idzie w lepszym kierunku. Co rou narzekamy, jaki to tour był nudny, tymczasem kiedy Prudhomme robi wszystko, żeby temu zapobiec, to narzekamy, że za malo ITT. Zdecydujmy się co wolimy. Walkę w górach do końca czy nudny tour rozstrzygający się na czasówce. Wtedy lista kandydatów do 1 miejsca zawęża się do max 4-5 zawodników zamiast 10-15… W przypadku większej ilości ITT mniejsze szanse na podium automatycznie mają tacy zawodnicy jak F. Schleck, Purito, Basso, Sastre, Anton, a w walce o podium liczą się Contador, Andy Schleck (który z roku na rok na czas jest co raz lepszy), S.Sanchez, Menchov i ew. Brajkovic… Znacznie ciekawiej się zapowiada jeśli w gronie faworytów można wymieniać wcześniej wymienione nazwiska
Ja także nie przepadam za czasówkami i zdecydowanie bardziej odpowiada mi scenariusz walki w górach niż taki, że to na czasówkach miałoby się wszystko decydować. Jest ta nieszczęsna drużynowa czasówka na początku oraz pofałdowana czasówka w Grenoble i to powinno wystarczyć. Ewentualnie mogli dorzucić jeszcze jakąś górską
Choć jakiś prolog mogli zaserwować. Osobiście lubię prologi. Fajnie się je ogląda.
Niemniej tak czy siak tacy kolarze jak Mienszow, Evans czy Samu Sanchez powinni się liczyć w generalce.
Czasy Touru z dwoma długimi i płaskimi czasówkami najwyraźniej minęły i wg mnie bardzo dobrze.
Niemal wszyscy są zaskoczeni, że nie ma czasówki przed Pirenejami. Do ostatniej chwili wydawało się, że etap 11. z Blaye-les-Mines do Lavaur to będzie jazda na czas, tym bardziej, że te dwie miejscowości dzieli jedynie 60 km i jak się spojrzy na przebieg tego etapu, widać, że jest on na siłę przedłużony, tak, żeby wyszedł pełnoprawny odcinek ze startu wspólnego.
Jaki był tego powód? Pewnie nigdy się nie dowiemy, ale wielu komentatorów twierdzi, że to dramatyczne ograniczenie czasówek jest znakiem nieufności i niechęci wobec Contadora. Z resztą wystarczyło obejrzeć prezentację Touru’11 i to jak realizatorzy migawek z ostatniego wyścigu unikali jak ognia obrazków z Contadorem, a Andy Schlecka przyjmowano na scenie, określając go wieloznacznym określeniem “posiadacza żółtej koszulki”.
nie zgodzę się z tobą Contador to najbardziej wszechstronny góral w obecnym peletonie. Czy gor akrótka czy długa czy sztywna czy płaskawa radzi sobie wszedzie bardzo dobrze.
Najwaznijesza cechą Contadora jest zdolnośc do kilkukrotnego powtarzalnego zatakowania eksplozywnie na podjeżdzie
czyli np. jedzie 360 watt a za chwile przez 60 sekund 600 watt i tak potrafi kilka razy powtarzalnie.
A klasycznym przykładem tego jest walka z Rasmussenem na Tourze 2007. I podobnie w tym roku na Dauphine Libere mimo że nie udana ale próbował zastooswac swoja najmocnijesza broń włąsnie przyspieszenie, ktore dla odmiany jest ahilesową pięta Naszego Sylwka.
co do faowrytów to jest również szansa dla Ricco jeśli go wpuszczą na tour. ale skoro wjechał Winokurow i Basso to i jego wpuszczą. a to on jest najlepszym włoskim góralem w tym momencie obok Nibbalego-Szykowanego zresztą na tour
no wiem ,że był wymieniony ale założyłem zlekceważenie jego talentu, którego miara tak do końca naprawde nie jest znana. ile było cery a ile Ricco w 08
Ja osobiscie kiedyś byłem fanem Ricco ale po tym co zrobił i jak sie przy tym zachował mam nie najlepsze o nim zdanie ale patrząc bez emocji to jest on dobrym gróralem i sam jestem ciekaw jak się zaprezentuje w 2011 roku napewno bedzie progress w dobra strone więc o niego bym się nie martwił.
Ricco zachował się wcale nie tak najgorzej bo przecież mógł sypać… a nazwiska to nie padały. Młokos był pod ogromnym wpływem Piepollego ,który po latach bycia gdzieś blisko laurów miał dość i postanowił sobie pomóc. a tak naprawde załatwił dobry zespół pro tour na dobre. w ten sam sposób co kohl i schumacher gerolsteinera. i niemcy w tym momencie zostają bez drużyny.