Wpływ golenia nóg na osiągi...

Czy to kiedy, względem planowanego startu, ogolimy nogi, ma jakiekolwiek znaczenie, jak będzie się noga kręcić?
Do założenia tematu zainspirowała mnie rozmowa kilku kolarzy spotkanych na trasie… Jeden z nich twierdził uparcie, że nie powinno się golic nóg bezpośrednio przed jazdą, że niby najlepiej dzień przed i rozchodzić… według niego, wtedy, bezapelacyjnie można na tej samej trasie i w tych samych warunkach uzyskać lepszy czas, niz przy zarośnietych, czy świeżo ogolonych nogach… Krótko mówiąc, był przekonany, że czas, kiedy ogolimy nogi ma wpływ na nasze osiągi…
Rozmyślając, zastanawiam się czy chodzilo mu o to, czy będzie poprostu piekło czy o coś innego? Może jest jakaś stara prawda kolarska dotycząca golenia nóg?

Jeśli ma wpływ, to jak kolarze zawodowi radzą sobie z tym problemem w wyśigach wieloetapowych?

Z tego co wiem kolarze zawsze mówią, że to estetyka i ułatwienie przy wszelkich “szlifach”. Powietrze nie stawia takich oporów jak np. woda. Myślę, że przy zwykłym etapie całego peletonu nie ma to znaczenia. Przy “czasówce” możemy zyskać sekunde może dwie, ale może się mylę.

Wpływu na aerodynamikę za bardzo to nie ma. Kwestie raczej estetyczne, choć w małym stopniu. A przede wszystkim kwestie wygody (masaże z owłosieniem bywają bolesne, na łysym ciele łatwiej rozprowadzać maści oraz kremy wszelakie, etc.) oraz zdrowotne (leczenie szlifów).

Ogolone nogi mają wpływ na aerodynamike. Znalazłem wyniki testów z przed kilkunastu lat, według których podczas 40km czasówki przejechanej ze średnią około 37-38km/h (to dotyczyło bardziej amatorów niż zawodowców na ‘nie czasowym’ rowerze) ogolone nogi pozwalają skrócić czas przejazdu o około 5 sekund - zawsze coś :slight_smile:

Jestem ciekaw jak to zbadali praktycznie (chodzi mi o metodyczną stronę) bo jesli tylko są to wynki badań teoretycznych rozważań to wiadomo, gdzie można te 5 sekund wsadzić.

Branie aerodynamiki pod uwagę przy goleniu nóg to chyba jedna z ostatnich spraw, gdyż jak pisał Naczelny wpływ na nią jest znikomy.

Pamiętam takie opracowania. Były całkiem ciekawe i całkiem pozbawione sensu.

Po pierwsze nie da się zrobić należytego porównania na wyniku etapowym - kolarz, nawet ten sam, jadąc dwukrotnie ten sam etap, osiągnie zawsze dwa różne wyniki. Takie pomiarowanie można zatem wsadzić w… butelkę.

Natomiast w pomiarach w tunelu aerodynamicznym nie stwierdzono mierzalnych różnic.

Podobne są różnice wynikające z pełnych strojów, wykonanych ze specjalnych materiałów zmniejszających powierzchniowe tarciu wiatru. Tutaj wyniki były podobne do tych w pływaniu - można coś zmniejszyć. Różnice były jednak… marginalne. Czemu? O ile w wodzie kierunkowość opływu jest niezmienna, to na rowerze warunki zmieniają się nieustannie.

Podsumowując - liczy się zmniejszenie oporu czołowego w mierzalny sposób. Wszystkie zmiany typu łyse nogi, opływowe ubrania nie zmienią zbyt wiele. Kask czy pozycja na rowerze może wpływać na współczynnik opływu powietrza, ale owłosienie - nie…

Nie chodzilo mu raczej o aerodynamike… Odpowiadacie raczej na pytanie: dlaczego kolarze golą nogi? a takiowe nie padło ;]
Ja wywniskowałem z rozmowy tych panów, że niby ma to wplyw na samopoczucie, czy inaczej - zdloność do jazdy, że sie lepiej noga kręci, że lepiej się jedzie… Ale wiele osób odwiedziło już ten temat i nikt nie podzielił jego opinii, więc wnioskuję, że się owy pan mylił…
Aczkowiek jakby tak na swoim przykladzie zwrócić uwage na to, to byłbym gotów podzielić jego opinie… Raz wyjechałem z ogolonymi świeżo nogami i… i wiem tyle, że to był również ostatni raz. Skóra podrażniona i koszmarnie się jechalo, nie bylo pod nogą… Ale już na drugi dzień zazwyczaj idzie bardzo dobrze, nie narzekam… Potem, włoski odrastają i też trochę to dokucza i nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale wtedy jakoś szczegolnie noga nie kręci się… Dodam, że biorę pod uwagę tępówki, a nogi golę zwykłą maszynką, balsamuje…

Ja slyszalem ze nog nie powinno sie golic na dzien przed wyscigiem, bo powstaje stan zapalny skory. Minimalny ale zawsze i pewnei na jakies elementy naszej biologii ma to wplyw. Sam gole nogi ze dwa razy w tygodniu w czasie sezonu, zwykla maszynka nie uzywajac nawet pianki. Nie narzekam. Przyznam sie ze lubie miec ogolone nogi, a moze juz po prostu przyzwyczailem sie do tego?

Bez niczego kompletnie? :smiley: Bo ja jadę z mydłem :stuck_out_tongue:.

Ja zauwazylem ze z pianka czy bez nie robi mi to zadnej roznicy. Jade na zywca :smiley: Po prostu podczas kapieli, poza tym nie zapycha sie tak maszynka. Nie wiem, przyzwyczailem sie. Niektorzy stosuje jakies woski, depliatory, ale stwierdzilem ze to nie dla mnie. Jest tu ktos kto stosowal takie “wynalazki” i jest zadowolony? A wlosy na nogach przeszkadzaja rowniez (no mi nie, niestety) w przeprowadzaniu masazy. Zawodowcy maja je czesto, wiec jest to kolejny powod aby golic nogi. Kiedys byl wywiad w tv z jakims kolarzem i golil on nogi zwykla maszynka pod prysznicem, bez pianki. To chyba najpopularniejsza metoda. No i najtansza z pewnoscia.

no dokladnie maszynka i cheja niema co sie bawidz w jakies kremy itp. Z goleniem nog wiaza sie pewne problemy mianowicie jak nie ogolisz nog to na wyscigu sie nawalaja z ciebie ze nie ogloiles a jak oglisz i pujdziesz na wf w normalnej szkole co niema zadnego kolarza oprucz ciebie to oni sie smieja ze tak powiem “Pedał” bo goli nogi .Jezli ktos sie sciga to lepiej oglic nogi bo lepiej naklada sie jakies olejki itp. podczas kraksy lepiej sie goi , sadze ze 2 dni przed wyscigiem ogolic nogi bo wtedy noga taka hmm swieza ze tak powiem a jak dzien przed to noga taka zmeczona .

Wreszcie coś na temat ;] Przychylam się do tej opinii i myślę, że jednak coś w tym jest…

Chodzi o to ze jeszcze na drugi dzien po goleniu nog, pory skory sa otwarte i zachodzi mozliwosc nie zaakceptowania przez skore roznych masci…
Najkorzystniejszym wedklug mnei rozwiazaniem jest ogolenie nog na minimum 24godziny przed startem

Piotras, jesli chodzi o szkole to z tym jest roznie. Ja po prostu wytlumaczylem moim kumplom z wfu dlaczego kolarze gola nogi i jest wszystko oki. A najlepiej jest z dziewczynami. A czym golisz, jak czesto, probowales woskiem, itp. :smiley: Mozna sobie pogadac na tematy niekoniecznie codzienne :stuck_out_tongue:

ja przez sezon gole nogi zwykła golarką, ale na koniec sezonu wyrywam włosy z cebulkami depilatorem (zabieg powtarzam ze 2 razy) i wtedy odrastają cieniutkie jakbym nigdy nie golił. Polecam taki zabieg każdemu z raz do roku.

Jest w tym sens. Kiedys przeczytalem na stronie zespolu pro tour ze nigdy nie powinno sie golic nog dzien przed startem - ma to sie miedzy innymi do tego ze , cialo pobiera znaczna ilsoc energi na regenercje naskórka itp.

a jak to pogodzić z wyścigami wieloetapowymi???

również słyszałem ze pobierana jest energia do regeneracji naskórka…ale i słyszałem wersje, że to taki przesąd kolarski…
ale znalazłem na naszym forum inny powód dlaczego powinniśmy golić nogi…:smiley:

www.forums.rowery.org

[size=75][ Dodano: Czw 16 Lis, 2006 10:32 ][/size]
chodzi mi o punkt 111. w opisie rowerowego maniaka…

no dokladnie wtedy miesnie i energia zagospodarowana przez caly cykl trenigowy przygotwawczy do wyscigu skupia sie na odrastaniu wlosów czy jakso tak :wink:

Tak nieco śmieszniej w tym temacie to przypomniał mi się komentarz Czesława Langa nt. golenia nóg przez zawodników jaki chyba w ubiegłym roku (albo 2 lata temu) można było usłyszeć na Eurosporcie podczas Giro. Lang po przytoczeniu wszystkich argumentów za goleniem stwierdził, że poza tym to chyba miło jest popatrzeć na taką umięśnioną, ładnie opaloną gładką nogę kolarza.