Wywalić pomiar mocy?

Jesteś za czy przeciw dostępności odczytów srma itp na żywo?

Wracając do twojego tematu Kuba, uważam, że taki pomiar live to zdobycz techniki, stosowana od jakiegoś czasu, no i nie ma w tym nic złego.

Mam wrażenie, że krytyka pomiarów srm na żywo jest typowo “przyczynkarska”, i w ogóle zaistniała w świadomości kibiców, tylko dlatego, że Sky doprowadziło ten rodzaj jazdy do, nazwijmy to, perfekcji.

Dobrze ze masz takie wrażenie, ja od zawsze byłem przeciwnikiem technologi w kolarstwie, wiem co to znaczy trening z “głupim” tętnem a co dopiero dla zawodników i uważam ze to pomaga bo wiem na co mnie stać dzięki temu, wiem kiedy przesadzam wchodząc na wyższy pułap można przesadzić a to jest cieka granic którą łatwo przekroczyć przez co można wiele stracić. wiadomo używają tego wszyscy, to nie tak ze tylko SKY jest nagle be, po prostu mam taki pogląd i zdania nie mam zamiaru zmienić. nie ćwiczyłem z pomiarem mocy bo mnie na takie cacko po prostu nie stać, ale wiem ze daje to efekty dzięki którym kolarze powoli zaczynają jeździć jak maszyny, coś na zasadzie na tym procencie pojedziemy wolniej, od tego metra zaczniemy rozwalać peleton itp po prostu zaczynamy dążyć w zła stronę.Idąc tokiem rozumowania kolegów forumowiczów z sarkastycznymi podtekstami to Aż się boje pomyśleć co będzie za 20 lat, kolarz będzie tylko kręcił korbą a rower będzie sam jechał cał trasę :wink: :wink: oczywiście to absurd ale w tą strone absurdu to zmierza, czyż nie wystarczy zwykły rower szosowy, powtarzam kiedys zawodnicy sobie radzili bez technologii, łączności itp to i teraz też jest to możliwe.

Btw

są tez minusy, kolarz przez to mogą tracić szanse na walkę w KG przez np pecha czego ja osobiście bardzo nie lubię, ale mimo to uważam ze tak bedzie lepiej.

Faktycznie wyścigi, gdzie kolarze nie mieliby live odczytu pomiaru mocy mogłyby być ciekawsze. To nie tylko Froome i Wiggins na Tdf, to również Hesjedal na Giro 1012.
No ale tak jak ktoś już tu napisał to są bardzo ważne dane do analizy, a nie wiem jak to niby zrobić żeby kolarz nie widział odczytu pomiaru ale ten się mimo wszystko gdzieś zapisywał :slight_smile:

Żaden kolarz, dyrektor sportowy czy trener na to nie pójdzie, to są zbyt cenne dane.

Era pomiaru mocy wprowadziła jedno, już się nie trzeba zastanawiać, że może ten czy inny atak jest za mocny i kogoś odetnie przed metą na finałowym wzniesieniu, teraz wszystko jest przekalkulowane aż do bólu.

pzdr

W artykule, który podałem w swoim pierwszym poście podparto się istniejącymi już urządzeniami, które zbierają dane, ale nie pokazują ich w czasie jazdy. Nie są to jacyś zaściankowi producenci. Więc argument, że trenerzy nie będą mieli danych odpada w przedbiegach.

Ja mam mocno ambiwalentne odczucia, co do pomiaru mocy. Jeszcze jakiś czas temu mi nie przeszkadzał, ale odkąd Sky i naśladowcy oglądają filmy w trakcie wyścigu, zaczęło mnie to trochę martwić. Jak widać, nie tylko mnie, bo przytoczony przez Inner Ring artykuł, to nie pierwszy głos w tej sprawie. Nie odczuwam żadnej specjalnej antypatii w stosunku do Sky, jak spora część kibiców patrzę na ich wyniki trochę podejrzliwie, ale nie sprowadzam tego do granic absurdu. Tak samo zastanawiałbym się nad pomiarem mocy, gdyby wgapiony w ekran jeździł Contador, Kwiatkowski czy Riblon.

Jak najbardziej jest to nowinka techniczna, ale nie odważyłbym się odnosić do pomiaru mocy argumentów o pedałach zatrzaskowych, ramach z włókna węglowego czy przerzutkach. To wszystko były innowacje materiałowe i mechaniczne poprawiające wydajność jazdy. W przypadku pomiaru mocy mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Przyznam szczerze, że jestem nieco zaskoczony opiniami tutaj przedstawionymi, szczególnie, że w dyskusjach o słuchawkach często padały argumenty, za zwiększeniem nieprzewidywalności wyścigów poprzez zmniejszenie sterowalności kolarzy. Odczyty z SRM robią to w jeszcze większy sposób niż słuchawki. Przypomnę również, że nowinek technicznych często zakazywano - nawet tych zwiększających wydajność jazdy, zarówno w kolarstwie szosowym (przede wszystkim czasówki) jak i np. w Rekordzie Godzinnym.

Jak pisałem na początku, mam problem z zajęciem jednoznacznego stanowiska. Dostrzegam zarówno głosy skłaniające się ku odczytom z pomiaru mocy, jak i te przeciwko. Nie jestem sobie jedynie wyobrazić syntetycznego kolarstwa, w którym 30 froomowigginsów ma wyliczone z buchalterską precyzją wszystkie parametry ataków, a 150 pomocników czas pracy na czele peletonu. Jakoś bardziej przemawiają do mojej wyobraźni ataki Merckxa, Hinault czy Fignona. Jakieś bardziej ludzkie były, nacechowane emocjami, a naukę i liczby, to ja mam na co dzień w pracy :wink:

A ja uważam, że kilerem kolarskich emocji, nieprzewidywalności i romantycznych ataków i o tym o czym pisał Kuba są słuchawki i to one powinny zniknąć.
Co do SRMów…Już wiele zostało napisane, powiedziane, jedni za, inni przeciw itp… Padły argumenty, że niedługo to rower sam będzie jechał, kolarze coraz mniej znaczą w tym sporcie etc… Pamiętajcie, że kolarstwo to nie F1! Praca kolarza była i będzie zawsze taka sama-jedyne co się zmienia z upływem czasu to racjonalne wykorzystanie tej pracy i wysiłku. To tak samo jak kiedyś nie było żeli i batonów energetycznych, nie zwracano aż tak dużej uwagi na dietę jak robi się to teraz, pomiary progu mleczanowego i tak daje i dalej…
Ja osobiście wolę, aby to właśnie SRM, bezglutenowe diety itp wynalazki wpływały na moc kolarzy a nie zaawansowany program dopingowy.
Za wikipedią: Sport – forma aktywności człowieka, mająca na celu doskonalenie jego sił psychofizycznych, indywidualnie lub zbiorowo, według reguł umownych.
W dzisiejszych czasach owe doskonalenie doszło do perfekcji. Każdy będzie szukał jakiejś płaszczyzny,luki w systemie, którą mógłby poprawić, aby okazać się lepszym od swoich rywali. SRM jest dostępny dla wszystkich. Jak ktoś jest niereformowalny i nie będzie chciał korzystać z nowych technologii to trudno, jego sprawa.A chwała tym, którzy potrafią odpowiednio analizować i wykorzystywać liczby, których dostarcza to urządzenie.
Ja wolę, żeby tęgie głowy myślały nad zależnościami danych z urządzeń pomiarowych niż nad tym jakby tu naszprycować, żeby nikt się nie zorientował.
Słuchawki-NIE, pomiar mocy-TAK :slight_smile:

ja tam wszystkim kolarzom życzę dobrze i popieram wszelkie dążenia do zobiektywizowania rywalizacji, co by rzeczywiście wyłonić najlepszego (no dobra, co do Vuelty 2012, to akurat fajnie, że nie wygrał najlepszy :stuck_out_tongue: ).
Więc jeżeli ktoś się przelicza z siłami, bądź nie wykorzystuje do końca formy dnia, bo się boi, że się przeliczy - szkoda potencjału.

z drugiej strony, nie przeceniałbym aż tak pomiaru mocy w kluczowych momentach, spójrzcie na etap na Semnoz na TdF. tam po prostu każdy jechał w trupa, nikt nie kalkulował. Doskonale było to widać po Kwiatkowskim, który - summa summarum - i tak skończył podobnie jak na Ventoux, gdzie jechał zupełnie inaczej. Cancellara z Saganem też raczej się nie patyczkowali z SRMem na Paterbergu, Rodriguez z Martinem na LBL, itd.

Dla mnie czy to słuchawki, czy SRM jednakowo wpływają na rywalizację i oba mogą zabijać widowisko - ale czy wycofał bym je w ciemno, chyba nie. Po prostu trzeba mieć jaja, żeby postawić wszystko na jedną kartę.

kiedyś trenowało się na przedziałach tętna, teraz z pomiarem mocy. tak samo kiedyś jeździło się z całym ekwipunkiem na plecach, dziś już nie.

pytanie techniczne do potępiających SKY za “zabijanie rywalizacji”. czy ktoś z tej drużyny oprócz Froome’a jest cały czas zapatrzony w SRM? tylko nie mówcie, że Porte.

SRM nie jest wynalazkiem tego sezonu, stosowany jest już trochę, a kolarstwo jak było tak jest piękne i nieprzewidywalne. SKY najlepiej wykorzystuje najnowsze zdobycze techniki, wypada im jedynie przyklasnąć. za jakiś czas tematu SRM-ów prawdopodobnie w ogóle nie będzie, bo wszyscy się do nich przyzwyczają i zwyczajnie przystosują.

można się śmiać z Froome’a oglądającego filmy, czy innych żartów z niego i SKY, ale nie można zapominać, że on nie wygrywa tylko dlatego, że ma na kierownicy magiczne urządzenie. to urządzenie pomaga mu przeprowadzać efektywniejsze treningi i przekraczać kolejne bariery.
on nie wygrywa dlatego, że jest zapatrzony w SRM, tylko dlatego, że ciężko pracuje. SRM jest jedynie dodatkiem (owszem, bardzo cennym), ale bez wielkiej pracy zawodnika nie zdałby się na nic.

Dlaczego niektórzy z Was porównują skarpetki, kask czasowy itd. do “odczytu aktualnej mocy w czasie rzeczywistym” podczas wyścigu? Naprawdę nie dostrzegacie różnicy?

Przede wszystkim trzeba rozgraniczyć ogólne stosowanie pomiaru mocy oraz (to czego dotyczy temat) “odczyt aktualnej mocy w czasie rzeczywistym” podczas WYŚCIGU. To nie to samo.

Oczywistym jest, że sam pomiar mocy nie zrobi z zawodnika mistrza świata. Na to trzeba ciężko pracować, a dzięki pomiarowi mocy można pracować efektywniej (nie znaczy ciężej) i osiągać lepsze wyniki. Jest to dostępne dla wszystkich i jest jak najbardziej Ok, jedni lubią trenować z cyferkami inni nie, każdy znajdzie coś dla siebie.

Nie wydaje mi się żeby zapisywanie mocy generowanej przez zawodnika bez wyświetlania tego na monitorku było kłopotliwe. Zrobienie monitorka w wersji treningowej (takiego jakie są teraz, pokazującego aktualną moc) oraz w wersji wyścigowej (nie pokazującego aktualnej mocy, ALE zapisującego moc do późniejszego odczytu) to raczej najmniejszy problem.

Jak dla mnie wszystko co zdejmuje z zawodnika obowiązek ‘myślenia’, zdania się na własne odczucia itd. jest złe. A “odczyt aktualnej mocy w czasie rzeczywistym” podczas wyścigu właśnie to robi. Zwiększenie komfortu (skarpetki), zwiększenie osiąganych prędkości (kask czasowy) itd. nie mają wpływu na decyzje zawodnika, “odczyt aktualnej mocy w czasie rzeczywistym” ma, albo raczej może mieć. Brak tych wskazań nie jest (tak jak brak skarpetek, lub siodełka :wink: ) utrudnieniem życia dla kolarzy. Bez pomiaru mocy w trakcie wyścigu muszą (kolarze) zdać się na siebie (co sobie cenię), a nie na cyferki. Najprostszym przykładem może być jazda indywidualna na czas. Znając dokładnie profil zawodnika, jego strefy itd., można zaplanować idealny rozkład mocy na danej trasie. Nie pozostaje nic innego jak wystartować i pilnować cyferek, by np. na dojeździe do pierwszej hopki trzymać 400w, na hopce docisnąć do 450w, a na zjeździe odpuścić na 370w (dane wymyślone). Jadąc w taki sposób zawodnik osiągnie na trasie najlepszy możliwy dla niego wynik. To nie jest fajne. Zawodnik powinien zdać się na siebie, a nie na cyferki. Równie dobrze można zamontować jakieś czujniki ‘nie utrudniające życia’ lekkoatletom, np. w rzucie oszczepem pomiar kąta z jakim oszczep zostaje wyrzucony, albo w rzucie młotem sygnał w którym momencie puścić młot by ‘nie spalić’ rzutu. Po co się męczyć i rzucać dwa razy skoro za pierwszym może być super. Jednak idealny kąt, czy odpowiedni moment puszczenia młota są elementami tych dyscyplin, tak jak rozkład sił w sportach wytrzymałościowych.

Idąc tym tropem, zabierzmy ekonomistom komputery. Niech się gnojki zdadzą na własne odczucia podejmując decyzje o naszych podatkach. No i po co ta cała aparatura w szpitalach. Lekarz bez tego powinien wiedzieć kto na co chory.

Boss trafiłeś w sedno.

Ale to zbyt agresywnie, kolarze mają przede wszystkim dostarczać rozrywki nam kibicom i zarabiać pieniądze. Lekarze mają ratować życie, itd. Więc wszyscy korzystają z nowinek technicznych. Aby efektywniej wykonywać swoje zadania.

A co ma piernik do wiatraka? Przecież nikt tu nie rozmawia o powrocie do korzeni - stalowych ram, ostrych kół i drewnianych obręczy, tylko o wpływie na pomiaru mocy na ściganie. Tak można tę dyskusję zamienić w konkurs na najbardziej niezwiązany argument, bo jak na razie merytorycznych komentarze są tu może ze trzy.

Ile wyścigów/etapów w tym roku zostało wygranych ewidentnie przy patrzeniu w srm?

Nie wiem, może ktoś prowadzi taką statystykę, ale ja nie mam dostępu. Nigdzie nie napisałem, że chciałbym usunięcia odczytów pomiaru mocy z powodu tego, że ktoś coś wygrał. Chodzi raczej o to, co podkreślił Smurfer_Queen: że można dokładnie rozpisać podjazd czy czasówkę, co może nieco zmienić jednak jakość kolarstwa.

SRM może ale nie musi zabijać rywalizacji. Poproszę o dane(nawet szacunkowe) jaki % wyścigów zostało wygranych wpatrując się w odczyt pomiaru mocy. Bo jeśli nie wiemy czy jest to 1 czy 70% to jakie podstawy mamy do osądów czy kolarze wiedzą kiedy atakować tylko dzięki srmowi.

No przecież pisałem, że nie ma takich statystyk… A wiemy to stąd, że na tym właśnie polega trick Sky, a mówią też o tym inni trenerzy. Można wszystko rozpisać, i atakować wtedy kiedy jest to najkorzystniejsze z fizjologicznego punktu widzenia i na poziomie, który nie zakończy się kryzysem i osłabnięciem.

W ogóle czytaliście ten artykuł, który wrzuciłem na początku? :exclamation:

kilka moich uwag

  1. Kolarz inteligentny sportowo z intuicja zbiera cały czas dane np. patrzy w oczy innych kolarzom, robi testy jak swego czasu przed olimpiada w seulu na treningu przed dryzynówka na 100 km Marek Lesniewski podjechał do Włochów i delikatnie złapał ich z tyłu za siodełko i jak się odwracali to znaczy że nie są w formie. Kolarz kagże zbiera dane inne z SRM też.
  2. i tyle

Tompoz

ale takie rozpiski nie zakładają np. sytuacji takich jak ta, gdzie Froome zapomniał zjeść, nie podają też danych rywali i Froome mający SRM, ale mniejsze możliwości od przykładowego Quintany bez SRM-u w większości przypadków z nim przegra. na tym poziomie każdy zna swój organizm jak własną kieszeń. sam SRM nie wygra. najpierw trzeba być fizycznie lepszym od reszty, a wtedy SRM pomoże.

myślę, że odebranie zawodnikom pomiarów mocy w trakcie wyścigu jednak doprowadziłoby do bardziej asekuracyjnej jazdy, no bo najlepsi nie chcieliby sie na pewno wystrzelać na początku finałowego podjazdu, licząc, że rywale jeszcze bardziej się przeliczą. oczywiście, jest to szansa dla tzw. drugiego garnituru zawodników, ale i ich akcje (udane, bądź nie) dziś obserwujemy stosunkowo często.

denerwuje mnie też trochę przekonanie, że SKY nic innego nie robi tylko jeździ cały czas zapatrzone w pomiar mocy. w tekście, który wrzuciłeś jest to doprowadzone trochę do absurdu (Kennaugh). owszem, może i taka sytuacja mogła mieć miejsce, ale to nie jest tak, że on cały czas patrzy w SRM i poza nim szosy nie widzi. na TDF na rondzie w końcówce wyłożył się kolarz Orici, prowadzący peleton. gdyby to był ktoś ze SKY, podniosłyby się głosy, że pewnie musiał zobaczyć w komputerku, gdzie ma skręcić i dlatego się wyłożył.
to samo z Froomem. styl jazdy ma jaki ma, ale przecież to jego pochylenie nad kierownicą nie jest spowodowane tym, że ma patrzeć w SRM. on tak po prostu jeździ. tak samo jak Evans buja się na rowerze, Contador tańczy, a Nibali przepycha. tak mu widocznie najwygodniej .jednym może się to podobać, innym nie (jak dla mnie, ohydna pozycja), ale taki jego styl i nie ma nic wspólnego z patrzeniem w SRM. Wiggins jeździ na tej samej zasadzie, a z głową w górze (to samo Porte, czy Uran).

Ciekawe, że jeszcze nikt nie przywołał jazdy na czas.
Bo potrafię sobie wyobrazić, że właśnie w tej konkurecji pomiar mocy może przydać się najbardziej.