51. Tirreno - Adriatico (2016)

czemu? :wink:

Niby Albasiniego nic nie pobije, ale tutaj jesteśmy blisko.
Szkoda.
Tym bardziej, że ten finisz wcale nie tak wysoko w górach i ewidentnie chcieli tego śniegu uniknąć.
Za rok pewnie wróci tradycyjny etap do Chieti albo Montelupone (czy coś podobnego), żeby już takich jaj nie było.

Na Giro to już w ogóle może być kaplica. Może niech z Pinerolo od razu jadą do Turynu.

Całkiem prawdopodobne. Nie na darmo Nibali jakiś taki bardzo aktywny na każdym pagórku ostatnio…

Jeszcze dzięki temu protokołowi Dumoulin wygra Giro :smiley:

też o tym pomyślałem :slight_smile:

na twitterze cieszą się wszyscy prócz Nibalego.
Na trasie też wygląda, jakby mu zależało bardziej niż innym. Dzisiaj cna wszelki wypadek b.czujna jazda, ale z obecną wiedzą pewnie inaczej by rozegrał tę końcówkę. no trudno.

Mimo wszystko bardzo dobra decyzja:

Trudne zadanie, ale fajnie jakby na takie niepewne etapy był jakiś plan B.

To ja mam coś z przeglądarką, czy wszystkim się obrazki nie wyświetlają?

Po tych zdjęciach ciężko nawet określić, po której stronie ogrodzenia znajduje się szosa.

U mnie dobrze wszystko działa.

To jak panowie którego czasowca obstawiacie do zwyciestwa? Kwiatkowski Van Garderen a może Jungels?

Jak dla mnie to właśnie Junngels pobiłby Albasiniego. Co by nie mówić o tamtym wyścigu, to Szwajcar pojechał go świetnie, wygrał 2 etapy z tego jeden po ucieczce. A taki Jungels po prostu dobrze pojechał TTT razem z drużyną, nie dał się zgubić na dwóch pagórkowatych, ale niezbyt trudnych etapach, właściwie można by nawet nie zauważyć że tu startuje.

A co byście powiedzieli, jakby GvA wygrał Tirreno? To byłaby nawet jeszcze większa niespodzianka, a przecież krótką czasówkę potrafi pojechać bardzo dobrze. Szykuje się świetne ITT.

Taa… protokoły. Faktycznie przyjdzie nam góry dla kolarzy zbudować na Półwyspie Arabskim.

Zamiast narzekać, trzeba tylko obniżyć emisję dwutlenku węgla :wink:

warto się zastanowić nad przesunięciem całego kalendarza o miesiąc.
coś za ładna pogoda była ostatnio na Paris-Tours, a co się dzieje wiosną - wszyscy widzimy.

Dwutlenki tam… Śnieg w marcu, zwłaszcza w górach to żadna anomalia.
To ludzie się zmienili, nie środowisko.
Dawniej puszczono by na noc brygadę i dwa pługi śnieżne, rano szosa byłaby czarna, a kolarzom do głowy nie przyszłoby, że nie da się jechać.

W tej sytuacji cholernie szkoda słabego TTT Sky. Jak myślicie na które miejsce może wskoczyć Kwiato?

Ciekawe czy na tych jutrzejszych zmarszczkach uda się porwać grupę. Chętnych pewnie nie zabraknie i mimo, że wszystko się pewnie zjedzie to możemy mieć ciekawe ściganie.

Co do pogody, pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Z tego co czytałem plan B też był nie do zrobienia i mimo, że chcieli wjechać ledwie na 1000m to po prostu nie było opcji, by jechać. Bywa, chociaż uważam, że powinni mieć alternatywę nawet w postaci etapu 50km z tego 5 pod górę na metę, tak by nie robić z wyścigu dla górali wyścigu dla sprinterów. Cancellara pewnie sobie teraz pluje w brodę, że tak zrobił sobie mocny trening zamiast pilnować generalki od początku, miałby szansę wygrać Tirreno po raz drugi :wink:

Moim zdaniem jednak Albasini.
Szacun dla Szwajcara za obronę koszulki, ale co by nie mówić, nikt go nie brał na poważnie w kontekście generalki przed wyścigiem, a Jungels czy zwłaszcza van Garderen byli kandydatami do wysokich miejsc. Druga rzecz to czasówki, których w przeciwieństwie do ucieczek nikt z faworytów nie odpuszcza.

Szkoda dla Pinot, że wysiłek druyny z TTT poszedł trochę na marne, ale nawet on się cieszy z odwołania etapu (choć popiera Winokurowa co do zmiany topografii odcinka poniedziałkowego).

Boss, coś jednak jest na rzeczy, za dzieciaka się jeździło na sankach w listopadzie, za to pod koniec lutego już często była wiosna. I na Wigilię prawie zawsze był śnieg, a obecnie chyba już od 5-6 lat nie było. Zima przychodzi w styczniu, za to ciągnie się do kwietnia.

Wiadomo, góry to co innego, ale nawet tak “niski” etap na Mont Brouilly musieli odwołać.

Jak tak dalej pójdzie to za parę lat będzie śnieg na Roubaix :wink:

Jak tak dalej pójdzie, to kolarze będą płakać jak piłkarze. :wink:

Właściwie to trudno się dziwić, że jest problem z rozgrywaniem etapów na wysokości ~1500 metrów na początku marca. Wręcz bardziej zaskoczyłoby mnie, gdyby tego problemu nie było. Trudno też narzekać na kolarzy, że nie chcą w takich warunkach jeździć - podjazdy pewnie jeszcze jakoś by przetrwali (chociaż co innego Tirreno, które dla wszystkich jest jednak tylko jednym z etapów przygotowań do imprez docelowych i niektórzy pewnie woleliby nie ryzykować choroby, a co innego np. Giro, gdzie nikt by w ten sposób nie patrzył), ale nie da się bezpiecznie zjeżdżać po śniegu w peletonie.

Tylko najgorsze jest to, że niezbyt można cokolwiek zmienić. Przecież na Tirreno czy P-N górskie etapy muszą być. Zmienić terminu o więcej niż tydzień się nie da, czyli w następnych latach pewnie będzie to samo - planowane będą trudne etapy, które czasami będzie trzeba odwołać przez pogodę. Jedyne co mogą zrobić organizatorzy to zrobić jakiś odcinek na stosunkowo niskich wysokościach, który wprowadzi różnice w GC (np. właśnie ten do Chieti).

no ale właśnie w tym roku problem polega na tym, że to nie ~1500m tylko 1000-1200m :/