Giro d'Italia 2018

Dzisiejsza końcówka rewelacyjna nie dlatego, że się działo, tylko dzięki tej epickiej, niezmieniającej się różnicy między Yatesem a Dumoulinem… Coś wspaniałego, rzadko można podziwiać taki widok, gdzie kolarze idą takie prawdziwe flat-out.

To wszystko prawda, sebkaa, jednocześnie nie mam wrażenia, że Bennett, Dennis, Bilbao czy Konrad będą faktycznie zawodnikami takiego kalibru.

Choć jak patrzę wstecz, to jest jednak taki urok Giro, tu często w pierwszą “10” łapią się kolarze solidni, ale nic ponad to, jak Siutsou, Atapuma czy Amador.

Według mnie Tom zaraz po ataku Yates tracił ok. 4-5 s (w momencie ataku rewelacyjnie rozprowadzonego przez Haiga Yatesa przed Dumoulinem było 5 zawodników) a więc nadrobił na kilometrze 2-3 s. Yates w wywiadzie powiedział że jechał końcówkę na limicie, więc biorąc też pod uwagę wczorajszą kraksę można powiedzieć że dziś było całkiem dobrze z Holendrem.

Dumoulin dziś wyglądał świetnie w końcówce a jego przyspieszenie gdy minął Pozzovivo to była prawdziwa petarda.Na pewno ten etap dodał pewności siebie Holendrowi przed sobotą.A Yates na razie nie do zdarcia, jego wybuchowość w końcówkach jest tak imponująca że aż szkoda że nie było go w finale walońskiej strzały.Tylko pytanie jak sobie poradzi z Zoncolanem.Tam będzie trzeba być mocnym przez 40 minut a nie 4 czy 5.Być może pomoc Chavesa może się okazać bezcenna w finale.

Na Zoncolanie zadna pomoc nie pomoze …

1 polubienie

Dokladnie, od strony ovaro jak wyjeżdżali ostatnimi czasy to roznice były potężne, Zoncolan to etap kluczowy w Giro, Basso jak odgrywał Evansa to tam była ponad minuta. Analogicznie gdy Yates wjedzie jak Basso to tylko pech mu zabierze zwycięstwo. Poza tym ten chlopak jestbw takim gazie ze jest mi trudno przypuszczac by nagle zaczoł tracic czas jak Froomie jezeli noga podaje to od tak forma nie uleci, jezeli bedxie go omijał pech to tylko Tom moze mu w jakis sposo zagrozic choc to tez bardzo watpliwe. Fajnie ze mlodosc sie wdziera kiedys tak Cunego sobie otwierał drzwi do kariery, to samo Aru czas na mlodego bryryjczyka, szkoda tylko ze np Rafał sie tak nie moze przebic choc nie ukrywam ze mam wrazenie ze polak bedzie piekielnie silny na tdf i przygotuje zyciowa forme, ale to sie okaze w lipcu

Moze i Majka bedzie piekielnie silny , ale ogladal sie i tak bedzie …

Nawet jak będzie w życiowej formie to więcej niż top 5 raczej nie ugra, ale mówiłem też, że Yates nie wygra Giro, zdanie podtrzymuje, ale ma już bliżej niż dalej.

Mnie się zdaje żę Dumoulin wygra na ZOncolanie i dołoży około 1,5 minuty Yatesowi :smiley:

Mam wrażenie, że dzisiaj kilku menadżerów popełniło duże błędy tudzież nie odrobiło zadania domowego. Końcówka, a zwłaszcza jej trudność, została zwyczajnie niedoceniona, była dużo trudniejsza, niż się z pozoru wydawało. Swoje pewnie zrobił też wczorajszy szalony etap, ale też i dzisiaj nie było lekko, bo praktycznie nie było przerwy między formowaniem ucieczki a rozpoczęciem pogoni. To sprawiło, że na teoretycznie cwaniackiej/klasykowej końcówce, w praktyce liczyli się wyłącznie najmocniejsi kolarze w wyścigu. Być może, powalczyć mógłby tam Wellens, ale zbytnio się napalił na Stybara i pognał za nim jak pies za suką w cieczce (tak, ktoś musi zastąpić Bossa i jego grafomańskie odzywki :wink: ). Ostatni hopek okazał się znacznie bardziej selektywny niż Mur de Huy, z czego zrobiło nam się znakomite widowisko.
A Lotto Jumbo i Trek tylko niepotrzebnie wyeksploatowali zawodników (uznaję, że Wellens po prostu zaliczył wtopę taktyczną wynikającą z błędnego rozpoznania trasy).

Niestety dla Lotto Jumbo to był ten etap który zaznaczył sobie Battaglin, więc nie mieli wyjścia za bardzo :stuck_out_tongue:

Swoją drogą ciekawe kto miał walczyć o zwycięstwo z Treka

Jedno i drugie Lotto miało dla kogo pracować, ale Trek to dzisiaj był na czele chyba po to żeby poćwiczyć gonienie ucieczki. Nawet nikt od nich nie powalczył. Ogólnie Brambilla jedzie słabe Giro, a przed startem mówił coś o walce o top 10.

Widział ktoś Woodsa w kraksie? Twitter podaję, że 5 km przed metą.

Zwycięstwo etapowe to jedno, ale zastanawia mnie to szarpanie Yatesa o sekundy (np. na premii). Czy jest tak zdeterminowany, że wykorztsuje każdą okazję, czy może obawia się czasówki Dumoulina/mocnego trzeciego tygodnia konkurencji (pewnie głównie Dumoulina)/swojej słabości w trzecim tygodniu?

Raczej to drugie, widać po nim niepewność i zdenerwowanie

No a nikt nie bierze wariantu że Dumolin może nie nadrobić nad Yatesem a jedynie zbliżyć się do niego?

Bierze, tylko jako mniej prawdopodobną opcję.

Mówi się o przewadze Dumoulina 2’ - 2’20" nad Yatesem na samej czasówce.

Subiektywnie myślę, że będzie mniej. Około 1’30".

Yates to nie Pantani ani nie Contador ani Armstrong.

Nie robi wcale demolki w górach na 2 - 3 minuty, a jedynie na kilka - kilkanaście sekund.

Dlatego czasówka będzie kluczowa, a liczyć się mogą naprawdę sekundy.

Nikt nie bierze też pod uwagę tego, że Holender spuchnie i mu nawet czasówka nie pomoże😁

Szczerze to bardziej prawdopodobne, że Yates spuchnie w 3 tygodniu niż Tom bo wydaje się, że Brytyjczyk jest już w najwyższej formie a Holender przynajmniej według mnie dopiero wchodzi na najwyższe obroty.

Tak naprawde to dopiero zaczynają się etapy, na których różnice mogą być liczone w minutach i w perspektywie odpadnięcia na Finestre to takie skoki na mete byłyby nieistotne, gdyby nie to, że pokazują siłę Yatesa, pytanie czy to się przełoży na ciężkie górskie etapy.