Giro d'Italia 2018

A le co że Dumoulin tylko dlatego że jest mistrzem na czas i jest bardzo dobry w górach to ma być wykluczony czy naznaczony? Coś przeoczyłem że np. został przyłapany na zażywaniu niedozwolonych środków czy może jeździ na elektrycznym rowerku?

Klasyfikacją górski wyścigów pomogłyby bonifikaty na premiach najwyższych kategorii.
A co do czasówek innych rodzajów etapów, to według mnie powinno być wszystko i bruki i szutry, mety na podjazdach i zjazdach, etapy płaskie i klasykowate. GT powinien wygrywać najwszechstronniejszy kolarz, a nie najlepszy góral.
Jedyny rodzaj etapów, których nie powinno być to drużynowe czasówki. w

1 polubienie

Skoro Dumoulin “nauczył” się podjeżdżać niemal tak dobrze jak najlepsi gorale to niech Landa i Quintana “naucza” sie jeździć na czas tak jak on. Proste. Jak nie są w stanie to znaczy że nie należą im się wygrane w Gran Tourach. To jest uczciwe a nie robienie Tour de France z 14 kilometrowa czasowką.

1 polubienie

Contador w swoich najlepszych latach to robił

1 polubienie

Dobrze że wspomniałeś że w najlepszych.Potrzebował formy życia i sporego podjazdu na trasie żeby pokonać Cancellare w 2009.Alberto był świetnym czasowcem ale nie wybitnym dlatego nie zdobył medalu w pekinie.Do tego chyba najważniejsze, księgowy prezentował równą formę w górach i w ITT przez cały sezon a Froome poza kilkoma wyjątkami to tylko w lipcu lub na Vuelcie wchodził na poziom mistrzowski. Co by nie mówić przypomina to jazdę Armstronga.

Panowie ja oglądam konkretnie kolarstwo dopiero od kliku lat i trochę inaczej na nie patrzę niż większość z was. Dla was być może nawet naturalne jest że można być znakomitym czasowcem i góralem jednocześnie. Dla mnie nie. Dla mnie naturalne jest przykładowo że robimy konkretną czasówkę, Dennis ją wygrywa a potem górale odrabiają. A nie że Dumoulin traci parę sekund i nie ustępuje góralom a Yates traci trochę tylko więcej sekund i niszczy w górach. Nie mówiąc o Froomie.
Dla mnie czasowiec to T. Martin. F. Cancellara. A góral to taki Quintana, Majka.
Natomiast wy widzicie Dumoulina i przechodzicie na tym do porządku dziennego. Bo go nie złapali…
Ok. Może Holender faktycznie jest geniuszem. Bo radzi sobie z astmatykami. Moja logika każe mi jednak wracać na ziemię i szukać prostych wyjaśnień: Tom coś wciąga a nie jest supermanem. Choć oczywiście jest to możliwe.

Coś wciąga ale nie wiesz co? Dla mnie to zwykły trolling a nie obiektywna odpowiedź, zresztą podobnie jak tymi czasówkami bo Tom jest be…

2 polubienia

Dumoulin pokazywał duże predyspozycję do jazdy po górach od samego wejścia do zawodowego kolarstwa.Tak jak Lemond robił stopniowe postępy.Nie było gwałtownego przeskoku bo nawet przed Vueltą 2015 miał kilka godnych wyników w górach.Nie wyciągałbym żadnych daleko idących wniosków dlatego że jest dobry w górach.Nie trzeba być szczupłym Kolumbijczykiem żeby dobrze pokonywać podjazdy.Technika pokonywania gór też jest ważna.

Nie wiem, czy śledziłeś komentarz w polskiej wersji, ale w pewnym momencie laudacja Probosza na temat Frooma przekroczyła w moim odczuciu wszelkie dopuszczalne normy. Kiedyś tam wykupiłem na próbę ES player, i tak to ciągnę, więc przełączyłem na angielski, bo już nie dawałem rady. A i tak w końcu skończyłem ze słuchawkami i Pink Floydem na uszzach :wink:

Kolumbijczycy przynajmniej na naturalnym srodku jezdza :rofl:

Vayer zamieścił na tt cyferki Frumiego z wczorajszego etapu:
RESULTS Watts Etalon ( means 70kg, Froome` 68)
FINESTRE 1h04mn18 = 360 W avg (incl 390 W during 28mn alone)
SESTRIERES 21mn18 = 395 W
JAFFEREAU 25mn03 = 380 W
Są też dla porównania cyferki np. Landisa z Morzine czy Rasmusena z Tignes, nie jestem ekspertem w tych sprawach i nie wiem na ile wyliczenia Vayera są wiarygodne (różne opinie są…) ale ciekawi mnie jak to oceniacie czy rzeczywiście to niezbyt normalne wartości?

Gadasz troche jak Kaczynski ; wie KTO ( zrobil to , czy tamto ) , ale nie powie …

Co znaczy zmęcznie. Ja jako amator(70kg) na podjeździe zrobiłem 35min = 390W . Różnica polegała na tym, że ja byłem wypoczęty

Zgadzam się. Był to wyścig na wyniszczenie i nie naleźy patrzeć na absolutne wartosci generowanej przez Fooma mocy tylko rozpatrywać ja względem jego przeciwników.

Ale generalnie co Probosz mówił takiego na temat Froome’a? Dla mnie on jest niepoprawnym fanboyem Dumoulina i wszystkie jego wywody opierały się na tym jak to Tom może ten wyścig wygrać (przed kolapsem Yatesa wielbił właśnie Brytyjczyka, co nie jest dziwne, bo w Tomie także zakochał się na poprzednim Giro). Raczej pochwał Frooma rzuca jak na lekarstwo. Chociażby wczoraj ileż to “analizował” jak to Chris się wyjedzie, jak nie wytrzyma tego ataku, bo jedzie przecież “sam” :joy:
Dzisiaj przyznam szczerze oglądałem bardziej pobieżnie, ale i tak słychać było jak przy atakach Holendra czekał na to złamanie się Chrisa.

Akurat dobrze pamiętam jak powiedział że nigdy nie wierzył w Dumoulina i także że nie przepada za jego stylem (nie dziś). Dziś za to dla mnie była raczej rzeczywiście ekscytacja Frumim a nie oglądałem pobieżnie…

Szybko chłop zmienia zdanie, może nawet z etapu na etap :smiley: Tym gorzej dla niego.
Z drugiej strony jeśli niektórzy wyczytali dzisiaj z jego komentarza ekscytację Brytyjczykiem to może to oznaczać, że jednak jego warsztat komentatorski w kwestii budowania emocji i okazywania (przynajmniej zewnętrznie) bezstronności jest jednak na wysokim poziomie. Nie da się zaprzeczyć, skoro różni widzowie różnie odczytują jego sympatie.

1 polubienie

Ja jego wywodów takim trochę pouczającym tonem nie trawię… i obojętnie czy to Froome czy Tom.
Co do jego bezstronności to być może.

1 polubienie

Froome oczywiście przekroczył przepisy i dla dobra kolarstwa już dawno powinni mu zabrać zwycięstwo we Vuelcie jednak nie porównujmy go do Landisa i US Postal. To nie ta skala i nie taki przewał, choć mnie też wkurzają astmatycy w sporcie. Na pewno jest wielkim kolarzem i nie wierzę że jest na tyle bezczelny, że pojechał Giro ponownie na dopingu - jeśli tak się kiedyś okaże przestaję natychmiast - ku radości żony - oglądać kolarstwo. Wygrał doświadczeniem (wspaniale zbudował formę na 3 tydzień), brakiem aż tak słabych dni jak rywale (Dumoulin też ich nie miał), świetnym zespołem (gdzie się podział ten papierowy tygrys sprzed Giro - Astana), mądrością (wiedział jak atakować, nigdy nie przeszarżował), świetnymi zjazdami z Finestre i odwagą (zaatakować 80 km do mety w pojedynkę to jednak nie każdy potrafi). Tak w ogóle to były fantastyczne 3 tygodnie:

  • walka o GC od pierwszych etapów na których można było coś zrobić
  • wspaniały Yates walczący o każdą sekundę, choć później drogo za to zapłacił
  • niesamowity Dumoulin i choć go osobiście nie lubię to pełen szacun za formę jaką zbudował i za walkę do końca (dziś to już był zupełnie szary na twarzy ze zmęczenia). Jak zabraknie osobowości jak Contador czy Froome to ogoli niejeden GT, bo współcześni kunktatorzy zwani liderami nie odczepią go nigdy atakami na ostatnich 2 km.
  • spektakularne kolapsy wielkich tego wyścigu - to niesamowite jak Yates i Pinot polecieli w ten weekend. Ta nieprzewidywalność to całe piękno sportu.
  • niesamowity atak Frooma - mówcie co chcecie ale będzie się go pamiętać zawsze
  • walka na granicy własnych możliwości, do końca - naprawdę trudno tak powiedzieć w przypadku wielu ostatnich TDF
  • duża ilość obiecujących młodych kolarzy
  • niezła walka sprinterów choć za duża była przewaga Vivianiego
  • wspaniale dobrana trasa - trudno mi sobie wyobrazić lepszą
  • fajna pogoda i żadnych okrojonych etapów
  • wspaniałe Finestre - najcudowniejszy podjazd jaki widziałem
5 polubień

Jakby nie patrzeć to połowa faworytów puściła w ciągu dwóch dni, a przed nimi tylko Aru, wczoraj:Yates, Pozzovivo, dziś: pinot. Domenico mimo tego utrzymał 5 miejsce.
Wracając do Yatesa, wyszły jego wariackie ataki po sekundy na premiach, czy ataki na hopkach. Nie starczyło energii( której w porównaniu z Froomem czy Tomem ma zwyczajnie mniej).
Zyskiwał po kilkanaście sekund, a stracił 40 minut.
Duże, duże plusy to:

  • Carapz, w którego chyba nikt nie wierzył, w tym ja.
  • Dumoulin, który wytrzymał presję, a miał na tyle energii żeby nigdy nie odstawać, co jest nie lada wyczynem.
    Udawało się to tylko 3. kolarzom przez cały wyścig: Froome,Lopez, Dumoulin.
  • Konrad-Formolo, świetny duet, mogą w przyszłości walczyć w łeb w łeb z wyjadaczami.
  • Bilbao, zawsze pomagał Lopezowi, a nigdy za dużo nie tracił.

Ja Froomowi gratuluję, bo nie wierze, że koksował, ale te historie z astmą obnażają wiele sportów.

Na świecie na astmę choruje kilka procent, z czego 90% stroni od wysiłku, a w światku sportowym nagle co któryś potrzebuje leków na astme. Niby zgodne z przepisami, a śmierdzi na kilometr.