Myślę, że dzisiaj Froome i Contador byli na tym samym poziomie, jednak na tym wypłaszczeniu gdzie było 2-3% El Pistolero mógł trochę odpocząć za Brytyjczykiem.
I druga uwaga - czy naprawdę nikt nie pamięta zeszłorocznego TDF, gdzie na dwóch etapach, na pewno na Semnoz i chyba Alpe d’Huez, Purito atakował na kilka kilometrów przed metą? Na Semnoz to było właśnie 8-9 km.
Ktoś wczoraj pytał o zdjęcie nogi Contadora. To chyba o tym zdjęcie chodziło, faktycznie niezbyt miły widok: twitter.com/amircontador/status … 44/photo/1
BTW Alberto chyba znalazł sposób na Krzycha na tej Vuelcie
Obsada to obsada, równie dobrze można mówić że Froome był tutja bez formy
Quintana jak dla mnie był wtedy lepszy niż teraz Valverde, Purito był tu i tam, tak samo Contador, Romek miał super forme(nie wiadomo czy nie na dopingu) więc też raczej dorównywał obecnemu Aru.
Niemiec tradycyjnie sobie nie odpuścił i przyjechał 25., w generalce 27. i jutro może walczyć z Landą o 26. miejsce W punktowej 19., w górskiej 4. a w “łączonej” 7. Jak już nie wygrał etapu to mogli dać jemu czerwony numer a nie Coppelowi, ale na Vuelcie to te waleczne numery są jeszcze dziwniejsze niż na TdF. Dzisiaj znowu się nieźle pokazał ten Meintjes.
Na jutrzejszym epilogu, to poza zwycięstwem etapowym będzie walka o szóste miejsce między Sanchezem i Martinem i o dziewiąte między Navarro i Caruso.
Graty dla Contadora, był w tym wyścigu bezkonkurencyjny. Brawa też dla Froome’a, który jako jedyny na poważnie podjął rękawicę i próbował z Hiszpanem powalczyć, za rok na Tourze może będzie nieco inaczej (a dojdą jeszcze Nibali, chyba Quintana). Purito jednak zaatakował choć i tak dużo lepiej wyszedł dziś jadący po swojemu Valverde (możliwe, że już ostatni raz na podium GT).
Szkoda Niemca, w innym układzie w KG może SKY by się tak nie zaginał, ale niestety czułem, że dziś ucieczka nie ma wielkich szans. Boss podawał przykład Elissonde z Angliru z zeszłego roku, nie do końca trafiony, bo tam ekipy Hornera i Nibalego były dużo słabsze niż Niebianie w tym roku.
No cóż walka w górach za nami, jutro wieczorna pokazówka w hiszpańskiej “Częstochowie”, a może i nam sprawi jeszcze sporo radośći za sprawą Bodnara? Mimo wszystko Vuelta chyba najdłużej trzymała w niepewności co do ostatecznego zwycięstwa.